Natascha Kampusch, austriacka kobieta, która przez osiem lat była więziona przez swojego porywacza, 17 lutego 2025 roku skończyła 37 lat. Jej dramatyczna historia porwania i ucieczki w 2006 roku była jednym z najbardziej szokujących przypadków w historii kryminalistyki.
Dziś Kampusch przez cały czas mierzy się z konsekwencjami tego, co przeżyła, choć stara się prowadzić normalne życie.
Porwanie, które wstrząsnęło Austrią
W 1998 roku, kiedy miała zaledwie 10 lat, została porwana przez Wolfganga Priklopila, który zaplanował uprowadzenie dziewczynki na długo przed jego realizacją. Porywacz uwięził ją w specjalnie przygotowanej, pozbawionej okien piwnicy swojego domu w małym miasteczku pod Wiedniem. Jak opisała w swojej autobiografii „3096 dni”, pierwsze chwile po porwaniu były dla niej ogromnym szokiem.
„Okazało się, iż drzwi do mojego pokoju są z drugiej strony zabezpieczone betonową pokrywą. A prowadził do nich jedynie wąski korytarz. Wiedziałam już, jak szczelnie jestem zamknięta i jak trudno byłoby komukolwiek mnie znaleźć” – wspominała w swojej książce.
Natascha Kampusch – ucieczka po latach cierpień
Priklopil stosował wobec niej brutalne metody kontroli – bił ją, głodził i zmuszał do spełniania swoich poleceń. Zmienił jej imię na Bibiana, kazał mówić do siebie „mistrzu”, golił jej głowę i ograniczał dostęp do jedzenia.
Przez osiem lat Kampusch rzadko opuszczała swoją celę. Dopiero gdy miała 18 lat, jej oprawca zaczął pozwalać jej na krótkie chwile na świeżym powietrzu. 23 sierpnia 2006 roku otrzymała zadanie odkurzenia samochodu. Kiedy Priklopil oddalił się, by odebrać telefon, dziewczyna skorzystała z okazji i uciekła. Pobiegła do sąsiadów, którzy natychmiast wezwali policję. Priklopil, zdając sobie sprawę z nieuchronnych konsekwencji, popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg.
Nowe życie po traumie
Po odzyskaniu wolności Kampusch przez lata próbowała odbudować swoje życie. Stała się osobą publiczną, napisała kilka książek, m.in. „3096 dni” i „10 lat wolności”. W 2008 roku zdecydowała się na zakup domu, w którym była więziona, co wzbudziło liczne kontrowersje. Wielokrotnie powtarzała, iż chce przejąć kontrolę nad miejscem, które przez tyle lat było symbolem jej cierpienia.
- Polecamy też: Nie do wiary. Kaczorowska powiedziała zbyt wiele u Mołek! Reakcja była natychmiastowa
Lekarze diagnozowali u niej syndrom sztokholmski, jednak sama zainteresowana zaprzeczała, jakoby czuła jakiekolwiek pozytywne uczucia wobec swojego porywacza. „Myślę, iż chciał stworzyć swój idealny świat, w którym miał obok siebie kogoś, kto go rozumiał i akceptował takim, jaki był” – mówiła w jednym z wywiadów.
Brak zaufania i trudności w relacjach Kampusch
Dziś Kampusch ma 37 lat i choć stara się wieść normalne życie, wciąż boryka się z problemami. Przyznaje, iż trudno jej zaufać ludziom, zwłaszcza mężczyznom. Nigdy nie wyszła za mąż i nie założyła rodziny. W 2021 roku powstał dokument „Całe życie w więzieniu”, który opowiadał jej historię i pokazywał, jak funkcjonuje po latach traumy.
Historia Nataschy Kampusch to jeden z najbardziej poruszających przypadków porwania we współczesnej historii. Jej determinacja i siła woli pozwoliły jej przetrwać piekło, ale trauma z dzieciństwa wciąż rzuca cień na jej życie. Mimo to kobieta wciąż walczy o swoją przyszłość, stając się symbolem odwagi i niezłomności.