Szanowni Państwo, w odpowiedzi na list dotyczący trudności z parkowaniem przy budynku biblioteki, chciałbym przedstawić szerszy kontekst sytuacji oraz spojrzeć na problem z perspektywy, która może pomóc w jego zrozumieniu i rozwiązaniu.
Po pierwsze – problemy z parkowaniem w miejscach, gdzie skupiają się różne funkcje społeczne i publiczne, nie są wyłącznie bolączką Gołdapi. Dotykają one wielu miast, zwłaszcza tam, gdzie na ograniczonej przestrzeni funkcjonują jednocześnie przedszkole, biblioteka, jednostki wojskowe czy inne instytucje. W takich warunkach trudno jest zaspokoić potrzeby wszystkich użytkowników, szczególnie w godzinach szczytu.
Po drugie – zarzuty o „nieudolność władzy” są, moim zdaniem, nieproporcjonalne do sytuacji. Planowanie i realizacja inwestycji infrastrukturalnych – takich jak budowa nowego parkingu – to złożony proces wymagający uzgodnień, projektów, środków finansowych oraz, nierzadko, decyzji różnych szczebli administracji. Oczekiwanie, iż takie zmiany zostaną wdrożone „z dnia na dzień”, jest po prostu nierealistyczne.
Warto także odnieść się do postulatu, iż „osoby pracujące w wojsku powinny mieć swój osobny parking, bo im się należy”. Otóż samo zatrudnienie w danym miejscu – niezależnie od branży czy instytucji – nie oznacza automatycznego prawa do bezpłatnego, wydzielonego miejsca parkingowego na terenie miejskim. Gdyby przyjąć takie założenie, musielibyśmy zapewnić miejsca parkingowe każdej grupie zawodowej, np. nauczycielom. Tymczasem przestrzeń publiczna działa na zasadzie równego dostępu, a nie uprzywilejowania. W przeciwnym razie prowadziłoby to do niekończących się roszczeń i chaosu organizacyjnego.
Co do propozycji burmistrza wprowadzenia parkingu płatnego – wydaje się, iż to rozwiązanie nie wynika z braku pomysłów, ale z potrzeby zarządzania ograniczoną przestrzenią. W wielu miastach, w tym u nas w centrum, opłaty parkingowe skutecznie zwiększają rotację pojazdów i ograniczają długotrwałe zajmowanie miejsc przez te same samochody. Celem jest umożliwienie krótkich postojów – na przykład właśnie na czas odprowadzenia dziecka – a nie tworzenie kolejnych „magazynów na auta”.
Być może warto pomyśleć o transporcie publicznym przeznaczonym dla osób pracujących w wojsku?
Zamiast szukać winnych, warto pomyśleć nad alternatywami: czy np. możliwe jest wyznaczenie strefy krótkiego postoju typu „kiss and ride”?
Problemy można rozwiązywać, ale tylko wspólnie – w dialogu, a nie przez publiczne oskarżenia.
Z poważaniem,
Zaniepokojony, ale wyrozumiały mieszkaniec Gołdapi