Pod koniec grudnia ubiegłego roku na stacji nowojorskiego metra Coney Island 33-letni Sebastian Zapeta wszedł do wagonu pociągu linii „F”. Następnie zapalniczką podpalił ubranie oraz koc, w który owinięta była 57-letnia Debrina Kawam. Kobieta w tym czasie spała. Zmarła w efekcie poparzenia oraz zatrucia trującym dymem.
Podpalił kobietę w metrze. „Nie chciałem tego”
Zapeta, nielegalny imigrant z Gwatemali, we wtorek został przesłuchany przez nowojorski sąd w związku ze śmiercią 57-latki. Początkowo 33-latek zasłaniał się niepamięcią. Podczas przesłuchania Zapeta stwierdził, iż czasami pije i wtedy traci pamięć, budząc się w różnych miejscach.
Sprawa przybrała inny obrót, gdy policjanci pokazali mu nagranie z monitoringu (jest ono przez cały czas dostępne w internecie, ale nie zdecydowaliśmy się na jego publikację).
— powiedział, cytowany przez CNN, Zapeta.
Trafił do policyjnego aresztu i usłyszał zarzuty dotyczące morderstwa oraz podpalenia. Grozi mu dożywocie. Sprawę skomentowała miejscowa prokuratura.
Prokurator za podpalenie kobiety chce najsurowszej kary
„Moje biuro gwałtownie uzyskało akt oskarżenia i jesteśmy zdeterminowani, aby wymierzyć jak najsurowszą karę za ten ohydny i nieludzki czyn” — stwierdził prokurator Eric Gonzalez.
Służby wpadły na jego trop po publikacji w mediach nagrań z monitoringu, gdy trzech uczniów szkoły średniej rozpoznało w metrze podejrzanego i zgłosiło to policji. Znaleziono go z zapalniczką w kieszeni.
Jak pisze CNN, Zapeta został deportowany w 2018 r., ale powrócił do USA nielegalnie w 2020 r. w tej chwili jest bezdomny.