Polska turystka miała paść ofiarą gwałtu w Indiach. Dramatyczne okoliczności zdarzenia

1 tydzień temu
Zdjęcie: Indie. Polska turystka na wakacjach miała paść ofiarą gwałtu. Fot. MONEY SHARMA/AFP/East News


Indyjska policja zatrzymała 24-letniego mężczyznę Kartika Ch. Miał on się dopuścić gwałtu na 39-letniej turystce z Polski. Do zdarzenia doszło w połowie czerwca. Informację w tej sprawie przekazano też polskiej ambasadzie w tym kraju.


Jak podają lokalne media w Indiach, policja w Himachal Pradesh aresztowała już 24-letniego mężczyznę pod zarzutem zgwałcenia turystki z Polski. Kartik Ch., mieszkaniec Upper Bhagsu w Dharamsali, został aresztowany w piątek (14 czerwca), dzień po złożeniu skargi przez 39-letnią Polkę.

Polka miała zostać zgwałcona w Indiach


Kobieta przyjechała do Indii na podstawie wizy turystycznej w zeszłym miesiącu. Dwa tygodnie temu przybyła do McLeodganj, gdzie zamieszkała w wynajętym mieszkaniu.

Według policji Ch. jest właścicielem kilku pokoi w McLeodganj, które wynajmuje turystom. Miał on spotkać Polkę w lokalnym sklepie i zaoferować jej jeden z tych pokoi. Kobieta miała mieć problemy w jej poprzednim lokum. Mężczyzna miał też obiecywać Polce małżeństwo.

– Eksperci medycyny sądowej pobrali próbki z pomieszczenia. Podejrzany jest przez cały czas przesłuchiwany. O sprawie poinformowano też polską ambasadę – powiedział informator gazety The Indian Express.

Nadinspektor policji Kangra Shalini Agnihotri przekazała za to mediom: – Ofiara jest cudzoziemką. Do Indii przyjechała na podstawie wizy turystycznej w celach rekreacyjnych. Policjantka dodała również, iż służby wstępnie ustaliły, iż miało dojść do przestępstwa.

McLeodganj to znana miejscowość turystyczna, w której znajduje się Tsuglag Khang, siedziba Dalajlamy. Co roku ten region odwiedzają tysiące obcokrajowców.

Do równie dramatycznej historii doszło też w marcu w Indiach. Wówczas historia młodej Brazylijki obiegła zagraniczne media, internet i poruszyła wielu ludzi.

Przemoc seksualna w Indiach to przez cały czas duży problem


28-letnia Fernanda od kilku podróżuje z partnerem motocyklem po całym świecie. W tamtym czasie zatrzymali się w Indiach, w dystrykcie Dumka w stanie Jharkhand. Tam kobieta padła ofiarą zbiorowego gwałtu, a jej partner został pobity. Para opowiedziała o tym w mediach społecznościowych: – Pobili nas i okradli, ale ich głównym celem było zgwałcenie mnie. To trwało około dwóch godzin.

Jak zauważył wtedy "Washington Post", przez to, iż sprawa gwałtu dotyczy cudzoziemki – która w dodatku na Instagramie ma już ponad 300 tys. obserwatorów – tak bardzo zainteresowano się nią w Indiach.

– Tak przyzwyczailiśmy się do przemocy wobec kobiet, iż dopiero gdy przebieg sprawy jest zupełnie inny, zaczyna to wywierać wpływ na nasze sumienie – powiedziała w rozmowie z "Washington Post" indyjska pisarka Karanjeet Kaur.

Wówczas nasza redakcja o tę sprawę zapytała specjalistę od Indii. – jeżeli chodzi o gwałty na Europejkach, czy na kobietach z Zachodu, o tak drastyczne zdarzenia, jak ostatnio, to nie ma ich dużo. To zdarza się rzadko. Podobny przypadek, jak teraz, który kojarzę, miał miejsce kilka lat temu. To nie jest coś, co dzieje się regularnie – zastrzegł wtedy prof. Piotr Balcerowicz, orientalista.

– Ale jeżeli mówimy o przemocy seksualnej w Indiach, to jest ona bardzo duża. To się dzieje w całym kraju i odbywa się na bardzo różnych poziomach. Z jednej strony jest przemoc w rodzinie. Według szacunków średnio co 20 minut w Indiach zostaje zamordowana kobieta na tle seksualnym, a być może realne dane są jeszcze wyższe. Pamiętajmy, iż Indie są krajem ogromnym. To tak, jak byśmy wzięli trzy Europy, ale te dane i tak są bardzo wysokie – tłumaczył w rozmowie z naTemat.

Idź do oryginalnego materiału