— Kiedy weszłam do mieszkania, teściowa już nie żyła. Leżała na podłodze, a wszystko było powywracane i splądrowane. Od razu zadzwoniłam na policję. Nie rozumiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby coś takiego zrobić. Jestem w szoku – wyznaje w rozmowie z Onetem pani Monika, synowa pani Heleny, jednej z ofiar seryjnego mordercy, który zabił w ostatnich dniach cztery starsze kobiety w Warszawie.