Wróciły kontrole na granicach. Ekspert: Decyzja jedyna możliwa, ale błędna

2 tygodni temu
Wyrywkowe kontrola mają miejsce na przejściach między Polską a Niemcami oraz Litwą. (Fot. MSWiA)

Od poniedziałku przywrócone zostały kontrole graniczne na przejściach między Polską a Niemcami oraz Litwą. Ekspert ds. międzynarodowych, dr Witold Sokała, uważa, iż chociaż przywrócenie granicznych kontroli było w tej chwili nieuniknione, to jest to decyzja niewłaściwa. W rozmowie z Onetem Sokała podkreśla, iż problem migracyjny wynika zarówno z wewnętrznej polityki Niemiec, jak i działań państw takich jak Rosja, które wykorzystują presję migracyjną w wojnie hybrydowej.

Decyzja polskich władz ws. przywrócenia kontroli granicznych ma obowiązywać przez miesiąc, choć możliwe jest też jej przedłużenie. To reakcja na kryzys migracyjny oraz zarzuty wobec strony niemieckiej o celowe kierowanie migrantów do Polski. Na sytuację wpływają również działania skrajnej prawicy, której przedstawiciele organizują „patrole obywatelskie” na terenach przygranicznych.

– Zamknięcie granicy było w tej chwili jedyną możliwą decyzją, co nie zmienia faktu, iż jest to decyzja zła – mówi w rozmowie z Onetem dr Witold Sokała. Ekspert zwraca uwagę, iż przyczyną kryzysu migracyjnego na polskich granicach są obecne działania niemieckiego kanclerza Friedricha Merza, który próbuje zapanować nad konsekwencjami decyzji swej poprzedniczki, Angeli Merkel.

Zdaniem eksperta otwarcie granic dla migrantów w ramach polityki „herzlich willkommen” przyczyniło się do pogłębienia problemu. Kanclerz Merz, znajdując się pod presją skrajnej prawicy w Niemczech, stara się zmniejszyć liczbę migrantów, jednak realizuje to kosztem sąsiadów – zauważa ekspert. Niemcy z jednej strony potrzebują pracowników do swojej gospodarki, z drugiej nie chcą sprowadzać osób, które korzystałyby głównie z systemu socjalnego.

Dr Sokała podkreśla, iż polski rząd mógł uniknąć obecnej sytuacji, podejmując działania już kilka miesięcy temu. Wskazuje cztery najważniejsze kroki, które powinny zostać podjęte wiosną: dyplomatyczne rozmowy z niemieckim ambasadorem, złożenie skargi na Niemcy do Trybunału Sprawiedliwości UE, zadaniowanie Straży Granicznej oraz odpowiednie przygotowanie kampanii medialnej w kraju i za granicą.

– To wszystko, te cztery punkty, które wymieniłem, to jest praca, za którą rząd bierze pieniądze, i którą powinien wykonać. Trzy miesiące temu, nie teraz, gdy mleko się rozlało – podkreśla dr Sokała.

Według niego politycy głównego nurtu, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach Europy, zbyt często ignorują narastający problem migracyjny.

Dr Sokała zwraca też uwagę, iż Rosja od lat wykorzystuje kryzys migracyjny jako narzędzie destabilizacji sytuacji w Europie. Presja migracyjna wynika z globalnych problemów, takich jak przeludnienie czy nierówności ekonomiczne, ale w rękach Kremla staje się bronią w wojnie hybrydowej. Putin wykorzystuje naturalne tendencje migracyjne, by wywołać chaos na unijnych granicach – wyjaśnił ekspert. Jego zdaniem europejscy politycy powinni wypracować skuteczne mechanizmy zarządzania migracją, które pozwolą przyjmować osoby chcące pracować i integrować się, a blokować napływ osób, które mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa.

Idź do oryginalnego materiału