Prawdziwa cena paktu migracyjnego. Czy Polacy muszą ją zapłacić?

2 dni temu

Prawdziwa cena paktu migracyjnego – i czy Polacy muszą ją zapłacić?

https://pch24.pl/prawdziwa-cena-paktu-migracyjnego-i-czy-polacy-musza-ja-zaplacic

Do Polski mają niedługo przyjeżdżać uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki. Dziesiątki tysięcy rocznie. Może setki tysięcy. Przyjadą na mocy paktu migracyjnego Unii Europejskiej. Wprowadzą się do naszych miast, wsi i miasteczek – na długo lub na stałe. Polacy mają więc prawo zadać kilka zasadniczych pytań. Kim będą ci przybysze – tak naprawdę? Jak zmienią nasze życie? Na lepsze? Czy na gorsze? I czy Polacy muszą się na to wszystko zgodzić? Ten autor spędził ostatnie 32 lata w najludniejszym mieście Europy Zachodniej. Mieszkańcy tego miasta to już w większości imigranci. Większość rdzennych mieszkańców opuściło swoją własną stolicę. Uciekli przed gwałtownie rosnącą liczbą gwałtów, napadów i morderstw. To miasto to Londyn. Ten artykuł to naoczna relacja z kraju płacącego krwią i dobytkiem za swoje otwarte serce – i za otwartą granicę.

Przyszli bez ostrzeżenia

Duży hotel w małym brytyjskim mieście Altrincham nagle anulował wszystkie rezerwacje – pokoje, konferencje, wesela. To był moment, w którym mieszkańcy tego miasta dowiedzieli się, iż jadą do nich uchodźcy. I iż wprowadzą się do miejscowego hotelu. Nie było żadnego ostrzeżenia czy dyskusji – ani z mieszkańcami, ani z radą miasta.

Wkrótce do miasta wprowadziło się 300 młodych mężczyzn z Afryki. Wprowadzili się do hotelu tuż obok szkoły podstawowej dla dziewcząt. Większość z tych mężczyzn wyrzuciło swoje paszporty bezpośrednio przed nielegalnym wkroczeniem do Wielkiej Brytanii. Co ukrywają?

Podobne sytuacje zdarzają się w całej Wielkiej Brytanii. w tej chwili około 97 tys. uchodźców mieszka w brytyjskich hotelach i innych ośrodkach dla imigrantów. Wielu z nich przyjechało do Zjednoczonego Królestwa nielegalnie. Większość to przybysze z Afganistanu, Turcji, Iranu, Iraku, Syrii, Erytrei i Sudanu.

Krew i łzy

Mieszkańcom brytyjskiej wioski Scampton powiedziano, iż niedługo wprowadzą się do nich uchodźcy z Bliskiego Wschodu i Afryki. Będą to głównie młodzi mężczyźni. Przyjadą w sile 2 tys. (wioska Scampton liczy 1 tys. mieszkańców). Zamieszkają w opuszczonej bazie lotniczej – tuż obok szkoły podstawowej.

Mieszkańcy Scampton byli oczywiście przerażeni. „Jak możesz powiedzieć swojemu dwunastoletniemu dziecku, aby poszło się bawić do parku, w którym przechadza się 2 tys. mężczyzn”, podsumował całą sprawę jeden z mieszkańców wioski.

Czy troska mieszkańców Scampton o swoje bezpieczeństwo jest uzasadniona? Zdecydowanie tak. Dane z wielu państw Europy Zachodniej jasno pokazują, iż napływ uchodźców spoza UE powoduje wzrost brutalnych przestępstw, konfliktów społecznych i ataków terrorystycznych.

Napływ uchodźców (i legalnych imigrantów) spoza UE to także wzrost barbarzyńskich gwałtów na nieletnich dziewczynkach. Oto kilka najnowszych przykładów z Wielkiej Brytanii. Uchodźca z Afganistanu (Sakhidad Ahadi) zgwałcił 12 letnią dziewczynkę w jednym z hoteli dla uchodźców. Czterech uchodźców z Syrii wielokrotnie zgwałciło (i torturowało) 13 letnią dziewczynkę w Newcastle. Uchodźca z Konga (Anicet Mayela) zgwałcił 15 letnią dziewczynkę w Oxfordshire – dziewczynka w rezultacie zaszła w ciążę.

Nie wolno tutaj także zapomnieć o gangach pakistańskich gwałcicieli operujących w Wielkiej Brytanii od lat. Do tej pory zgwałcili przynajmniej 20 tys. nieletnich dziewczynek w Rotherham, Rochdale, Telford i wielu innych brytyjskich miastach. Najmłodsze ofiary miały 11 lat. Warto tutaj dodać, iż najwięcej muzułmańskich terrorystów w Wielkiej Brytanii pochodzi właśnie z Pakistanu – oraz z Afganistanu, Turcji, Iranu, Iraku, Somalii i Indii.

Czas na zastrzeżenie prawne. Zwolennicy masowej imigracji często atakują artykuły, które eksponują przestępstwa popełnianie przez uchodźców. Mówią, iż nie wszyscy uchodźcy to gwałciciele, kryminaliści czy terroryści. Pełna zgoda. Nie wszyscy uchodźcy to przestępcy. Ten artykuł mówi tylko o tych uchodźcach, którzy popełniają przestępstwa. Niestety jest ich niemało.

Nieczysta gra – którą przegrywają obywatele

Samorządy lokalne, jeden po drugim, podają rząd brytyjski do sądu. Napływ uchodźców rujnuje handel i turystykę w wielu brytyjskich miejscowościach. Radni martwią się także o bezpieczeństwo swoich mieszkańców. Mają też dość przyjmowania uchodźców bez jakiejkolwiek dyskusji czy choćby ostrzeżenia ze strony rządu.

Co więcej, wielu miejscowości po prostu nie stać na utrzymywanie uchodźców. Koszt utrzymania jednego dziecka imigranta to 15 tys. funtów tygodniowo (ok. 78 tys. zł). choćby mała grupa uchodźców może w ten sposób zbankrutować niejedną wieś czy małe miasto.

Niestety sprawy sądowe zwykle wygrywa rząd – samorządy lokalne są bez szans. Rząd brytyjski bowiem używa specjalnego prawa (ang. special development orders), które pozwala rządowym urzędnikom ominąć rady lokalne podczas organizowania kwaterunku dla uchodźców.

Nieczysta gra? Niewątpliwie. Ale rządowi biurokraci nie mają innego wyjścia. Wielka Brytania jest legalnie zobowiązana do zapewnienia kwaterunku każdemu uchodźcy. Więc rząd w sądach wygrywa. Więc następne grupy uchodźców jadą do następnych miast i wsi.

Czterogwiazdkowe „więzienia”

W 2023 r. w Wielkiej Brytanii mieszkało 58 tys. uchodźców w ponad 400 hotelach. To kosztowało Brytyjczyków ponad 8 mln funtów dziennie (ok. 42 mln zł).

W 2024 r. około 30 tys. uchodźców mieszka w 250 hotelach (liczby te znowu gwałtownie rosną). To kosztuje brytyjskich podatników 4.2 mln funtów dziennie (ok. 22 mln zł). Dla przypomnienia – w tej chwili 97 tys. uchodźców mieszka w Wielkiej Brytanii w hotelach i ośrodkach dla imigrantów.

Większość hoteli dla uchodźców są trzygwiazdkowe. Ale niektóre lokale to luksusowe dworki i czterogwiazdkowe hotele. Jeden z nich to sławny Stoke Rochford Hall, w którym książę i księżna Sussex spędzili noc w 2018 r.

Ale uchodźcy nie chcą już mieszkać w hotelach. Chcą domów i mieszkań. Wpływowe organizacje charytatywne popierają ich żądania i przeprowadzają z nimi wywiady, nagłaśniając ich mieszkaniowe postulaty.

Organizacja charytatywna Migrant Voice rozmawiała ostatnio z Abu (uchodźca z Sudanu). Abu mieszka w hotelu w Yorkshire. Jak każdy uchodźca ma tam zapewniony darmowy pokój, darmowe wyżywienie i darmowy dostęp do służby zdrowia. Dostał też kartę debetową, na którą regularnie wpływają pieniądze – prosto z kieszeni brytyjskich podatników.

Ale Abu nie jest zadowolony. Mówi, iż w hotelu czuje się „uwięziony”. Mówi, iż powinien otrzymać dom w Wielkiej Brytanii. Do tego domu sprowadzi swoją rodzinę z Sudanu. Tak samo czują inni uchodźcy w Wielkiej Brytanii. Hotele dla nich to „otwarte więzienia”. Dla niektórych hotele są choćby „gorsze niż więzienia”.

Tymczasem setki tysięcy brytyjskich obywateli śpi na ulicach – 325 tys. Brytyjczyków jest w tej chwili bezdomnych.

Co więcej, wielu brytyjskich emerytów spędza swoje dni w autobusach – aby się ogrzać. Bo nie stać ich na ogrzanie swoich własnych mieszkań.

Jak nie prośbą, to groźbą

Wpływowa organizacja charytatywna Refugee Council twierdzi, iż uchodźcy powinni być kwaterowani w domach lub mieszkaniach (raczej niż w hotelach) nie później niż w ciągu 35 dni od przybycia do Wielkiej Brytanii – lub w ciągu 19 dni, jeżeli przybyli z dziećmi.

Organizacja charytatywna Scottish Refugee Council poszła dalej. Uważa, iż uchodźcy powinni zamieszkać w domach lub mieszkaniach już od pierwszego dnia pobytu w Zjednoczonym Królestwie. Z nielegalnie przekroczonej granicy – prosto na kanapę w swoim nowym mieszkaniu.

Jak nie prośbą, to groźbą. Tak zdecydowała organizacja pozarządowa Human Rights Watch. Otóż ostrzegła, iż kwaterowanie uchodźców w hotelach narusza „prawa człowieka do zadowalających mieszkań”. Zadziałało? Być może – bo rząd brytyjski skoczył do akcji.

Latem tego roku minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii ogłosiła, iż rząd zacznie kupować dla uchodźców domy (i inne nieruchomości). adekwatnie rząd brytyjski już zakupił około 16 tys. nieruchomości dla uchodźców od początku 2024 r.

Tymczasem ponad 1.3 mln brytyjskich rodzin oczekuje od lat na mieszkania socjalne. Niestety będą musieli jeszcze trochę poczekać. Bowiem Wielka Brytania buduje tylko 210 tys. nowych domów rocznie – a migracja netto w 2022 r. wyniosła 872 tys., w 2023 r. 906 tys. i w 2024 r. 728 tys. Warto tutaj też dodać, iż mieszkania socjalne są częściej przyznawane imigrantom niż rdzennym obywatelom.

Na zawsze – w kraju i w mieszkaniu

Odrzucenie podania o status uchodźcy nie oznacza opuszczenie kraju – przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Często też nie oznacza wyprowadzki „odrzuconego” uchodźcy z darmowego kwaterunku czy utraty pomocy społecznej.

W ostatnich pięciu latach około 75 tys. podań o status uchodźcy zostało odrzucone przez rząd brytyjski. A ilu z tych „odrzuconych” uchodźców opuściło Zjednoczone Królestwo? Nikt – statystycznie rzecz biorąc. W 2021 r. tylko 346 „odrzuconych” uchodźców zostało usuniętych z Wielkiej Brytanii. W 2022 r. było ich tylko 588.

W 2023 r. usunięto 1.9 tys. „odrzuconych” uchodźców – ale w większości byli to Albańczycy. Imigranci z Albanii zaczęli przybywać (nielegalnie) w dużych ilościach do Wielkiej Brytanii w 2022 r. Stąd ten nagły wzrost usunięć „odrzuconych” uchodźców w 2023 r. Ale liczba nielegalnych imigrantów z Albanii zmniejszyła się ostatnio o 90 proc. Więc liczba usunięć „odrzuconych” uchodźców z Wielkiej Brytanii niedługo wróci do wartości błędu statystycznego.

Refugees welcome – miejscowi wynocha

W 2012 r. ogłoszono, iż w Londynie mieszka już więcej imigrantów niż rdzennych mieszkańców. Innymi słowy, rdzenni Brytyjczycy stali się mniejszością w swojej własnej stolicy.

W ciągu dziesięciu lat (od 2001 r. do 2011 r.) z Londynu wyprowadziło się ponad 620 tys. rdzennych Brytyjczyków. Dlaczego? Dane pokazują, iż rdzenni Londyńczycy zostali „wypchnięci” ze swojego miasta przez imigrantów (legalnych i nielegalnych) – oraz przez gwałtownie rosnącą liczbę gwałtów, napadów i morderstw.

Rdzenni Brytyjczycy opuszczają także inne brytyjskie miasta. Najgorzej to wygląda w Birmingham, Leicester, Slough, Luton, Blackburn, Burnley i Bradford. Na przykład duża dzielnica Whalley Range w mieście Blackburn to już 95 proc. muzułmanie. Jeden z lokalnych rzeźników oświadczył, iż w życiu nie widział białego klienta w swoim sklepie.

Czy o taki wzrost Polakom chodzi?

Do Polski mają niedługo przyjeżdżać tysiące uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki – rok w rok. Wzrośnie więc liczba ludności Polski. Wzrosną też inne rzeczy.

Wzrośnie liczba brutalnych przestępstw. Dane z Europy Zachodniej jasno pokazują, iż napływ imigrantów spoza UE to wzrost gwałtów, morderstw i ataków terrorystycznych.

Napływ imigrantów spoza UE to także wzrost konfliktów religijnych. To też nie są żarty. Tysiące Europejczyków zginęło z rąk muzułmanów w ostatnich latach. Zginęli na ulicach swoich miast. Często ostatnią rzeczą, którą usłyszeli w swoim życiu, był bojowy okrzyk religijnego fanatyka – Allahu Akbar!

Około 90 proc. uchodźców przybywających (nielegalnie) do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche to młodzi mężczyźni. Niestety wzrost liczby młodych mężczyzn w społeczeństwie to także wzrost przestępstw. Na przykład w ostatnich 12 miesiącach w Wielkiej Brytanii było ok. 51 tys. przestępstw z użyciem noża – czyli 141 ataków nożem dziennie. Liczba ataków nożem w Zjednoczonym Królestwie rośnie rok za rokiem.

Wzrost liczby uchodźców to także wzrost wydatków na ich utrzymanie. Imigranci ubiegający się o status uchodźcy w Polsce mają zapewnioną pomoc socjalną w postaci zakwaterowania, wyżywienia i opieki medycznej (średni czas oczekiwania na decyzję w sprawie statusu uchodźcy to 14 miesięcy). Ale to nie wszystko. Po uzyskaniu statusu uchodźcy, cudzoziemcy mogą także otrzymać tzw. pomoc integracyjną przez okres do 12 miesięcy. Mogą też ściągnąć swoje rodziny.

Obecnie z pomocy socjalnej w Polsce korzysta „zaledwie” 6 tys. uchodźców. Ale rządowi polskiemu już zabrakło pieniędzy na ich opiekę. W rezultacie rząd musiał ostatnio uruchomić dodatkowe pieniądze z tzw. rezerwy celowej – ok. 20 mln zł. Pieniądze te wystarczą na utrzymywanie uchodźców przez następne trzy miesiące. Ciekawe, co zrobi rząd kiedy do Polski zaczną regularnie przyjeżdżać dziesiątki tysięcy uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki? Gdzie ich zakwaterują? I ile będzie nas to kosztować?

Podsumujmy. Napływ uchodźców spoza UE to wzrost brutalnych przestępstw, wzrost ataków terrorystycznych, wzrost konfliktów religijnych, wzrost wydatków i wzrost niepokoju. Czy o taki wzrost Polakom naprawdę chodzi? I czy naprawdę musimy się na to wszystko zgodzić?

Bruno Topola

Idź do oryginalnego materiału