PiS demolował i zakazywał Marszu Niepodległości – warto przypomnieć, jak naprawdę wyglądała wolność pod ich rządami

1 miesiąc temu


Dziś politycy Prawa i Sprawiedliwości z dumą uczestniczą w Marszu Niepodległości, przyklejając się do narodowych kolorów i haseł o wolności. Ale zaledwie pięć lat temu – to właśnie ich rząd zakazywał marszu, pałował uczestników i gazował dziennikarzy. Warto przypomnieć, jak w 2020 roku wyglądała „wolność” w wykonaniu partii, która dziś kreuje się na jej obrońcę.


Rok 2020 – państwo w zamknięciu, zakaz zgromadzeń, zakaz Marszu

Listopad 2020 roku. Polska zamknięta przez pandemię COVID-19. Władza PiS, z Mariuszem Kamińskim na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, wprowadza zakaz zgromadzeń. Nie ma zgody choćby na Marsz Niepodległości, który od lat był symbolem patriotyzmu i obywatelskiego sprzeciwu wobec obłudy elit.

Organizatorzy próbują obejść zakaz i proponują przejazd samochodowy – formę bezpieczną, bez tłumu pieszych. Ale choćby to spotyka się z ostrą reakcją władz. Rządowe media grzmią o „zagrożeniu epidemicznym”, a policja zostaje postawiona w stan gotowości.


Brutalna akcja policji – gaz, pałki, chaos

Marsz mimo wszystko się odbywa. Jednak po jego zakończeniu, w okolicach Stadionu Narodowego, policja rusza do ataku. Funkcjonariusze zaczynają strzelać gazem łzawiącym i granatami hukowymi – nie w agresywny tłum, ale w spokojnie zachowujących się ludzi, dziennikarzy i przypadkowych przechodniów.


Kamiński: „Wszystko było w porządku”

Zaledwie 20 minut po zakończeniu zajść minister Mariusz Kamiński publikuje w mediach społecznościowych triumfalny wpis: „Policja działała profesjonalnie. Sytuacja opanowana”.

Bez żadnego dochodzenia, bez oglądania relacji, bez refleksji. Państwo PiS od początku wiedziało, iż winnych nie będzie – bo winni są „nasi”.


Śledztwo prokuratury? Tak, ale tylko na pokaz

Zawiadomienia o nadużyciach policji trafiają do prokuratury – również podporządkowanej PiS. Śledczy stwierdzają, iż doszło do przestępstwa, ale… umarzają sprawę z powodu „niemożności ustalenia sprawców”.

To klasyka systemu: funkcjonariusze „nie rozpoznali się” na nagraniach, kamery „miały zbyt słabą jakość”, a przełożeni „nie pamiętają, kto dowodził”. Krąg lojalności zamknięty. Sprawiedliwości brak.


Pięć lat później – ci sami ludzie, ta sama obłuda

Dziś liderzy PiS-u maszerują ramię w ramię z patriotami, mówią o wolności, wierze, ojczyźnie. Zapominają tylko dodać, iż jeszcze niedawno to oni zakazywali Marszu Niepodległości i traktowali uczestników jak wrogów publicznych.

Policja, która wtedy biła dziennikarzy, działała na ich rozkaz. Prokuratura, która umarzała sprawy, podlegała ich ministrom.


Wolność nie w słowach, ale w czynach

Marsz Niepodległości to symbol wolności – tej prawdziwej, nie tej pisanej na partyjnych transparentach. W 2020 roku władza PiS udowodniła, iż gdy obywatelska wolność nie pasuje do ich interesu, nie zawahają się jej zdusić pałką i gazem.

Dziś próbują pisać historię na nowo. Ale pamięć pozostaje – to oni demolowali Marsz Niepodległości, to oni zakazywali wolności.


Gdy Polacy świętują, lewackie media dostają gorączki – 11 listopada w redakcjach wrze


Idź do oryginalnego materiału