Przed tarnowskim sądem trwa proces dotyczący kontrowersyjnego przekazania nieruchomości jednego z pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej w Nowodworzu na rzecz Gminy Szerzyny. najważniejsze w tej sprawie okazały się zeznania dyrektorki DPS w Nowodworzu, która przez ponad pięć godzin odpowiadała na pytania sądu.
Na ławie oskarżonych zasiedli były starosta tarnowski Roman Łucarz, wójt Gminy Szerzyny Grzegorz Gotfryd, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Tarnowie Anna Górska, notariusz Wojciech W. oraz pracownik gminy Stefan Sz. Wszyscy oskarżeni nie przyznają się do winy, a grozi im choćby do 10 lat pozbawienia wolności.
Dyrektorka DPS: „Byłam między młotem a kowadłem”
Podczas zeznań dyrektorka DPS w Nowodworzu podkreślała, iż sprawa Henryka W., pensjonariusza placówki, w której pracuje, była dla niej niezwykle trudna. Wyjaśniała, iż już w marcu 2021 roku miała poważne wątpliwości, czy mężczyzna jest w stanie świadomie podejmować decyzje dotyczące swojego majątku. Dlatego też zdecydowała się złożyć wniosek o ustanowienie dla niego kuratora. Przekonywała, iż chciała w ten sposób zadbać o jego interesy, ale gwałtownie spotkała się z naciskami ze strony władz powiatu i gminy.
Według jej relacji 25 marca 2021 roku została wezwana na spotkanie do Starostwa Powiatowego w Tarnowie, gdzie obecni byli wówczas starosta Roman Łucarz, wójt Grzegorz Gotfryd oraz dyrektorka PCPR Anna Górska. Tam miała zostać nakłoniona do wycofania wniosku o ustanowienie kuratora dla pensjonariusza. Mówiła, iż podczas spotkania próbowała przekonać zebranych, iż Henryk W. nie jest w pełni świadomy swoich decyzji, powołując się na opinię lekarza psychiatry wydaną 10 dni wcześniej. Jednak nie miała przy sobie tego dokumentu, co później było jej wypominane.
Dyrektorka DPS zeznała również, iż wójt Szerzyn miał wywierać presję nie tylko na nią, ale także na starostę, grożąc, iż w razie problemów z przekazaniem nieruchomości przeniesie trzech mieszkańców gminy przebywających w DPS w Nowodworzu do innej placówki. W jej ocenie miał to być rodzaj szantażu, który mógłby uderzyć w finanse DPS-u. Podkreślała, iż w tamtej sytuacji czuła się „między młotem a kowadłem”, ponieważ z jednej strony chciała chronić interes pensjonariusza, z drugiej – nie mogła pozwolić sobie na otwarty konflikt z przełożonymi.
Wycofanie wniosku i przekazanie dokumentacji
Ostatecznie dyrektorka DPS przyznała przed sądem, iż po spotkaniu w starostwie wycofała wniosek o ustanowienie kuratora dla Henryka W. Mówiła, iż zrobiła to pod wpływem nacisków i obietnicy, iż pensjonariusz dobrowolnie podpisał oświadczenie o przekazaniu swojej nieruchomości na rzecz gminy. Dokument ten miał jej okazać wójt Szerzyn. Podkreślała jednak, iż wątpiła w to, czy Henryk W. rzeczywiście świadomie podjął taką decyzję, zwłaszcza iż w tamtym czasie w DPS-ie obowiązywały surowe ograniczenia covidowe, które uniemożliwiały wizyty osób postronnych. Wskazywała, iż nie ma pewności, kiedy i w jakich okolicznościach podpisano dokument.
Jednym z najważniejszych wątków poruszonych podczas jej zeznań była kwestia przekazania dokumentacji medycznej pensjonariusza. Przyznała, iż na polecenie Anny Górskiej i telefoniczną prośbę starosty Łucarza udostępniła kserokopie tych dokumentów, mimo iż wcześniej prokuratura zabezpieczyła je jako dowody w sprawie. Przekonywała jednak, iż zrobiła to nieświadomie i nie miała zamiaru łamać prawa. Po fakcie sama powiadomiła o tym prokuraturę, uznając, iż to istotna okoliczność.
Oskarżeni odpierają zarzuty
Po zakończeniu przesłuchania dyrektorki DPS swoje oświadczenia wydali oskarżeni w tej sprawie. Były starosta Roman Łucarz twierdził, iż nie miał świadomości, iż dokumentacja medyczna Henryka W. była zabezpieczona przez prokuraturę. Podkreślał, iż gdyby miał dostęp do opinii lekarza psychiatry z 15 marca 2021 roku, to jego decyzje wyglądałyby inaczej i nakazałby wstrzymanie wszelkich działań. Zarzucił dyrektorce DPS, iż celowo nie dostarczyła mu tej opinii na spotkaniu w starostwie.
Dyrektorka PCPR Anna Górska również nie uznała swojej winy. Przekonywała, iż dyrektorka DPS miała wystarczająco dużo czasu, aby poinformować ją o prokuratorskim zabezpieczeniu dokumentów i iż ich udostępnienie było działaniem mającym na celu wmanewrowanie jej w sprawę. Według niej oskarżenia wobec niej to zemsta za wcześniejsze decyzje kadrowe.
Z kolei wójt Szerzyn Grzegorz Gotfryd odpierał zarzuty o przekroczenie uprawnień, twierdząc, iż działał w interesie gminy i nie miał na celu uzyskania korzyści majątkowej. Prokuratura zarzuca mu jednak, iż wraz z byłym starostą wywierał naciski na dyrektorkę DPS, aby doprowadzić do przekazania nieruchomości.
Unieważnienie aktu notarialnego
Ostatecznie sąd uznał, iż Henryk W. nie był świadomy konsekwencji swoich decyzji i unieważnił akt notarialny przekazujący nieruchomość gminie Szerzyny. Budynek powrócił do jego właściciela, który przez cały czas przebywa w DPS w Nowodworzu.
Kolejne przesłuchania w tej sprawie zaplanowano na marzec. Prokuratura zapowiada dalsze czynności dowodowe, które mają na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej sprawy.