Stał na balkonie i wołał o pomoc. Ta przyszła w porę!

2 godzin temu

52-letni mieszkaniec Ścinawy został uratowany z płonącego mieszkania. Kiedy ogień się rozprzestrzeniał i wszędzie by duszący dym mężczyzna wyszedł na balkon i wołał o pomoc. Usłyszała go dzielnicowa ze ścinawskiego komisariatu, która jako pierwsze dotarła na miejsce pożaru. Kobieta z narażeniem własnego zdrowia i życia weszła do płonącego mieszkania i wyprowadziła z niego mężczyznę.

Ogień zauważono w miniony piątek wieczorem. O pożarze powiadomiono służby, informację gwałtownie przekazano też patrolom policji, bo w mieszkaniu, które płonęło mieli znajdować się ludzie. Pierwsza na miejsce dotarła dzielnicowa z miejscowego komisariatu, sierżant Dominika Polanowska.

– Policjantka dojeżdżając pod wskazany adres, zauważyła kłęby czarnego dymu wydobywające się z wnętrza mieszkania znajdującego się na pierwszym piętrze. Wchodząc na posesję funkcjonariuszka zauważyła stojącego na balkonie mężczyznę, wołającego o pomoc. Był cały pokryty sadzą – relacjonuje Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP Lubin. – Z uwagi na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, mundurowa niezwłocznie podjęła decyzję o wejściu do wnętrza domu, aby ewakuować lokatora. Pomimo utrudnień związanych z silnym zadymieniem oraz wysoką temperaturą, dzielnicowa pobiegła do mieszkania, gdzie znajdował się mężczyzna. Policjantka wyprowadziła go z budynku, udzieliła niezbędnej pomocy i wróciła do kamienicy, gdyż z informacji 52-latka wynikało, iż w środku została jeszcze kobieta.

Policjantka przeszukała pomieszczenia, ale nikogo ne znalazła. Kiedy wychodziła przy drzwiach balkonowych zauważyła przerażonego kota, którego udało jej się złapać i wynieść na zewnątrz.

Teraz policja pracuje nad ustaleniem przyczyn pożaru.

– Ze wstępnej rozmowy z 52-latkiem wynika, iż mężczyzna prawdopodobnie usnął z papierosem w ręce. Kiedy się obudził zobaczył kłęby dymu, wpadł w panikę i wybiegł na balkon – dodaje policjantka.

Idź do oryginalnego materiału