8-latek z pociskiem w kieszeni poleciał z Warszawy do Wenecji. "To była prawdziwa amunicja"

22 godzin temu
8-latek wyleciał z warszawskiego lotniska z pociskiem w kieszeni spodni. Niebezpieczny przedmiot wykryto dopiero na lotnisku w Walencji. - To nie była zabawka przypominająca broń. To była prawdziwa amunicja, tylko pozbawiona prochu - relacjonowała matka chłopca. Jak to możliwe, iż w Polsce go nie wykryto?Zaskakujące znalezisko przy 8-latkuW październiku Anna wraz z dziećmi wyleciała z warszawskiego lotniska Chopina do Wenecji. Odprawa na lotnisku przebiegła bez komplikacji, jednak więcej problemów pojawiło się w drodze powrotnej. Na lotnisku we Włoszech służby zabrały do kontroli plecak jej 8-letniego syna. - Pan ze Straży Granicznej powiedział, iż w plecaku jest coś, co wygląda jak 'metal bullet'. Metalowy pocisk? Niemożliwe, przecież zawsze sprawdzam plecaki przed wylotem - relacjonowała kobieta w rozmowie z serwisem o2.pl. Gdy kobieta zaczęła przeszukiwać plecak i ubrania dziecka, w kieszeni spodni znalazła 10-centymetrowy metalowy pocisk.
REKLAMA


Dziecko leciało z pociskiem- Nie miałam pojęcia, skąd się wziął. Mój syn ze spokojem przyznał, iż to pocisk z wycieczki szkolnej. Szukali w lesie przedmiotów wykrywaczem metali. Pozwolono mu go zabrać, bo był całkowicie bezpieczny. To nie była zabawka przypominająca broń. To była prawdziwa amunicja, tylko pozbawiona prochu - przekazała w rozmowie z serwisem Anna. Ostatecznie rodzina nie podniosła żadnych konsekwencji, strażnik zaniósł jedynie znalezisko do innego pomieszczenia.


Zobacz wideo


Zrzuty humanitarne w Gazie nie rozwiążą problemu głodu


Dlaczego w Warszawie jej nie wykryto?Serwis poprosił o komentarz w sprawie zdarzenia Lotnisko Chopina w Warszawie. Daniel Majowski, specjalista ds. Komunikacji Zewnętrznej przekazał, iż sprawę zgłoszono do "właściwych jednostek organizacyjnych odpowiedzialnych za analizę i bezpieczeństwo". Lotnisko nie potrafiło jednak wytłumaczyć, jak to możliwe, iż we Włoszech wykryto przedmiot, a w Warszawie nie. - W związku z brakiem niezbędnych danych dotyczących przedmiotowego zdarzenia, na obecnym etapie nie jest możliwe przeprowadzenie pełnej i wiarygodnej analizy - tłumaczył Albert Szczepaniak, szef Służby Zarządzania Ochroną. Dodał także, iż informacje na temat procesu kontroli bezpieczeństwa i stosowanych technologii, to "informacje o charakterze wrażliwym". Informowano o "uchybieniach" na lotniskuPrzypomnijmy, w zeszłym roku media informowały o nieprawidłowościach na Lotnisku Chopina. Miał na nie zwrócić uwagę Zarząd Graniczny Komendy Głównej Straży Granicznej i poinformować o nich Dyrektora Departamentu Ochrony w Lotnictwie Cywilnym Urzędu Lotnictwa Cywilnego Jacka Zalewskiego. W piśmie, o którym pisało RM FM, zwrócono uwagę, iż podczas kontroli bezpieczeństwa "taśma przesuwa bagaże, zewnętrzny wizualny wskaźnik (...) wskazuje, iż urządzenie rentgenowskie prawidłowo prześwietla bagaże, jednak na ekranie monitora pojawia się i zatrzymuje się na stałe zdjęcie tylko jednego bagażu". Miało to skutkować brakiem odpowiedniej kontroli bezpieczeństwa wszystkich toreb i bagaży. Nieprawidłowości potwierdziła wówczas rzeczniczka Lotniska Chopina. Zdecydowano także o wymianie urządzeń RTG - przetarg w tej sprawie miał ruszyć na początku tego roku. Więcej na podobny temat przeczytasz w artykule: "Niebezpieczny incydent na Okęciu. Samolot nagle zawrócił. Wprowadzono stopień zagrożenia".Źródła: o2.pl, RMF FM
Idź do oryginalnego materiału