Popularny cykl „Piwo z Mentzenem” miał powrócić w nowej, otwartej formule – z udziałem polityków z różnych stron sceny politycznej. Zaproszenia trafiły m.in. do Władysława Kosiniaka-Kamysza, Radosława Sikorskiego, Mateusza Morawieckiego i Łukasza Litewki. Miało być politycznie, bez cenzury i... z piwem w ręku. Jednak inicjatywa gwałtownie napotkała przeszkody, a zaproszenia dla polityków Koalicji Obywatelskiej i Lewicy zostały przez Mentzena oficjalnie wycofane.
Początkowo wszystko wskazywało na to, iż pomysł spotkań z politycznymi oponentami spotkał się z pozytywnym odzewem. Jak relacjonuje sam Mentzen, większość zaproszonych wyraziła zgodę bez większych wahań.
– Pomysł się spodobał, każdy się ucieszył. Tylko Sikorski poprosił o tydzień do namysłu, ale potem potwierdził udział – mówił lider Konfederacji.
Jednak niedługo po medialnym ogłoszeniu udziału opozycyjnych polityków w projekcie, ton rozmowy się zmienił. Publiczne warunki udziału zaczęli stawiać m.in. Radosław Sikorski i Krzysztof Kwiatkowski. Dla Mentzena był to sygnał ostrzegawczy.
– W rozmowach prywatnych wszyscy byli otwarci. A teraz nagle czytam publiczne warunki udziału. To niepoważne – stwierdził polityk.
W odpowiedzi na medialne deklaracje polityków opozycji, Mentzen postanowił zareagować równie publicznie. W emocjonalnym wpisie ogłosił, iż zaproszenia dla przedstawicieli KO i Lewicy zostają wycofane.
– Nie mam ochoty poważnie traktować kogoś, kto nie traktuje mnie poważnie. Chciałem dać wam przestrzeń do rozmowy z moimi widzami. Teraz z tego zrezygnuję – skomentował.
Jego zdaniem, rezygnacja opozycji z udziału to prezent dla PiS-u.
– Teraz wy stracicie, a zyska PiS. Na wasze życzenie – zakończył.
Mentzen sugerował również, iż poseł Lewicy Łukasz Litewka mógł zmienić swoje zdanie na temat udziału w spotkaniu „po tym, jak naskoczyła na niego Żukowska”. To kolejny przykład – zdaniem Mentzena – na to, iż polityczna poprawność i wewnętrzne naciski skutecznie eliminują szanse na otwarty dialog.
W tym samym czasie, lider Konfederacji zdecydował się również odnieść do słów Grzegorza Brauna, który w jednym z wywiadów zasugerował, iż „nie było komór gazowych w Auschwitz”. Mentzen stanowczo zdystansował się od europosła:
– Potępiam Brauna. Takimi wypowiedziami działa na szkodę Polski. Cieszę się, iż nie działa już na mój rachunek – napisał.
„Piwo z Mentzenem” miało być próbą przekroczenia politycznych podziałów. Pomysł – choć kontrowersyjny – zawierał potencjał konstruktywnej debaty. Jednak rzeczywistość polityczna gwałtownie sprowadziła projekt na tory konfrontacji. Czy kolejna edycja spotkań odbędzie się wyłącznie z politykami prawej strony? A może to tylko kolejny rozdział w budowaniu marki politycznej lidera Konfederacji?
Jedno jest pewne – Mentzen nie odpuszcza medialnych inicjatyw. choćby jeżeli na scenie zostaje sam z mikrofonem i kuflem piwa.