Do napadu doszło w poniedziałek, 30 grudnia przed południem w galerii Westfield Mokotów. Trzech zamaskowanych sprawców wtargnęło do salonu jubilerskiego. Napastnicy zaatakowali pracownika ochrony gazem łzawiącym, a sprzedawczynię sterroryzowali przedmiotem przypominającym broń.
– Trzeba przyznać, iż było to bardzo zuchwałe i przemyślane działanie – relacjonował reporter TVN24 Michał Gołębiowski. – Aby uśpić czujność ochrony centrum handlowego, sprawcy byli przebrani za dostawców jedzenia. Mieli na sobie kaski motocyklowe oraz emblematy i torby jednej z popularnych firm, które dostarczają jedzenie – dodaje.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – zachęcamy do wsparcia seniorów.
Szybka ucieczka na hulajnogach
Napastnicy działali błyskawicznie. Rozbili gabloty ciężkimi narzędziami i zabrali głównie zegarki. Nieoficjalnie m.in. unikatowe modele firmy Rolex. Następnie, by utrudnić pościg, uciekli na elektrycznych hulajnogach. Policja na terenie centrum handlowego odnalazła część skradzionych kosztowności oraz dwa przedmioty przypominające broń, które trafiły na ekspertyzy balistyczne.
– W dalszym ciągu realizowane są czynności zmierzające do zatrzymania sprawców. Analizowane są kolejne materiały i dowody zabezpieczone na miejscu i w toku wykonywanych czynności – przekazała dziennikarzowi TVN24 komisarz Ewa Kołdys, rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Poszukiwania sprawców wciąż trwają. Straty szacowane w milionach
Policja potwierdziła, iż wartość strat wynosi półtora miliona złotych. Funkcjonariusze zabezpieczyli dowody, analizują nagrania z monitoringu i przesłuchują świadków. realizowane są intensywne poszukiwania sprawców. Część biżuterii udało się odzyskać, jednak większość łupu pozostała w rękach złodziei.
– W tej chwili wykonywane są ekspertyzy biegłych w zakresie balistyki – zaznacza kom. Kołdys.
Przypomnijmy, iż nikomu z pracowników ani klientów galerii nic się nie stało. Policja apeluje do świadków zdarzenia o zgłaszanie się i pomoc w identyfikacji sprawców.