Na granicy polsko-białoruskiej wezwanie państwowej karetki to zawsze wyjątkowo trudna decyzja. Wraz z ambulans…

migranciwpolsce.pl 2 tygodni temu


Na granicy polsko-białoruskiej wezwanie państwowej karetki to zawsze wyjątkowo trudna decyzja. Wraz z ambulansem przyjeżdża Straż Graniczna, a to zwykle oznacza wywózkę do Białorusi. Osoby, które spotykamy w lesie, pomimo ran, odwodnienia, ciężkich złamań, osłabienia, złego samopoczucia, często błagają, by nie wzywać pogotowia. Wiedzą, czym może się to dla nich skończyć.

Dlatego od czterech lat systematycznie się szkolimy — kurs pierwszej pomocy (PPP) oraz kwalifikowanej pierwszej pomocy (KPP) — to podstawa w pracy w terenie. Bywają jednak sytuacje, gdy bez wsparcia profesjonalnych medyków, którzy z nami współpracują, nie jesteśmy w stanie pomóc. Tak było podczas jednej z interwencji w czerwcu.

Zostaliśmy wezwani do dwóch młodych mężczyzn. Mówili bardzo dobrze po angielsku, dzięki czemu mogliśmy usłyszeć ich historię. Poznali się dopiero na granicy. Obaj doświadczyli już kilku wywózek. Opowiadali, iż raz polskie służby użyły wobec nich gazu łzawiącego. Ale innym razem — pogranicznicy dali im wodę i jedzenie, mówiąc, iż wiedzą, iż Białorusini zmuszają ich do przekraczania granicy.

Wcześniej byli na pograniczu białorusko-litewskim. Mówili o dużej brutalności litewskich służb i śmierciach na tamtej granicy.

Jeden z chłopaków miał głębokie rany od pogryzień — Białorusini poszczuli go psami. Drugi miał poważne zmiany chorobowe na stopach — efekt odmrożenia i nieleczonej stopy okopowej. Zobaczyliśmy też głęboką ranę od concertiny.

Właśnie w takich momentach najbardziej doceniamy, iż są z nami medyczki i medycy, którzy nie tylko mają wiedzę merytoryczną, ale potrafią też działać w trudnych warunkach na polsko-białoruskim pograniczu.

Wesprzyj nasze działania www.egala.org.pl/wplac




Żródło materiału: Stowarzyszenie EGALA

Idź do oryginalnego materiału