Poseł PiS Krzysztof Szczucki usłyszał we wtorek w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarzut nadużycia uprawnień w czasie, gdy był szefem Rządowego Centrum Legislacji – poinformowała prokurator Izabela Dołgań–Szymańska. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wniosek o wgląd w akta sprawy.

Szczucki, który był szefem RCL w czasie rządów PiS od września 2020 r. do listopada 2023 r., stawił się we wtorek Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
Usłyszał tam zarzut nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego w okresie od listopada 2022 roku do października 2023 r. Prokuratura zarzuca mu, iż działając – jak powiedziała prok. Dołgań-Szymańska – „w celu osiągnięcia korzyści osobistej polegającej na promowaniu własnej osoby jako kandydata na posła na Sejm RP, przekroczył uprawnienia związane z powierzoną mu funkcją, a także nie dopełnił obowiązków”.
Chodzi o to, iż Szczucki utworzył Wydział Edukacji i Komunikacji w RCL, i według prokuratury, z pominięciem procedur konkursowych zatrudniono w nim sześć osób, które „zamiast wykonywać zadania na rzecz wydziału, wykonywały czynność związane z promowaniem i kampanią wyborcza Krzysztofa Szczuckiego”.
Według ustaleń prokuratorskich zorganizowano 82 wydarzenia związane z tą kampanią. W wyniku tych działań Skarb Państwa miał ponieść szkodę w wysokości co najmniej 900 tysięcy złotych. „Na kwotę tę składają się wynagrodzenia i świadczenia pracownicze, a także koszty delegacji oraz użycia samochodów służbowych” – mówiła prok. Dołgań-Szymańska. Zaznaczyła, iż za zarzucany Szczuckiemu czyn grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Szczucki nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, odmówił złożenia wyjaśnień i złożył wniosek o wgląd w akta sprawy, co on sam potwierdził na konferencji po wyjściu z siedziby prokuratury. Poseł PiS zapowiedział, iż odniesie się do zarzutów po zapoznaniu się wraz ze swoimi pełnomocnikami z aktami, co może nastąpić w drugiej połowie kwietnia.
„Formułowany zarzut jest bezpodstawny, Rządowe Centrum Legislacji funkcjonowało pod moim kierownictwem w sposób prawidłowy, rzetelny i było wzorem dla innych instytucji. Myślę, iż w tym postepowaniu znajdzie to swoje odzwierciedlenie” – powiedział Szczucki.
Zapytany czy spodziewa się, iż postepowanie w jego sprawie będzie uczciwie prowadzone odpowiedział, iż organy ścigania „wielokrotnie w ostatnich miesiącach pokazały, iż nie są zainteresowane rzetelnym wyjaśnianiem spraw”, a „prokuratura staje się dzisiaj narzędziem wykorzystywanym w walce z opozycją”.
Poseł PiS Paweł Jabłoński, a zarazem pełnomocnik Szczuckiego powiedział, iż należy spodziewać się więcej tego typu postępowań, ponieważ „to jest mechanika tego rządu”. „My będziemy występowali zarówno jako adwokaci, także jako posłowie na Sejm, jako politycy opozycji, w obronie tej konstytucji, którą ci ludzie bezczelnie każdego dnia łamią” – powiedział pod adresem rządzących.
Pod koniec maja ub.r. premier Donald Tusk powiedział, iż będąc szefem RCL Szczucki zatrudnił sześć osób, które nie świadczyły żadnej pracy, a jedynie były zaangażowane w prowadzenie jego kampanii wyborczej do Sejmu oraz iż w ciągu kilku miesięcy wypłacono im 900 tys. zł, a uwagę zwracają też kampanie reklamowe i różne eventy, które miały promować legislację, ale miały miejsce w okręgu wyborczym Szczuckiego; koszt gadżetów i eventów oszacował na dodatkowe 120 tys. zł. Szef rządu poinformował wówczas, iż w tej sprawie skierowano zawiadomienie do prokuratury. Raport z audytu dotyczącego funkcjonowania RCL w l. 2015-2023 został opublikowany na stronie centrum.
nl/mok/PAP