Zamordował partnerkę i mieszkał z jej zwłokami

2 lat temu

​Na karę 14 lat więzienia skazał poznański sąd Krzysztofa D. Mężczyzna zadał swojej partnerce ponad 20 ciosów nożem, następnie zawinął ciało, a na głowę kobiety założył foliową torbę. Zwłoki odkryła administratorka budynku po kilku dniach.

Do tragedii doszło we wrześniu 2020 roku. 64-letni w tej chwili Krzysztof D. i 73-latka byli w związku. Mieszkali razem przy ul. Mostowej w Poznaniu. Ciało ofiary w jej mieszkaniu po kilku dniach od zabójstwa odkryła administratorka budynku. Mieszkańców zaniepokoił „dziwny” zapach. Mężczyzna został zatrzymany, gdy wszedł do mieszkania w trakcie prowadzonych przez policję oględzin zwłok.

Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Łukasz Wawrzyniak tłumaczył wówczas, iż podejrzany zadał Krystynie M. „wiele ciosów nożem w różne części ciała”.

-Potem zawinął ją w koc i ukrył ciało, zakładając na głowę kobiety foliową torbę – opisał prokurator. Po zatrzymaniu Krzysztof D. wyjaśnił, iż do zabójstwa doszło na tle rozliczeń finansowych. Twierdził, iż kobieta zabrała mu 100 zł”.

Sąsiadka zmarłej wskazywała, iż w domu ofiary często dochodziło do kłótni i awantur, a także do agresywnych zachowań ze strony Krzysztofa D. Podkreślała, iż sama była świadkiem, jak oskarżony uderzył Krystynę M. Z kolei znajomi oskarżonego podkreślali, iż nigdy nie spotkali się z tym, by Krzysztof D. był agresywny.

Prokuratura chciała dla mężczyzny 25 lat więzienia. Z kolei obrona – wydania wyroku w dolnej granicy wymiaru kary.

Oskarżony w ostatnim słowie podważał opinie biegłych: psychologa i psychiatrów. Wskazywał, iż stan, w jakim się znajdował w momencie zdarzenia: silne wzburzenie i stan upojenia alkoholowego, mogły wpłynąć na jego ograniczoną poczytalność.

mężczyznę winnym zabójstwa. Jak podkreślił, Krzysztof D. nie działał w zamiarze bezpośrednim, a ewentualnym. Sąd skazał go na 14 lat więzienia.

Z opinii biegłych wynika, iż pokrzywdzonej zadane zostały co najmniej 23 ciosyale tych ciosów mogło być więcej w różne części ciała, zarówno w kończyny, jak i w klatkę piersiową, okolice łopatki. (…) Poszczególne rany, które spowodowały krwawienie zewnętrzne także przyczyniły się do zgonu, który nastąpił w ciągu kilkudziesięciu minut do kilku godzin po zadaniu tych ciosów – podkreślił w uzasadnieniu sędzia Sławomir Szymański.

-Niewątpliwie wybuch agresji spowodowany tym, iż pokrzywdzona nie chciała mu wydać pieniędzy na kolejny zakup alkoholu, w żaden sposób nie może usprawiedliwiać zadawania kolejnych, licznych ciosów w różne części ciała. (…)
To, co działo się później, mianowicie to, iż oskarżony (…) nie wezwał służb, które powinny stwierdzić zgon, zabrać ciało pokrzywdzonej – było zdarzeniem, które na społeczną szkodliwość samego zabójstwa nie wpływało, ale jest to niewątpliwie dla sądu, dla osób, które miały z tą sprawą styczność, zdarzenie w pewien sposób bulwersujące – możliwość przebywania ze zwłokami, spania z nimi – mówił.

Wyrok nie jest prawomocny. Strony nie wykluczają wniesienia apelacji.

źródło:PAP/RMF24

Idź do oryginalnego materiału