
Święto Niepodległości to wyjątkowy dzień dla Polaków, przypomnienie momentu, w którym po 123 latach zaborów Polska powróciła na mapę Europy. Gdy w 1795 roku państwo polskie przestało istnieć, wielu nie wierzyło, iż odrodzenie kiedykolwiek będzie możliwe. A jednak, dzięki wytrwałości, wierze i poświęceniu kolejnych pokoleń, marzenie o wolności stało się rzeczywistością. 107 lat temu Polska odzyskała suwerenność.
W Sokółce i na terenie powiatu sokólskiego proces ten wyglądał jednak nieco inaczej niż w największych miastach kraju. O lokalnym przebiegu wydarzeń wspominał historyk i pasjonat dziejów regionu, Krzysztof Promiński. Jak zaznaczył, faktyczny powrót tych terenów do Rzeczypospolitej nastąpił dopiero kilka miesięcy później.
Nastąpiło to dopiero w kwietniu 1919 r. Niemcy opuścili miasto i przekazali je Polakom 27 kwietnia. Następnego dnia oddziały Wojska Polskiego weszły do Sokółki – mówi.
Są na to również dowody źródłowe. Jak wskazuje Promiński, w zachowanym raporcie Straży Kresowej z powiatu sokólskiego czytamy, iż przyjęcie polskich żołnierzy było pełne wzruszenia i entuzjazmu.
Tłumy mieszkańców wychodziły na spotkanie ze łzami w oczach i prawdziwym uniesieniem, szczególnie w Sokółce i Kuźnicy – opowiada Krzysztof.
Choć wkroczenie wojsk polskich w 1919 roku odbyło się bez walk, poprzedziły je dramatyczne wydarzenia. Jak zaznacza Krzysztof Promiński, 11 listopada 1918 roku mieszkańcy Sokółki próbowali przejąć władzę i wprowadzić polską administrację.
Gdy w obliczu końca wojny 11 listopada żołnierze niemieccy opuścili Sokółkę, mieszkańcy utworzyli własną władzę administracyjno-wojskową. Jej trzon stanowili członkowie Polskiej Organizacji Wojskowej oraz dowborczycy: kpt. Władysław Borowski i ppor. Antoni Grasewicz – wyjaśnia Promiński.
Trzy dni później Niemcy powrócili do miasta. Wtedy rozegrał się prawdziwy dramat:
W akcie zastraszenia i zdyscyplinowania mieszkańców Sokólszczyzny Niemcy rozbroili Polską Organizację Wojskową i uwięzili kilku jej członków. Obok Borowskiego i Grasewicza aresztowano również Zygmunta Gichtera, Konstantego Boćkowskiego oraz Adama Mudrewicza. W trybie doraźnym skazano ich na śmierć i natychmiast rozstrzelano – mówi pasjonat historii.
Miejsce egzekucji z czasem zupełnie zmieniło swoje oblicze. POW-iaków zabito w sadzie należącym do rodziny Łyszkiewiczów. Dziś w tym miejscu stoi budynek banku Pekao SA (ten z żubrem w logotypie). Początkowo pochowano ich na cmentarzu prawosławnym, jednak po odzyskaniu niepodległości dokonano ekshumacji i przeniesiono ich szczątki na plac przy kościele pw. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce.
To jednak nie był koniec represji. Liczba ofiar mogła być znacznie wyższa. Promiński przywołał kolejne dramatyczne wydarzenia:
14 listopada, gdy żołnierze niemieccy wracający z Ukrainy ponownie weszli do miasta, rozpoczęły się masowe aresztowania. Mieszkańców spędzono do Domu Ludowego i zażądano gwarancji spokoju od przedstawicieli trzech wyznań. Rabin oraz ksiądz prawosławny Repnin zapewnili Niemców o lojalności swoich wiernych. Katolicki proboszcz, ks. Józef Żyro, odmówił takich deklaracji. W efekcie z aresztu zwolniono Żydów i prawosławnych, natomiast blisko pięćdziesięciu katolików przeznaczono do rozstrzelania. 16 listopada wyprowadzono ich z aresztu, kierując w stronę lasu w Buchwałowie. Wśród skazanych byli m.in. Izydor Filkiewicz, Alfons Mudrewicz, Wacław Jackiewicz i Jan Boćkowski. Przy kapliczce na skrzyżowaniu ulic Kresowej i Grodzieńskiej czekał na nich tłum mieszkańców. Ludzie zmieszali się z aresztowanymi i żandarmami. Niemcy nie odważyli się strzelać do tłumu, i w ten sposób niedoszli skazańcy odzyskali wolność – opowiada rozmówca.
Promiński wyjaśnia, iż długotrwała obecność wojsk niemieckich na tych terenach była konsekwencją porozumienia, jakie Józef Piłsudski zawarł z Niemcami. Na jego mocy m.in. obszar Sokólszczyzny pozostawał pod niemiecką okupacją do czasu całkowitego wycofania ich sił z terytoriów rosyjskich w kierunku Prus Wschodnich.
Pomimo okupacji Polacy organizowali własne struktury. Niemcy, chcąc uspokoić nastroje i ustabilizować sytuację, rozpoczęli rozmowy z przedstawicielami lokalnych społeczności, w tym z komitetami parafialnymi. W efekcie 18 grudnia 1918 r. zawarto porozumienie o powołaniu Rady Powiatowej, w skład której weszli reprezentanci poszczególnych gmin, wskazani właśnie przez komitety parafialne. Zgodnie z wolą niemieckich władz do organu włączono także przedstawicieli społeczności żydowskiej i rosyjskiej. Na jej czele stanął inż. Marian Baehr z majątku Makowlany, a funkcję jego zastępcy objął Nikodem Hryckiewicz. Cała administracja cywilna, z wyjątkiem zarządu kolei, znalazła się wtedy w polskich rękach. Co ważne: działała ona w ścisłej, ale konspiracyjnej współpracy z rządem odrodzonej Rzeczypospolitej, który udzielił jej wsparcia finansowego w formie pożyczki przeznaczonej na bieżące potrzeby powiatu.
W tym okresie jednocześnie rozwijały się zalążki odradzającego się Wojska Polskiego.
Wśród mieszkańców zbierano fundusze na potrzeby tworzącej się armii, przyjmowano ochotników, szkolono ich potajemnie, a następnie kierowano do formujących się oddziałów w Zambrowie, Łapach, Łomży i Ostrowi Mazowieckiej. Ponad 600 osób zasiliło szeregi Dywizji Litewsko-Białoruskiej. Akcję koordynowali byli żołnierze I Korpusu Polskiego na Wschodzie: por. Nikodem Sulik, por. Zygmunt Bujnowski i por. Józef Tarasiewicz – dodaje Krzysztof.
Promiński zwraca również uwagę na ciągłość tradycji walki o wolność na Sokólszczyźnie:
11 listopada to moment, w którym powinniśmy przypominać sobie o tych, którzy nigdy nie pogodzili się z utratą niepodległości. To wójt wolnego miasta Sokółka – Xawery Michaelis – zgłosił udział mieszkańców w Insurekcji Kościuszkowskiej, gdy w 1794 roku w mieście przebywał Tadeusz Kościuszko. Kolejnych nadziei szukano w wyprawie Napoleona na Rosję w 1812 roku. Po latach mieszkańcy powiatu sokólskiego wsparli także oddział pułkownika Zaliwskiego, który po klęsce powstania listopadowego na Litwie dotarł w nasze strony i w lipcu 1831 r. stoczył pod Sokołdą przegraną bitwę z wojskami rosyjskimi – przypomina pasjonat historii.
Najbardziej widocznym i trwałym śladem zrywów wolnościowych pozostaje tu jednak Powstanie Styczniowe. Jak zaznacza Krzysztof Promiński świadczą o tym do dziś liczne mogiły powstańcze i miejsca straceń, określane przez mieszkańców jako „Szubienica”.
To dowód na ogromne zaangażowanie Sokólszczyzny w ostatni wielki zryw XIX wieku – dodaje.
Istotnym elementem pamięci są również zesłania na Sybir.
W naszym mieście funkcjonował tzw. „Etapny dom”, gdzie zatrzymywano osoby prowadzone na katorgę. Na Syberię trafiło wielu uczestników powstania i ludzi ich wspierających z terenów dzisiejszego powiatu – wśród nich również duchowni. O tym także nie wolno zapominać w dniu naszego narodowego święta – podkreśla Promiński.
Mija 107 lat od przełomowych wydarzeń 11 listopada 1918 roku. Pamiętając o minionej historii, z dumą i nadzieją patrzymy w przyszłość. Odwołując się do dorobku naszych przodków, tworzymy Polskę silną, bezpieczną i nowoczesną. Dlatego warto skierować dziś nasze myśli również ku wszystkim służbom mundurowym, które każdego dnia czuwają nad bezpieczeństwem i nienaruszalnością granic, z pełnym poświęceniem służąc Ojczyźnie.
{youtube}Hw1fP2398R4{/youtube}
{gallery}zdjecia/2025/listopad/12/{/gallery}
/SM, PB, TL/














![Kamery źródłem koszmaru. Prezes UODO nie miał litości. Dodatkowo jeden szczegół pogorszył sprawę. Podpowiadamy co zrobić, by nie powtórzyć tego błędu [PORADNIK]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/12/CCTV-kamera-monitoring.webp)

English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·