Przyjechał na komendę policji w Nowym Sącz, by zgłosić uprowadzenie żony. gwałtownie okazało się, iż to on ma sporo na sumieniu, a kobieta nie została porwana. A do tego przyjechał na policję kompletnie pijany i bez prawa jazdy.
5 marca 2024 roku kilkanaście minut po godzinie 6 przed budynkiem Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu zaparkował samochód. Wysiadł z niego mężczyzna, który przyszedł zgłosić, iż jego żona została uprowadzona.
Policjanci od razu wyczuli od niego silną woń alkoholu – okazało się, iż prowadził pojazd mając w organizmie 2,7 promila. Dodatkowo po sprawdzeniu w systemach na jaw wyszło, iż mieszkaniec Sądecczyzny ma wydaną decyzję o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdami.
Ale policjanci podjęli czynności mające na celu ustalenie miejsca pobytu kobiety. Patrol w pierwszej kolejności został skierowany w rejon domu, w którym wspólnie z mężem mieszkała rzekomo porwana kobieta. Jak się okazało, wcale nie została przez nikogo uprowadzona. Kobieta rozmawiając z mundurowymi przyznała, iż mąż od kilku lat znęca się nad nią psychicznie i fizycznie, wszczyna awantury podczas, których m.in. używa przemocy, a także niszczy sprzęt gospodarstwa domowego.
Policjanci wdrożyli procedurę Niebieskiej Karty, a mężczyzna został zatrzymany, będąc jeszcze w komendzie. Mieszkaniec Sądecczyzny usłyszał zarzut znęcania się nad najbliższą osobą, za co grozi do 5 lat więzienia. Odpowie też za jazdę w stanie nietrzeźwości i pomimo cofniętych uprawnień.
Na wniosek policjantów prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Sąd przychylił się do tego wniosku i jego decyzją podejrzany najbliższe dwa miesiące spędzi za kratami, oczekując na wyrok.
(AI GEG)