Były zastępca szefa MSW i były zastępca szefa Komendy Głównej Policji gen. Adam Rapacki mówił w „Popołudniu RDC” o działaniach służb w związku z tragicznymi zdarzeniami z Inżynierskiej na warszawskiej Pradze, gdzie podczas interwencji policjant postrzelił śmiertelnie innego funkcjonariusza.
Dziś sąd zdecydował, iż policjant nie trafi do aresztu, o co wnioskowała prokuratura.
– Powinniśmy zadbać o tego policjanta, który ten błąd popełnił. Byłem zaskoczony stanowiskiem prokuratury, która wnioskowała o zastosowanie aresztu tymczasowego. To jest bardzo zły pomysł. Na szczęście sąd wykazał się z dużo większą rozwagą – mówił gen. Rapacki.
Generał podkreślił, iż nie możemy traktować tego policjanta jak bandyty.
– Ten młody policjant działając, nie wiedział, nie miał świadomości, nie wytrzymał emocjonalnie, popełnił błąd. To wszystko trzeba wyjaśnić, natomiast policjanci muszą wiedzieć, iż interweniując w obronie życia, zdrowia obywateli, mają wsparcie państwa – podkreślił.
Prokuratura oskarżyła funkcjonariusza o przekroczenia uprawnień i nieuzasadnione użycie broni służbowej, a także o spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowanie śmierci innej osoby. Wnioskowała też o areszt tymczasowy, jednak sąd nie przychylił się do tego wniosku. Wobec policjanta zastosowano dozór policji.
– Pięć razy w tygodniu mężczyzna musi zgłaszać się na komendę, ma zakaz zbliżania się do świadków i do miejsca, gdzie doszło do zdarzenia – powiedział po wyjściu z sali rozpraw prokurator prowadzący sprawę.
Sąd orzekł także poręczenie majątkowe w wysokości 50 tys. zł i zawiesił funkcjonariusza w czynnościach służbowych.
Prokuratura po sekcji zwłok policjanta
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński przekazał, iż wstępne wyniki sekcji zwłok policjanta śmiertelnie postrzelonego na Pradze wskazują jako przyczynę śmierci ranę postrzałową.
Prok. Woliński podkreślił, iż są to wstępne wyniki, a szczegółowe będą podane w pisemnej opinii z zakresu medycyny sądowej.
Do śmiertelnego w skutkach postrzelenia policjanta przez innego funkcjonariusza doszło w sobotę na Pradze przy ul. Inżynierskiej. Dwa patrole policji interweniowały w sprawie uzbrojonego w maczetę mężczyzny. Jeden z policjantów użył broni służbowej, wskutek czego drugi funkcjonariusz został ranny, a potem zmarł w szpitalu.
„Los policjanta jest przesądzony”
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również byłego antyterrorystę Jerzego Dziewulskiego. Jak powiedział emerytowany policjant, zabrakło doświadczenia lub był to splot niefortunnych zdarzeń, ale pewnym jest, iż to wielka tragedia.
– Los tego chłopaka na całe życie jest przesądzony. On zabił w gruncie rzeczy niewinnego człowieka. Jakie były powody? Czy był tak ogromny stres czy błąd, czy jakaś panika? Tego nie wiemy. Ale skutki są po prostu niewyobrażalne dla niego. Przecież to jest młody człowiek, który dopiero kształtuje swoje życie – wskazał były funkcjonariusz.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia specjalnie powołany zespół, a rodzina zmarłego policjanta została objęta opieką. Agresywny mężczyzna, do którego zostali wezwani policjanci, został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Sąd zadecydował o areszcie wobec niego.