Każdy, do kogo zapuka straż miejska, żeby sprawdzić, czym pali w piecu, ma obowiązek wpuścić strażnika do domu – przypomina komendant Straży Miejskiej w Tarnowie. Krzysztof Tomasik był gościem audycji Słowo za Słowo.
Na antenie RDN Małopolska przyznał, iż ludzie wciąż w piecach palą plastikiem czy gumą, ale zdarzały się bardziej wyszukane rzeczy. Niektóre interwencje zapadają na długo w pamięci.
– Starszy pan poinformował nas, iż to laboratorium, do którego dajemy próbki, jest mało wiarygodne, nie dało prawdziwej odpowiedzi na to, co było spalane w tym piecu, starszy mężczyzna w wieku ok. 90 lat deklarował, iż zbiera swoje odchody do wiaderka, potem je suszy i spala.
Jeśli chodzi o kontrole palenisk, to zdecydowaną większość z nich stanowią zgłoszenia od mieszkańców. Zauważają czarny dym wydobywający się z komina sąsiada i dzwonią. Krzysztof Tomasik alarmuje, by nie ferować wyrokami, bo kolor dymu nie jest wyznacznikiem, czym kto pali w piecu.
– Czarny dym dla większości zgłaszających jest dowodem na to, iż są spalane odpady. Dużo kontroli związanych z czarnym dymem się nie potwierdza.
Pracę ułatwia dron, który może zbliżyć się do komina i już tam sprawdzić, czy nie wydobywają się z niego jakieś substancje powstające w wyniku spalania odpadów.
– Wspomagamy się statkiem powietrznym, który analizuje dym wydobywający się z komina i jeżeli widzimy, iż są przekroczenia, pukamy, wchodzimy na teren nieruchomości, podejmujemy interwencje. Jeśli, ktoś przyzna, iż palił w piecu niedozwolone substancje, dostaje mandat, jeżeli idzie w zaparte, iż tak nie jest, sprawa jest kierowana do sądu.
Mandat za palenie w piecu śmieci i innych niedozwolonych rzeczy, wynosi ok. 200 zł. jeżeli sprawa trafi do sądu, kara może być wyższa. Do godziny 22.00 każdy mieszkaniec ma obowiązek wpuścić Straż Miejską na teren swojej nieruchomości. jeżeli tego nie zrobi, może zostać dodatkowo ukarany.