Łukasz Ż., podejrzany o spowodowanie wrześniowego śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, zostanie w czwartek w południe przekazany polskim służbom. Do prokuratury może trafić dzień później. Mężczyzna był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania i został zatrzymany w szpitalu w niemieckiej Lubece.
Fot. Shutterstock
„Podejrzanemu grozi od 9 miesięcy do 12 lat więzienia” – informuje prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Łukasz Ż. usłyszy zarzuty spowodowania wypadku w ruchu lądowym, prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz niestosowania się do orzeczonych środków karnych.
Do tragicznego wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września na wysokości Torwaru. Kierowany przez Łukasza Ż. volkswagen arteon uderzył w tył forda, którym podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku zderzenia zginął 37-letni mężczyzna, a jego żona i dwoje dzieci w wieku czterech i ośmiu lat trafili do szpitala.
Podejrzany zbiegł z miejsca wypadku przy pomocy trzech innych mężczyzn – Mikołaja N., Damiana J. i Macieja O., którzy zostali zatrzymani na miejscu zdarzenia. „Będąc świadkami wypadku, nie udzielili pomocy pokrzywdzonym, a nadto utrudniali postępowanie, pomagając uniknąć odpowiedzialności karnej Łukaszowi Ż.” – wyjaśnia prokurator. Wszyscy trzej zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.
Jak się okazało, Łukasz Ż. był już wcześniej wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu i bez uprawnień, a także za oszustwa i posiadanie narkotyków. W ubiegłym roku otrzymał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, którego, jak widać, nie przestrzegał.