Co dalej z seryjnym gwałcicielem z Wrocławia? O jego losie zdecyduje opinia biegłych
Zdjęcie: Andrzej Ś. często obserwował swoje ofiary ze wzgórza przy ul. Bardzkiej
Andrzej Ś. nie wiedział, iż ściga go policja. Każdy gwałt dokładnie planował. Nie korzystał z telefonu, wszędzie chodził pieszo. Atakował zwykle wcześnie rano. Na obrzeżach miasta. Jego celem były samotnie spacerujące kobiety albo biegaczki. Był bardzo dobrze przygotowany. Czerpał wzorce z amerykańskich seriali kryminalnych, które tak lubił oglądać. Za osiem miesięcy kara dla seryjnego gwałciciela z Wrocławia dobiegnie końca. We wrześniu wyjdzie na wolność albo trafi do ośrodka w Gostyninie.