Nastąpi zwrot w sprawie śmierci Igora Stachowiaka „Pojawiła się opinia, która dotąd nie była znana”

news.5v.pl 4 godzin temu
  • W ocenie medyk sądowej z Białegostoku „najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu Igora Stachowiaka była ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa, która wystąpiła w przebiegu gwałtownego duszenia o mieszanym mechanizmie, polegającym na współistnieniu unieruchomienia/zgniatania klatki piersiowej i zagardlenia (ucisku na szyję, a krtań w szczególności)”
  • Opinia medyk sądowej z Białegostoku może doprowadzić do przełomu w sprawie
  • – Mam nadzieję, iż dzięki dziennikarskiej interwencji i pozyskaniu opinii, która jednoznacznie wskazuje, iż do śmierci mojego syna przyczynili się policjanci, prokuratura w końcu pochyli się nad sprawą Igora i nie będzie dłużej zamiatać jej pod dywan – mówi Onetowi Maciej Stachowiak
  • Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu

– Liczymy na wznowienie śledztwa. W naszej ocenie dostępny materiał pozwala na to, żeby to zrobić. Mamy nadzieję, iż prawda w końcu się obroni – mówi Onetowi radca prawny Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik Macieja Stachowiaka.

– Pojawiła się opinia, która dotąd nie była znana, a która wskazuje na związek przyczynowo-skutkowy między działaniami policjantów a śmiercią Igora Stachowiaka. My we wniosku do prokuratora krajowego i prokuratora generalnego wskazaliśmy dodatkowo na dokument z Instytutu Medycyny Sądowej w Stanach Zjednoczonych, by bardzo ostrożnie podchodzić do sformułowania excited delirium, którą biegli z Łodzi zastosowali w sprawie Igora. Co interesujące prof. Jarosław B., który wydał tę opinię, później zmienił swoje stanowisko, wskazując, iż excited delirium można stosować po wykluczeniu innych przyczyn zgonu, a w przypadku Igora tego nie zrobił – dodaje.

Powrót do sprawy Stachowiaka

Decyzją Prokuratury Krajowej teraz to Prokuratura Regionalna w Poznaniu ma przeanalizować akta sprawy Igora Stachowiaka i odnieść się do wszystkich uwag, zarzutów i wniosków podniesionych w piśmie skierowanym po publikacji Onetu do prokuratora krajowego Dariusza Korneluka i prokuratora generalnego Adama Bodnara.

Śledczy mają ocenić, czy istnieją przesłanki do podjęcia na nowo umorzonego śledztwa, a w przypadku stwierdzenia braku podstaw do tego, mają rozważyć przeprowadzenie niezbędnych czynności dowodowych jeszcze przed wydaniem postanowienia.

Przypomnijmy, całe zdarzenie prokuratura już przed laty rozbiła na dwa osobne postępowania. Osądzona została tylko ta część, która dotyczy użycia paralizatora w toalecie komisariatu. Czterej policjanci zostali skazani (kary dwóch oraz dwóch i pół roku więzienia) jedynie za przekroczenie uprawnień oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad Igorem. Pozostała część dotycząca nieumyślnego spowodowania śmierci została umorzona. Tym samym okoliczności śmierci Igora Stachowiaka wciąż pozostają niewyjaśnione.

Onet

Screen z tasera

Do tragedii doszło 15 maja 2016 r. we wrocławskim komisariacie przy ul. Trzemeskiej. 25-latek zmarł chwilę po tym, jak policjanci torturowali go w toalecie. Gdy jeden z funkcjonariuszy trzykrotnie raził go paralizatorem, Igor miał na rękach kajdanki i nie stawiał oporu. Wcześniej policjanci zatrzymali go tylko dlatego, iż pomylili go z kimś innym.

Biegła o duszeniu i ucisku na szyję

W artykule opublikowanym w Onecie w połowie listopada ujawniliśmy opinię medyk sądowej dr Marii Rydzewskiej-Dudek, której pokazaliśmy protokoły oględzin i wyniki obu sekcji zwłok Igora Stachowiaka, wyniki badań histopatologicznych i toksykologicznych oraz opinię łódzkich biegłych.

Jak wskazała, „najbardziej prawdopodobną przyczyną zgonu Igora Stachowiaka była ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa, która wystąpiła w przebiegu gwałtownego duszenia o mieszanym mechanizmie, polegającym na współistnieniu unieruchomienia/zgniatania klatki piersiowej i zagardlenia (ucisku na szyję, a krtań w szczególności)”.

– W mojej opinii przekrwienie spojówek, twarzy, szyi i górnej części klatki piersiowej, odnotowane zresztą w karcie Zespołu Ratownictwa Medycznego jako sinica centralna, nie jest przekrwieniem opadowym, ale zażyciowym, poprzedzającym nagły zgon – podkreśliła dr Rydzewska-Dudek.

I dodała: – Stanowi dowód na ostrą niewydolność krążenia w ogólności, a w analizowanym przypadku – na ostry zespół żyły głównej górnej mogący stanowić krążeniową komponentę zespołu zmian anatomicznych i czynnościowych występujących przy unieruchomieniu lub przygnieceniu klatki piersiowej.

Tomasz Pajączek / Onet

Śmierć Igora Stachowiaka wywołała falę protestów we Wrocławiu

Zwróciła też uwagę na obrażenia szyi, na jej asymetrię, co odnotowano w oględzinach zewnętrznych („po stronie lewej grubsza niż po prawej”) oraz na ślad po wkłuciu z lewej strony szyi, co też wynika z dokumentów.

– O ile część bardzo licznych zmian urazowych stwierdzonych na szyi pokrzywdzonego można wiązać z próbą centralnego wkłucia, to nie można z nim zdecydowanie wiązać świeżych otarć naskórka i skupisk wybroczyn krwawych, także w krtani, podbiegnięć krwawych zarówno w mięśniach powierzchownych, jak i głębokich szyi po obu jej stronach, podbiegnięć krwawych mięśni karku, podbiegnięć mięśni półkolcowych szyi, złamania rogu górnego lewego chrząstki tarczowatej oraz podbiegnięcia mięśnia tarczowo-nalewkowego lewego – wymieniła.

Rydzewska-Dudek: – Opisane wyżej zmiany świadczą jednoznacznie o tym, iż Igor Stachowiak doznał zażyciowo urazu szyi o charakterze zagardlenia powodującego duszenie (zaciskanie szyi, zgniatanie szyi, krtani, chwyty typu „nelson” bądź „krawat”) bądź – alternatywnie – masywnego urazu tępego (uderzenie, kopnięcie, nadepnięcie).

Na podstawie badanych dokumentów wykluczyła też, by w chwili zgonu Igor Stachowiak znajdował się pod wpływem toksycznych dawek środków psychoaktywnych.

Igor Stachowiak pozostawał więc w bezpośrednim związku przyczynowo-skutkowym z czynnościami i działaniami, jakim był poddawany od momentu zatrzymania przez policję do chwili jego śmierci” – podkreśliła medyk sądowa.

Nieustalona przyczyna zgonu

Biegli lekarze z Wrocławia (Jerzy Kawecki i Patryk Pilecki), którzy przeprowadzili pierwszą sekcję, dzień po śmierci, nie potrafili jednoznacznie stwierdzić, co było przyczyną zgonu Igora. Wskazali jednak na trzy możliwe czynniki: zażycie narkotyków, rażenie paralizatorem oraz wielokrotne uciskanie na szyję.

Nigdy wcześniej nie mieli do czynienia ze skutkami użycia tasera. Opierali się więc na literaturze medycznej, instrukcji urządzenia oraz filmach dostępnych w internecie. Stwierdzili też, iż do złamania chrząstki tarczowatej w krtani doszło, gdy Igor jeszcze żył. Jednocześnie wykluczyli, by stało się to podczas udzielania mu pomocy medycznej. O zażyciu narkotyków pisali natomiast wyłącznie na podstawie badań z moczu i krwi, nie znając jeszcze wyników toksykologii.

Drugą sekcję przeprowadzili specjaliści z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Ponad miesiąc po śmierci. Podczas niej także nie udało się ustalić bezpośredniej przyczyny zgonu. Ciało Igora było już jednak w złym stanie. Przez zmiany gnilne doszło do zatarcia zmian powierzchownych i zewnętrznych obrażeń. Stąd też trudno było o rzetelną ocenę. Co istotne, biegli z Poznania poziom narkotyków u Igora uznali za nieznaczący i niestwarzający zagrożenia.

Teoria bez naukowego pokrycia

Wrocławska opinia nigdy nie została podważona ani odrzucona. Jednak dla prokuratury w Poznaniu, która prowadziła śledztwo i dwóch sądów, które orzekały, najważniejszą opinią w sprawie okazała się ta, którą wydał zespół łódzkich biegłych pod kierownictwem prof. Jarosława B. W marcu ubiegłego roku został on skazany za przekręty finansowe, które miał popełnić w związku z wydawanymi opiniami. Wcześniej został wykreślony z listy biegłych sądowych.

Prof. B. nigdy nie widział i nie badał ciała Igora Stachowiaka. Nie doszukał się związku między działaniem policjantów a jego śmiercią.

W opinii pisał: „W czasie sekcji zwłok nie stwierdzono żadnych zmian makroskopowych, a w czasie badań histopatologicznych nie stwierdzono żadnych zmian mikroskopowych, które można by przyjąć za przyczynę zgonu Igora Stachowiaka. Opisane obrażenia (otarcia naskórka, sińce powłok, rany od tasera) i zmiany chorobowe (niewielkiego stopnia miażdżyca aorty i tętnic wieńcowych, przewlekłe, ogniskowe, wrotne, limfocytarne zapalenie miąższu wątroby o niedużym nasileniu) były na tyle niewielkie, iż nie mogły doprowadzić do zgonu pokrzywdzonego”.

W jego ocenie Igor zmarł „z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanym zażyciem środków psychoaktywnych”. To teoria, która nie ma naukowego pokrycia w faktach. Żaden z poprzednich zespołów biegłych choćby słowem nie wspomniał o tajemniczym syndromie excited delirium.

– Wskazałem na excited delirium, które można nazwać jednostką chorobową. Tacy pacjenci są bardzo agresywni, atakują osoby z otoczenia, są niewrażliwi na ból, będąc po zażyciu dopalaczy lub narkotyków. Moja opinia ws. Igora Stachowiaka nie została obalona. Ani prokuratura, ani sąd nie powołały innych biegłych, co oznacza, iż uznały moją opinię za wiarygodną – mówił Onetowi prof. Jarosław B. w 2020 r.

Przemilczane fakty z kluczowej opinii

W swojej opinii w sprawie Igora Stachowiaka prof. B. pisał o otarciach naskórka, o sińcach i ranach od tasera, które – jak twierdził – nie mogły doprowadzić do zgonu. Słowem nie wspomniał jednak o znacznie poważniejszych obrażeniach, o krwiaku w tkankach szyi, o złamanej chrząstce tarczowatej, o ostrym rozdęciu płuc i krwotokach śródpęcherzykowych płuc, które stwierdzono podczas oględzin wewnętrznych już podczas pierwszej sekcji.

Dopytywany o to, czy bezpośrednią przyczyną śmierci Igora Stachowiaka mogło być wywieranie – prawdopodobnie wielokrotne – silnego nacisku na szyję, pisał: „Żeby przyjąć, iż przyczyną zgonu jest zadławienie (wywieranie ucisku na szyję) należy stwierdzić w czasie sekcji cechy silnego długotrwałego ucisku na szyję”.

A potem także: „Obrażenia opisane sekcyjnie nie pozwalają na przyjęcie, iż ucisk na szyję stał się samoistną i bezpośrednią przyczyną zgonu Igora Stachowiaka”.

Tymczasem biegli, którzy przeprowadzili pierwszą sekcję, wyraźnie napisali, iż wywieranie silnego i prawdopodobnie długotrwałego ucisku na szyję mogło przyczynić się do śmierci.

Ojciec Igora: mam prawo widzieć

– Mam nadzieję, iż dzięki dziennikarskiej interwencji i pozyskaniu opinii, która jednoznacznie wskazuje, iż do śmierci mojego syna przyczynili się policjanci, prokuratura w końcu pochyli się nad sprawą Igora i nie będzie dłużej zamiatać jej pod dywan – mówi Onetowi Maciej Stachowiak, ojciec Igora Stachowiaka.

Tomasz Pajączek / Onet

Maciej Stachowiak nad grobem syna

Wcześniej, po ujawnieniu nowej opinii, która może doprowadzić do przełomu w sprawie, mówił: – Chcę, żeby niezależna prokuratura w końcu wyjaśniła, co było przyczyną śmierci mojego syna. Mam prawo wiedzieć.

Kontakt z autorem: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału