W grudniu 2022 roku mieszkaniec Białegostoku wyrzucił szczenię przez balkon z czwartego piętra. Za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem został skazany nieprawomocnym wyrokiem na dwa lata więzienia. Wczoraj zakończył się proces odwoławczy, w którym mężczyzna żądał znacznie niższego wyroku.
Okoliczności sprawy
W grudniu 2022 roku mieszkaniec Białegostoku wyrzucił przez balkon szczenię z wysokości czwartego piętra. Zwierzę cudem przeżyło. Mieszkańcy odnaleźli je pod blokiem w bardzo ciężkim stanie i natychmiast powiadomili policję. gwałtownie zweryfikowano, kto był sprawcą okrutnego zdarzenia.
To 49-letni mężczyzna, który w momencie popełnianego czynu znajdował się w stanie nietrzeźwości – miał ponad 2,5 promila alkoholu we krwi. Swoje zachowanie uzasadniał niechęcią posiadania w domu psa i tym, iż nie miał co z nim zrobić. Denerwowało go też jego szczekanie.
Szczenię miało wówczas zaledwie dwa miesiące. Jego właścicielem nie miał być sprawca, ale mieszkająca z nim rodzina brata. Obaj panowie mieli przetrzymywać psa na balkonie, a sprawca czynu już wcześniej miał się nad nim znęcać.
– Ja go wyrzuciłem przez balkon, bo on szczekał i ja byłem pijany – tłumaczył.
Co stało się dalej?
Odnalezione zwierzę trafiło do Fundacji Zwierzęta Niczyje. Zostało otoczone opieką, w tym weterynaryjną. Wtedy okazało się, iż ma złamany pierwszy krąg szyjny. “To cud, iż przeżyła” – komentowała wówczas Katarzyna Walijewska, wiceszefowa fundacji.
Po wylizaniu pierwszych ran dwumiesięczny malec trafił do domu tymczasowego, w którym wreszcie otrzymał bezpieczeństwo, miłość, a także… imię “Hope”, co przetłumaczone z angielskiego oznacza “nadzieję”.
Mężczyzna natomiast trafił przed sąd z zarzutem znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem, za co groziła mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Przyznał się do zarzucanego mu czynu i zapewniał, iż żałuje tego, co zrobił. 49-latek był recydywistą karanym wcześniej za rozbój. W nieprawomocnym wyroku sądu został skazany na dwa lata więzienia, 10-letni zakaz posiadania zwierząt oraz zapłatę 10 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Fundacji Zwierzęta Niczyje.
Prokuratura chciała jednak ostrzejszego wyroku – trzech lat więzienia. Obrońca oskarżonego złożył apelację. Domagał się zmiany kwalifikacji prawnej czynu – w jego ocenie nie mieliśmy do czynienia “ze szczególnym okrucieństwem”, ponieważ zachowanie, którego dopuścił się mężczyzna, było “jednorazowym” zdarzeniem, a nad zwierzęciem znęcali się także inni członkowie rodziny. W związku z powyższym prawnik wnioskował o niższy wyrok– pięć miesięcy więzienia lub łagodniejszy wymiar kary więzienia przy zachowaniu w tej chwili obowiązującej kwalifikacji czynu.
Wyrok sądu poznamy dopiero na początku maja.
Źródło: tvn24.pl, bialystok.tvp.pl
Fot.: Fundacja Zwierzęta Niczyje, canva.com/pexels