Prezes PKOl Radosław Piesiewicz zaskoczył prowadzącego. „Odda pan swoją pensję?”

news.5v.pl 2 godzin temu

W zeszłym tygodniu, czyli po siedmiu miesiącach od igrzysk w Paryżu MKOl wypłacił olimpijczykom premie. W trakcie dyskusji o pieniądzach prowadzący poprosił Piesiewicza o skomentowanie doniesień, według których zarabia 100 tys. zł miesięcznie. – W 2023 roku zarobiłem 380 tys. zł, w ubiegłym roku 426 tys. zł. W tym roku to będzie też około 300 tys. zł. To jest prawda – zadeklarował.

To minister sportu Sławomir Nitras przekazał, iż według komisji rewizyjnej Piesiewicz zarabiał 100 tys. zł miesięcznie. Prowadzący przytoczył słowa szefa resortu sportu, który powiedział, iż na „gruncie prawa” szef MKOl powinien zwrócić te pieniądze. – Zrobi pan to? – dopytywał Rymanowski.

Pieseiwicz odparł, iż to tylko zdaniem Nitrasa zwrot pensji byłby na „gruncie prawa”. – Nie, nie oddam, ponieważ zarabiałem zgodnie z prawem – mówił.

– Czy pan redaktor odda swoją pensję? – rzucił prezes MKOl w kierunku prowadzącego. – Nie, nie oddam, bo ja zarabiałem zgodnie z przepisami prawa i żaden minister nie domaga się ode mnie oddania pieniędzy – odparł Rymanowski.

Piesiewicz stwierdził, iż „tak transparentnie jak w MKOl nie ma w żadnej innej instytucji”. – Jesteśmy sprawdzani przez wszystkie instytucja, które zostały na nas nasłane – mówił.

„Zbrodnia VAT” w PKOl? Jest zawiadomienie do prokuratury

22 stycznia media informowały, iż do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza. Chodziło o tzw. zbrodnię vatowską, czyli fałszowanie faktur.

Zawiadomienie ma być efektem kontroli, jaką od września prowadzi w PKOl Krajowa Administracja Skarbowa.

„Zbrodnia VAT” dotyczy posługiwania się w rozliczeniach podatkowych fałszywymi fakturami VAT. Za takie przestępstwo grozi od pięciu do 25 lat więzienia. Najwyższy wymiar kary może zostać zasądzony w przypadku, gdy łączna suma fałszerstw przekroczy 10 milionów złotych.

Według ustaleń tvn24.pl wyliczenia ws. Radosława Piesiewicza przekraczają tę kwotę. Ponadto podejrzewa się go o popełnienie przestępstwa prania brudnych pieniędzy na kwotę trzech milionów złotych.

Faktury, o których mowa, miały być wystawiane między PKOl a PZKosz oraz „specjalnie utworzoną spółką do prowadzenia ekskluzywnej restauracji w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego o nazwie 'Olympic Sky'”.

Rzeczniczka PKOl Katarzyna Kochaniak-Roman przekazała, iż „jako Polski Komitet Olimpijski dotąd nie mamy żadnej informacji dotyczącej efektów kontroli lub zawiadomienia do prokuratury”.

Piesiewicz: W PKOl nie było łamane prawo

Również sam Piesiewicz przyznał w rozmowie z Karoliną Jędrzejewską reporterką Polsat News, iż o złożeniu zawiadomienia dowiedział się z mediów. – Uważam, iż jest to kłamstwo. W PKOl nie było łamane prawo. Ja jestem prawnikiem z wieloletnim doświadczeniem i nie pozwoliłbym na to, żeby w PKOl było łamane prawo – stwierdził.

– Ewidentnie jest to inspirowane działaniami pana Sławomira Nitrasa. Chcę jeszcze raz podkreślić, iż będziemy współpracowali ze wszystkimi instytucjami, tak jak do tej pory współpracujemy, a to co się ukazało w mediach, to jest to totalne kłamstwo. Nie ma takiej możliwości, żeby w PKOl było łamane prawo. Jako PKOl nie mamy sobie nic do zarzucenia – powtórzył.

– Od początku kiedy pan Nitras objął urząd ministra próbuje pozbyć się mnie ze stanowiska – dodał.

– o ile wszczęte zostanie postępowanie, to również będziemy współpracowali z prokuraturą – zapewnił.

Polskie Komitet Olimpijski pod lupą KAS

O rozpoczęciu kontroli KAS w PKOl poinformował na początku września 2024 roku minister sportu Sławomir Nitras. Funkcjonariusze mieli wejść także do Polskiego Związku Koszykówki (PZKosz), którego prezesem był w tamtym czasie również Radosław Piesiewicz.

– Jest już kontrola Najwyższej Izby Kontroli, przede wszystkim w zakresie pieniędzy przekazywanych ze spółek, dalej prezydenta Warszawy, który jako starosta warszawski jest organem nadzoru prawnego nad prawidłowym funkcjonowaniem Polskiego Komitetu Olimpijskiego i od wczoraj funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej przeprowadzają bezpośrednią kontrolę w PKOl – mówił.

Jak tłumaczył, wcześniej funkcjonariusze KAS prowadzili działania przygotowawcze, analizując przepływy finansowe ze spółek i to, co się z nimi potem działo.

– Kto był beneficjentem ostatecznym, czy sport, czy inne osoby, jakie osoby fizyczne i podmioty gospodarcze – wskazał. – My tej sprawy nie zostawimy, bo tam doszło do wielu nieprawidłowości – dodał Nitras.

Czytaj więcej

Idź do oryginalnego materiału