Zaginięcie 11-letniej Patrycji. Karol B. już w areszcie. To go czeka za kratami

3 godzin temu

Dziewczynka zniknęła 13 maja, po wyjściu z domu dziadków w Dziewkowicach (woj. opolskie). Dwa dni później została odnaleziona w mieszkaniu 24-letniego Karola B., który — jak ustalili śledczy — odebrał ją ze stacji w Żorach i przetrzymywał u siebie. Mężczyzna został już aresztowany, a prokuratura postawiła mu poważne zarzuty.

Procedura Child Alert pomogła w odnalezieniu dziecka. Policja zatrzymała Karola B., a prokuratura niezwłocznie skierowała wniosek o tymczasowy areszt. Sąd przychylił się do wniosku – 24-latek został osadzony. Już wiadomo, iż grozi mu choćby 20 lat więzienia.

Usłyszał zarzuty bezprawnego przetrzymywania osoby poniżej 15. roku życia wbrew woli opiekunów, a także innej czynności seksualnej wobec dziecka. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż jego wyjaśnienia są zgodne z ustaleniami śledczych – co może oznaczać, iż nie zaprzecza swojej winie.

Choć nie zapadł jeszcze wyrok, Karol B. trafił już do aresztu śledczego, gdzie – jak potwierdzają eksperci – również może liczyć na ochronę. – W przypadku przestępstw seksualnych wobec dzieci, choćby aresztowani trafiają do tzw. ochronki, czyli wydzielonego oddziału więzienia, by nie doszło do agresji ze strony innych osadzonych – tłumaczy socjolog i były dyrektor więzienia Paweł Moczydłowski w rozmowie z „Faktem”.

– Dla innych więźniów pedofil jest dnem, chwastem, którego należy wyrwać. Gdyby miał kontakt z resztą, nie przeżyłby długo – dodaje.

W zakładach karnych obowiązuje niepisana hierarchia. Osoby skazane za przestępstwa wobec dzieci znajdują się najniżej w więziennej strukturze społecznej. Są prowadzeni osobno na spacery, obiady i choćby na posługę religijną. Ich obecność paraliżuje cały zakład – na czas ich przemieszczania inne osoby zamykane są w celach, przerywa się rozmowy telefoniczne.

Jak podkreślają służby penitencjarne, takie środki to nie akt zemsty, ale zabieg czysto prewencyjny – by nie doszło do linczu.

W medialnych sprawach – jak ta – informacje błyskawicznie rozchodzą się po zakładach karnych. – Często pochodzą z zewnątrz – z tzw. świata wolnościowego. Ktoś przynosi informację, zostawia znak, choćby krzyczy spod bramy. Wystarczy jedno słowo, i już wszyscy wiedzą – relacjonował w Onet były funkcjonariusz więzienny przy okazji sprawy Tomasza M., który w 2021 r. uprowadził i zabił 11-letniego Sebastiana.

Prokuratura przygotowuje się do jednorazowego przesłuchania 11-letniej Patrycji w obecności psychologa, zgodnie z przepisami dotyczącymi małoletnich ofiar. Zbierane są wszystkie dowody, a śledczy nie wykluczają kolejnych zarzutów.

Karol B. już teraz przebywa w izolacji, a jego przyszłość wydaje się przesądzona. jeżeli zostanie skazany, trafi do więzienia jako jeden z najbardziej nielubianych osadzonych – i nie będzie to dla niego bezpieczne miejsce. W polskich więzieniach tego typu przestępstwa nie są zapominane.

Idź do oryginalnego materiału