
fot. KMP Radom
Do zdarzenia doszło 25 czerwca w Wojsławicach w gminie Gózd. Jak informowała wówczas policja, około godz. 21. 30 do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zgłoszenie od mieszkańców podradomskiej miejscowości o huku, który dochodził z okolic lasu. Skierowano tam policjantów, którzy zabezpieczyli miejsce oraz wspólnie z wojskiem wykonywali czynności. Wstępnie ustalono, iż przyczyną huku mogła być detonacja przez nieustaloną osobę materiałów prawdopodobnie z okresu II wojny światowej.
Policjanci wspólnie z żołnierzami i strażakami, zabezpieczyli okolice wybuchu. Znaleźli dziesiątki metalowych odłamków pocisku artyleryjskiego, z których część była wbita w drzewa.
Prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo, a sprawcy zostali gwałtownie zatrzymani. Jak ustaliło dochodzenie, mężczyźni włożyli pocisk do metalowego garnka, polali łatwopalną substancją i podpalili. Moment ten nagrali telefonem, po czym palący się pocisk zostawili, a sami wrócili do domów.
Z opinii biegłego wynika, iż był to pocisk kalibru 150 mm, wypełniony kruszącym materiałem wybuchowym w postaci trotylu. Ekspert ocenił, iż do detonacji doszło nie na skutek działania zapalnika, ale w związku z podpaleniem pocisku.
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska, dwaj mieszkańcy powiatu radomskiego oskarżeni są o posiadanie materiałów wybuchowych. Zgodnie z Kodeksem karnym za posiadanie i posługiwanie się "przyrządem wybuchowym" grozi kara więzienia od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
bdb