Para spod Częstochowy kradła ekspresy z opolskich sklepów

1 tydzień temu

27-latka z 24-letnim partnerem kradli ekspresy do kawy nie z zamiłowania do naparu, a do „łatwych” pieniędzy. Działali tak, iż po wejściu do sklepu ze sprzętem AGD czekali na chwilę nieuwagi obsługi. Wtedy chwytali drogie urządzenie i starali się z nim wybiec. Następnie wrzucali łup do auta i uciekali.

Kradli ekspresy do kawy, grozi im więzienie

Tak też wyglądał ich kradzież kilka dni temu w Strzelcach Opolskich. Mundurowi ustalili, iż para ukradła w ten sposób także sklepy w Krapkowicach i Kędzierzynie-Koźlu. W tym ostatnim mieście w jednym punkcie się nie udało.

– Czujna ekspedientka zorientowała się, iż klient zabiera pudełko z towarem i wybiega ze sklepu. Odważna kobieta pobiegła za złodziejem, któremu odebrała łup – opisuje Dorota Janać, oficer prasowy policji w Strzelcach Opolskich.

Łupem złodziei ostatecznie padły trzy ekspresy, warte łącznie około 7 tys. zł. Mundurowi ustalili, iż to mieszkańcy woj. śląskiego – a konkretnie miejscowości Rudniki pod Częstochową. Udali się tam i zatrzymali kobietę i mężczyznę. Podczas przesłuchania obydwoje przyznali się do kradzieży.

– Do sprawy kryminalni zatrzymali jeszcze pasera, który kupił od pary skradziony sprzęt. Okazał się nim 45-letni mieszkaniec również województwa śląskiego. 45-latek pomimo tego, iż wiedział, iż sprzęt pochodzi z kradzieży, wręczył 24-latkowi za niego około 5 500 złotych – mówi Dorota Janać.

– Kryminalni w mieszkaniu pasera zabezpieczyli jeden ekspres do kawy. Pozostałe dwa 45-latek zdążył sprzedać. Strzeleccy policjanci ustalili, kto kupił ten sprzęt i również go odzyskali – relacjonuje.

Ci, co kradli ekspresy do kawy, muszą liczyć się z pięcoma latami więzienia. To samo tyczy się 45-letniego pasera.

Dodatkowe kłopoty złodziei

To nie koniec perypetii złodziei. Zanim zatrzymali ich strzeleccy policjanci, parę do kontroli zatrzymali mundurowi z woj. śląskiego. I to skończyło się dodatkowymi zarzutami dla 27-latki.

– Kobieta nie dość, iż kierowała autem mając blisko promil alkoholu w organizmie, to miała zasądzony zakaz prowadzenia pojazdów – mówi Dorota Janać.

Z kolei 24-letni partner kobiety kontrolę zakończył w… szpitalu. Wszystko dlatego, iż wysiadając z auta stracił równowagę i się wywrócił. Uderzył głową w chodnik i został zabrany do szpitala.

Czytaj także: Ten prom na Odrze to unikat. Obsługiwał go pijany sternik

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału