Upadek Richarda Stallmana

4 lat temu

Ze względu na wieloletnie boje, jakie toczyłem z systemem wartości kojarzonym z Richardem M. Stallmanem (w uproszczeniu, nazywałem to często „linuksiarstwem”), muszę odnotować na blogu jego upadek. Nie ma frajdy nad szadenfrajdę!

Ten upadek to daleki odprysk afery Jeffreya Epsteina, alfonsa dla VIPów. Wśród jego klientów był Marvin Minsky, pionier badań nad sztuczną inteligencją, któremu Epstein stręczył przynajmniej jedną nieletnią dziewczynę.

Epstein aranżował spotkania klientów ze swoimi dziewczynami na terytoriach, które mają luźne podejście do seksualnego wykorzystywania nieletnich. Minsky’ego zabrał do swojej posiadłości na Wyspach Dziewiczych, gdzie oddał do jego dyspozycji siedemnastolatkę (ktora później złożyła zeznania obciążające wielu sławnych i wpływowych).

To wszystko nie dotykało Stallmana bezpośrednio, ale gdy w MIT wszyscy odcinali się od Epsteina (który hojnie sponsorował MIT), wdał w absurdalną obronę Minsky’ego. „Skąd wiemy iż siedemnastolatka nie oddała mu się dobrowolnie? Moralnym absurdem jest uzależnianie definicji gwałtu od tego, czy zdarzenie miało miejsce w tym czy tamtym kraju, albo czy ofiara miała 17 czy 18 lat” – argumentował.

Ach, ten każualowy seksizm z zeszłego stulecia. Pamiętacie te czasy, gdy podobnie broniono Polańskiego?

Czasy się zmieniły. Stallmanowi wyciągnięto podobne akty codziennego seksizmu, na przykład to, iż na drzwiach swojego gabinetu w MIT opisał siebie jako „Knight for Justice (Also: Hot Ladies)”.

16 września zmuszono go do ustąpienia z MIT i z Free Software Foundation – którą sam założył i przez wiele lat był jej najbardziej znanym działaczem. Za nic nie przeprosił, na blogu lakonicznie podsumował to jako „series of misunderstandings and mischaracterizations”.

Fundacja szuka nowego przewodniczącego – czytelniku, może się zgłosisz? Ale choćby jak już znajdzie, odejście Stallmana to koniec pewnej epoki.

Przez wiele lat w swoich bojach z linuksiarstwem stykałem się z takim mniej więcej pytaniem: „skoro mam lewicowe poglądy, dlaczego nie chcę popierać idealistycznych bojowników o wolność oprogramowania”.

Otóż po pierwsze, zawsze miałem wątpliwości co do tego idealizmu. Linuksiarze nie walczą pro bono, walczą za pieniądze sponsorów takich jak Epstein (albo wrednych monopolistycznych korporacji).

Po drugie zaś, cała moja lewicowość sprowadza się do postulatu, żeby świat stał się lepszym miejscem dla Jana Kowalskiego (i Janiny Nowak). A gorszym dla Epsteina i jego wpływowych przyjaciół. Inne formy lewicowości mnie nie interesują.

Ruch Wolnego systemu nigdy nie interesował się zwykłym użytkownikiem. Dostarczał narzędzia programistom, żeby ci tworzyli kolejne narzędzia dla programistów – a korporacjom pozwolił obciąć koszty. To wszystko.

Argument „skoro Kowalski korzysta z Google, a Google korzysta z Linuksa, to Kowalski korzysta z Linuksa” nie ma sensu. Google to podmiot komercyjny, wszelkie korzyści związane z obcinaniem kosztów odnoszą zarząd i akcjonariusze. Nic tu nie ma dla Kowalskiego.

Seksizm Stallmana jest szczególnym elementem jego ogólnego światopoglądu, zgodnie z którym bogaci biali mężczyźni po prostu zasługują na swoje przywileje. Im się te siedemnastolatki po prostu należą!

Mam nadzieję, iż z moralnego bankructwa takiego podejścia wyjdzie coś dobrego. W amerykańskiej kampanii wyborczej w 2020 kwestia rozbicia kartelu GAFA powinna się stać poważnym tematem przynajmniej na etapie prawyborów wśród demokratów.

Mam też nadzieję, iż Epstein zza grobu pociągnie za sobą na dno jeszcze parę ważnych person. Wraz z kolejnymi zeznaniami okazuje się, iż od dekad sponsorował on różnych intelektualistów – na przykład Stevena Pinkera i zwolenników psychologii ewolucyjnej.

Tak łatwo to zrozumieć. Z ich książek wynika, iż przywileje dla elit są czymś nieuchronnym i naturalnym, a wyższość mężczyzn nad kobietami nie ulega wątpliwości (bo mężczyźni mają lepszą orientację przestrzenną, bo testostereon, le hurr de le durr).

To kanoniczne poglądy lat 90. Można by ułożyć taki „nineties starter pack”: hipoteza sawanny, wolne oprogramowanie, podatek pogłówny, kobiety są z Wenus, urzędnicy nie nadają się do regulowania gospodarki, informacja chce być wolna, memetyka wyjaśnia wszystko. Cieszę się, iż dożyłem czasów, w których to wszystko upada punkt po punkcie…

Idź do oryginalnego materiału