![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27458940/9608827b1068a134374e8c3607f75051.jpg)
![](https://images4.polskie.ai/images/289565/27458940/871c43bddafbc955c9456afdecec983e.jpg)
Łososie uciekły z farmy. Jak do tego doszło?
Początkowo podejrzewano, iż z zanurzonej w morzu klatki wydostało się nie więcej niż 100 ryb. Okazało się jednak, iż w wyniku rozszczelnienia się boi podtrzymujących konstrukcję, klatka — złożona z dna i ścianek, ale pozbawiona pokrywy — zanurzyła się całkowicie, przez co większość trzymanych w środku ryb uciekła na wolność.
W rozmowie z dziennikiem „VG” Vegard Oen Hatten z norweskiego Urzędu ds. Rybołówstwa nie wykluczył, iż konieczne okażą się połowy w celu wyłapania ryb. Odpowiedni nakaz mają wydać władze sanitarne.
Dlaczego stanowią zagrożenie?
Hodowane przemysłowo w zanurzonych w morskiej wodzie klatkach łososie często chorują i przenoszą choroby rzadko występujące wśród ryb żyjących na wolności. Najpoważniejszym zagrożeniem dla naturalnych ekosystemów jest wesz morska, pasożyt powszechny wśród ryb hodowlanych.
Gdzie doszło do zdarzenia?
Do zdarzenia doszło w hodowli należącej do koncernu Mowi, który jest jednym z największych na świecie producentów ryb konsumpcyjnych. W 2023 r. firma odpowiadała za 20 proc. dostaw łososia atlantyckiego na świecie.
Czytaj więcej: