Premier Ontario Doug Ford i burmistrz Toronto Olivia Chow zajęli skrajnie odmienne stanowiska po serii zniszczeń fotoradarów w mieście. W nocy usunięto co najmniej 16 urządzeń.
Ford określił kamery mianem „wyłudzaczy podatków” i zapowiedział, iż jego rząd może podjąć działania zmierzające do ich usunięcia.
– Mam nadzieję, iż miasta się ich pozbędą… albo pomogę im się ich pozbyć już niedługo – mówił we wtorek w Queen’s Park.
Olivia Chow z kolei stanowczo broniła fotoradarów, podkreślając ich rolę w ratowaniu życia.
– Prędkość zabija. Pocieszałam matki, wdowy, chodziłam na msze żałobne. Wiemy, iż kamery działają, bo kierowcy zwalniają – oświadczyła podczas konferencji prasowej w ratuszu.
Burmistrz powołała się na badania naukowców ze szpitala SickKids i Toronto Metropolitan University, które wykazały, iż monitoring obniżył prędkość kierowców średnio o 7 km/h i zmniejszył liczbę wykroczeń o 45 proc. Podobne wnioski przyniosło badanie CAA, według którego 73 proc. kierowców zwalnia na widok kamer.
Chow ostrzegła również sprawców ataków na fotoradary, iż „to nie żart”. Przypomniała, iż grożą za to kary sięgające 10 lat więzienia i ponad 5000 dolarów grzywny.
– jeżeli kamera zostanie zniszczona, a ktoś zginie potrącony przez pirata drogowego, sprawcy będą mieli krew na rękach – dodała.
W odpowiedzi na zarzuty Forda o „wyciąganie pieniędzy”, burmistrz odparła:
– Co wyciągamy? Łapiemy ludzi, którzy łamią prawo. Jedna śmierć spowodowana nadmierną prędkością to o jedną za dużo.
Na podst. CityNews