W Przedszkolu Samorządowym nr 2 w Wieruszowie mogło dojść do dramatycznych wydarzeń, które wstrząsnęły lokalną społecznością. Rodzice trójki maluchów twierdzą, iż jedna z opiekunek miała dopuszczać się fizycznej przemocy wobec dzieci – ciągnęła je po dywanie, co miało skutkować otarciami na ich ciałach. Czy dzieci były ofiarami systematycznego znęcania się?
Wszystko zaczęło się od niepokojących sygnałów ze strony rodziców. Gdy tylko sprawa trafiła do Urzędu Gminy, burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył nie zwlekał ani chwili. – „Nie oceniając sytuacji, poinformowałem natychmiast policję, bo sprawa jest bardzo poważna. Istnieje bowiem podejrzenie popełnienia przestępstwa” – powiedział w rozmowie z Radiem SUD.
Zawiadomienie zostało złożone, a śledztwo ruszyło pełną parą. – „Wpłynęło zgłoszenie o psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad grupą małoletnich osób” – potwierdził st. asp. Piotr Siemicki z Komendy Powiatowej Policji w Wieruszowie. Funkcjonariusze przesłuchują świadków i zbierają dowody, by zweryfikować dramatyczne relacje.
Dyrekcja przedszkola nie pozostała bierna – podejrzana pracownica została natychmiast zawieszona w swoich obowiązkach. Nieoficjalnie mówi się, iż to nie pierwszy raz, gdy wobec tej osoby pojawiły się zarzuty dotyczące niewłaściwego traktowania dzieci. – „Takie informacje dostaję, ale trudno mi się do nich odnosić, bo są one nieoficjalne i pochodzą od osób nieupoważnionych” – komentuje burmistrz Przybył.
Czy ktoś wcześniej wiedział o potencjalnym zagrożeniu? Tego na razie nie wiadomo. Burmistrz przyznał, iż ani naczelnik oświaty, ani organ prowadzący nie mieli wiedzy o wcześniejszych incydentach. – „Jeżeli napotykacie państwo na brak jakiejkolwiek reakcji w przedszkolach czy szkołach, proszę zwracać się do nas – organu prowadzącego” – zaapelował do rodziców.
Sprawa bulwersuje i stawia pytania o bezpieczeństwo najmłodszych w publicznych placówkach. Czy dzieci rzeczywiście były ofiarami przemocy? Czy ktoś wcześniej mógł zapobiec tragedii? Na odpowiedzi przyjdzie jeszcze poczekać, ale jedno jest pewne – w Wieruszowie wybuchł skandal, którego echa mogą sięgnąć daleko poza granice powiatu.


