Dyrektorka świdnickich schronisk dla bezdomnych zwolniona. Na koncie zostawia prawie 5 milionów złotych oszczędności

2 godzin temu

Gabriela Kowalczyk, przez wiele lat związana z Towarzystwem Pomocy im. św. Brata Alberta, nie jest już dyrektorką zarządzającą w schroniskach dla bezdomnych w Świdnicy. W świdnickim kole Towarzystwa wprowadzono zarząd komisaryczny i audyt, który ma wyjaśnić m.in., w jaki sposób była już dyrektorka zgromadziła 4 miliony 800 tysięcy złotych oszczędności. Główna przyczyna rozwiązania umowy i wykluczenia z organizacji jest jednak inna.

Kompleks schronisk przy ul. św. Brata Alberta w Świdnicy

Świdnickie koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, mimo iż jest stowarzyszeniem katolickim, zostało założone przez szerokie grono osób i przy udziale samorządów miasta oraz powiatu w 2000 roku. Wśród 16 inicjatorów-założycieli znaleźli się m.in. Alicja Synowska (była radna powiatu świdnickiego, w tej chwili p.o. dyrektora wydziału zdrowia Starostwa Powiatowego w Świdnicy), Krystyna Lasek (nieżyjąca założycielka Uniwersytetu III Wieku w Świdnicy), ks. Andrzej Szyc, ks. Waldemar Pytel (obecnie biskup diecezji wrocławskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego) i Gabriela Kowalczyk, która pełniła m.in. funkcję prezesa zarządu koła i dyrektora zarządzającego schroniskami.

Do schronisk trafiają osoby w kryzysie bezdomności kierowane przez gminę, w której ostatnio zamieszkiwały. Opłatę (w 2023 roku było to 1950 zł) ponosi sam bezdomny, jeżeli ma dochody, a w przypadku ich braku, płaci ośrodek pomocy społecznej z ostatniego miejsca zamieszkania.

Rozmach inwestycyjny

Towarzystwo przez kilkanaście lat prowadziło jedno schronisko dla bezdomnych mężczyzn, urządzone w części zabudowań dawnych zakładów magnezytowych przy ul. Westerplatte w Świdnicy. Placówka działa do dzisiaj.

Na pozyskanej od miasta działce przy ul. św. Brata Alberta (naprzeciwko szpitala Latawiec) w 2017 roku zostało wybudowane drugie schronisko, w tej chwili przeznaczone dla osób z niepełnosprawnościami.

Otwarcie schroniska przy ul. św. Brata Alberta, Gabriela Kowalczyk druga z lewej w pierwszym rzędzie

W ubiegłym roku przy wsparciu dotacji z Banku Gospodarstwa Krajowego została ukończona budowa trzeciego schroniska, dedykowanego bezdomnym kobietom. Ten obiekt w tej chwili jest zamknięty. To nie wszystkie inwestycje, przeprowadzone za kadencji Gabrieli Kowalczyk.

Równolegle z budową trzeciego schroniska powstała z jej inicjatywy nadbudówka na tarasie schroniska nr 2, gdzie utworzono kaplicę, którą poświęcił biskup świdnicki Marek Mendyk. Kaplica powstała ze środków własnych koła. Na pytanie, ile kosztowała, Gabriela Kowalczyk odpowiada: Około 1,2 miliona złotych.

Czy warto było wydawać tak duże pieniądze na kaplicę, zamiast poprawić byt pensjonariuszy? – Ale warunki (w schronisku przy Westerplatte) są poprawione, na to są pieniądze – przekonuje Gabriela Kowalczyk. – W tej chwili jest fotowoltaika zamontowana, jest nowa kotłowania gazowa, jeszcze niepodłączona, ale lada dzień będzie zgoda, jest nowy dach położony.

Kontrowersje

W 2021 roku świdnicka Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo po zawiadomieniu złożonym przez zastępcę dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Świdnicy. – Podstawą do złożenia zawiadomienia była kontrola przeprowadzona przez pracowników ośrodka. W jej trakcie ujawniono, iż w schronisku znajduje się śmietana i jogurt, których termin przydatności do spożycia upłynął. Produkty te miały być przygotowane do podania podopiecznym schroniska – opisywał Łukasz Cimała, zastępca prokuratora rejonowego w Świdnicy. Kolejne kontrole przeprowadził sanepid. – Wówczas też stwierdzono przechowywanie środków spożywczych po upływie dat przydatności do spożycia lub minimalnej trwałości. Kolejna kontrola została przeprowadzona w sierpniu 2021 roku i wówczas stwierdzono przechowywanie m.in. owoców i warzyw o zmienionych cechach organoleptycznych, czyli przykładowo z obecnością pleśni, a także nieoznakowanego pieczywa. Kontrola przeprowadzona we wrześniu 2021 roku wykazała, iż stwierdzone nieprawidłowości zostały usunięte – przytaczał Cimała.

Przez ostatnie lata nie układała się kooperacja miasta ze świdnickim kołem Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Ostatecznie została zerwana. Tematem schronisk i problemu z bezdomnymi w Świdnicy zajęła się w 2021 roku Komisja Spraw Społecznych i Bezpieczeństwa świdnickiej Rady Miejskiej. Podczas sesji w styczniu 2021 radny Marcin Wach odczytał sprawozdanie komisji. Mowa w nim była m.in. o szerokim odzewie pracowników schronisk po publikacji artykułu (w portalu Swidnica24.pl), informującym o próbie przejęcia przez Towarzystwo niedokończonej budowy Hospicjum przy ul. Leśnej i utworzenia tam trzeciego schroniska. „Po publikacji artykułu do przewodniczącego zaczęli zgłaszać się byli pracownicy schroniska, alarmowali oni fatalną sytuację w stowarzyszeniu. Komisja zawsze podchodzi do takich spraw bardzo ostrożnie, jednak w tym przypadku świadkowie nie opierali się wyłącznie na swoich doświadczeniach, przywoływali liczne kontrole np. sanepidu. Komisja wystąpiła z prośbą o udostępnienie protokołów pokontrolnych do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Świdnicy z kontroli przeprowadzonych w Towarzystwie Pomocy im. św. Brata Alberta koło w Świdnicy przy ul. Westerplatte 51. Po omówieniu informacji zawartych w protokołach, Komisja jednogłośnie podjęła decyzję o powiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia czynów zabronionych przewidzianych w kodeksie karnym, w tym chociażby przestępstwa z art. 160 § 1 k.k. przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta koło w Świdnicy wobec mieszkańców schroniska oraz personelu.”

Ostatecznie zarzutów prokuratura nie potwierdziła. – Postępowanie zostało umorzone w zakresie trzech czynów. Pierwszy czyn, z którym związane było zainicjowanie postępowania, został zakwalifikowany jako sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób – mieszkańców tego schroniska – poprzez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia środków spożywczych w postaci żywności, której termin przydatności do spożycia upłynął. Oprócz tego czynu zasadniczego były również dwa czyny z ustawy o rachunkowości, które dotyczyły pewnych nieprawidłowości, które miały być związane ze składaniem sprawozdań finansowych przez Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta koło w Świdnicy. Chodziło o zawarcie w bilansie, będącym elementem sprawozdania finansowego, zerowej wartości zapasów w pozycji aktywów obrotowych. Wszystkie trzy czyny zostały umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu – informował w 2023 roku prokurator.

Miasto mimo takiej decyzji prokuratury jednak nie chciało dłużej współpracować z Towarzystwem. Od stycznia 2023 roku zostało uruchomione miejskie schronisko w dawnej poradni uzależnień przy ul. Westerplatte, naprzeciwko najstarszego schroniska Brata Alberta. Adaptacja i doposażenie kosztowały 580 tysięcy złotych, a na roczne funkcjonowanie w budżecie zabezpieczono 900 tysięcy złotych. W schronisku jest 30 miejsc dla mężczyzn, wyłącznie pochodzących ze Świdnicy.

Bezdomni na ulicach Świdnicy

We wspomnianym sprawozdaniu komisji Rady Miejskiej opisany został problem miasta z bezdomnością na ulicach. „Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta koło w Świdnicy podpisuje umowy na opiekę nad osobami bezdomnymi z wieloma podmiotami z całego kraju, osoby te są przywożone do naszego miasta i przebywają w schronisku, wszyscy się zgodzimy, iż pomagać trzeba tylko w tym przypadku muszę głośno powiedzieć, jaką cenę płacą za to mieszkańcy Świdnicy. Tylko w pierwszej połowie 2021 r. Straż Miejska interweniowała w stosunku do osób dotkniętych problemem bezdomności 264 razy, interwencje policji przy ul. Westerplatte to codzienność. Dzieje się tak w momencie opuszczenia przez podopiecznego schroniska i powrotu do nałogu, ponieważ nie wraca on do swojej rodzimej miejscowości tylko zostaje w naszym mieście. Wszyscy mieszkańcy miasta dostrzegają ten problem w okresie letnim, ponieważ wtedy widzimy bezdomnych żebrzących pod dużymi sklepami, śpiących na przystankach czy w bramach, na ul. Leśnej niejednokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji z podopiecznymi Towarzystwa poruszającymi się na wózkach inwalidzkich środkiem jezdni.” – opisywał przewodniczący Marcin Wach.

1 z 5

Ta sytuacja nie uległa poprawie. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w Straży Miejskiej, w Świdnicy w 2023 roku przeprowadzono 526 interwencji, związanych z bezdomnymi , a w tym roku do kwietnia było ich 343. Bezdomni koczują choćby w centrum miasta, mają obozowiska na jego obrzeżach, zasiedlają pustostany. Czy doprowadzenie do takiej koncentracji schronisk w małym mieście było dobrym pomysłem? Pensjonariusze, którzy tracą nocleg z powodu alkoholu, trafiają na ulicę i tu zostają. – To nie jest tak – twierdzi Gabriela Kowalczyk. – Ci, którzy są z daleka, to my ich odwozimy. Bo czasami ktoś tak się zachowuje, iż nie chce przestać pić, okrada innych, bije innych. Nie może ktoś taki mieszkać, bo nikt go nie będzie całą dobę pilnował. To wtedy wsadzamy w samochód służbowy i jest odwożony, oczywiście uzgadniamy to z ośrodkiem pomocy społecznej, gdzie go odwieźć. Ale są tacy, którzy uciekają, bo znajdą sobie jakąś melinę, jakieś miejsce, gdzie jest mu lepiej.

Sąd Koleżeński usuwa dyrektorkę

Gabriela Kowalczyk od ubiegłego tygodnia nie jest już dyrektorką w schroniskach. – W następstwie zgłoszeń osób zainteresowanych, które współpracują i współpracowały z panią Gabrielą Kowalczyk Zarząd Główny podjął decyzję o wystąpieniu do Sądu Koleżeńskiego o wykluczenie z członkostwa w Towarzystwie pani Gabrieli Kowalczyk. Sąd Koleżeński po gruntownym zbadaniu sprawy przychylił się do wniosku Zarządu. Kolejnym krokiem Zarządu Głównego było wypowiedzenie umowy o pracę oraz wprowadzenie audytu firmy zewnętrznej – informuje Małgorzata Sieńczyk, prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Pytana o powód, odpowiada – Niekorzystne działanie pani Gabrieli dla Towarzystwa. Przede wszystkim chodzi o stosunek i działania wobec pracowników.

– Każde koło jest osobowością prawną, ma własny NIP, własny regon, własne zarządy. Łączy nas misja, wspólny statut i cel nadrzędny czyli pomoc osobom w bezdomności. W związku z tym, iż każde koło działa niezależnie, w celu kontroli musimy zachować odpowiednie procedury, które zostały zachowane również w wypadku Koła w Świdnicy. W kole świdnickim został wprowadzony zarząd komisaryczny, który sprawować będzie opiekę nad całością działania. Zgodnie ze statutem działalność zarządu komisarycznego może trwać maksymalnie 6 miesięcy. To jest czas, kiedy można wprowadzić działania korygujące, naprawcze, zwołać zebranie walne Koła, wybrać nowy zarząd, nową komisję rewizyjną – wylicza prezes zarządu głównego.

– Sprawa idzie do sądu i ja bym wolała, żeby jeszcze o tym nie pisać – mówi w pierwszej rozmowie ze Swidnica24.pl Gabriela Kowalczyk.

Kategorycznie zaprzecza, by zwolnienie miało związek z defraudacją pieniędzy. A tych na koncie jest sporo. Potwierdza w kolejnej rozmowie, iż oszczędności w tej chwili wynoszą 4 mln 800 tysięcy złotych. – Nie na raz udało się oszczędzić. To oszczędności z 20 lat, może nie z całych 20, bo na początku była bieda aż piszczało. To były dochody z majątku, z wynajmu pomieszczeń, garaży. Dochody z obrotu pieniądzem. Co roku zwracamy się o przeróżne dotacje, które wspomagają tę kwotę. Co roku urząd pracy dotuje nam zatrudnienie nowych pracowników, gdzie mamy na to pieniądze przewidziane, wyliczone w budżecie, ale skoro możemy pozyskać z zewnątrz, to pozyskujemy – tłumaczy. Dodaje, iż ma inne plany inwestycyjne, które wymagają znacznie większych nakładów. Tym planem była budowa Domu Pomocy Społecznej.

Pytana o to, dlaczego przy tak dużych oszczędnościach przez cały czas były organizowane w dniu wszystkich świętych zbiórki datków na cmentarzach w Świdnicy, mówi, iż „zbiórki, to co innego”. Jej zdaniem nie chodzi w tych zbiórkach o pieniądze, a o to, by ludzie pomyśleli w wszystkich świętych także o żywych. Co roku Towarzystwo pozyskiwało w ten sposób kilkanaście tysięcy złotych.

My nie robimy nic nielegalnie, składamy co roku sprawozdania do Organizacji Pożytku Publicznego i można zobaczyć, jaka jest różnica między przychodem a wydatkami – podkreśla. Pytana, czy jedzenie, na którego jakość skarżyli się bezdomni, było też źródłem oszczędności: To nie tak do końca, bo jest wielu takich bezdomnych, którzy by jedli w nieskończoność i zawsze im będzie źle. Ustawa o pomocy społecznej mówi, iż bezdomnemu należy się miejsce do spania, odzież i jeden posiłek dziennie (ustawa mówi o posiłku, nie wskazuje liczby, przyp. red.). Gdybyśmy im dawali tylko jeden, to nie wiem, co by było. My im dawaliśmy zawsze 3 posiłki, do tego bułki słodkie, ciastka, owoce. Owoców było bardzo dużo, my to dostawaliśmy za darmo. Wiele z tego szło do śmieci. Samego mięsa też nikt nie je! A są tacy, którzy jedli by tylko mięso i kiełbasę, no to mogli być niezadowoleni, ale głodny nikt tam nie chodził.

Dlaczego została zwolniona? – Nie wiem, nie chcę nikogo oskarżać, bo nikt mi tego wprost nie powie, ale myślę, iż ktoś ma ochotę na te pieniądze. Jak jest teraz zarząd komisaryczny i będą nowe wybory, to przyjdzie ktoś, kto zaraz zatrudni znajomków, zleci jakieś ekspertyzy i te pieniądze się rozpłyną, może nie wszystkie, ale w dużej mierze. Myślę, iż to jest głównym powodem. Bo oficjalne powody są idiotyczne i w większości nieprawdziwe. Ktoś nakręcił akcję. Pracownicy pisali na mnie skargi, iż ja źle traktuję pracowników. Ja niektórych pracowników zwalniałam, ale nigdy bezpodstawnie. Natomiast ci bardziej zawzięci namawiali innych i się zrobił sezon, iż tych skarg przez 2 miesiące było chyba 10, jeden od drugiego przepisywał i pisał to samo. Że ja ubliżam pracownikom, iż bezdomnym ubliżam, iż wyzywam i to takimi dziwnymi wyzwiskami, ze ja nigdy takich słów nie używałam. Np. iż wyzywam ludzi od krawężników. Nigdy takich słów nie używałam, ale napisać można, bo ktoś na górze, w zarządzie głównym, chciał podkładki – mówi Kowalczyk.

Czy powodem jest „skok” na kasę? – Na koncie Koła znajdują się znaczne oszczędności, które są funduszami Towarzystwa im. Św. Brata Alberta Koła w Świdnicy i zostaną wydatkowane zgodnie z potrzebami Koła m.in. na remont schroniska nr 1 (przy ul. Westerplatte, przyp. red.), które od dłuższego czasu takiego remontu wymaga oraz na inne potrzeby mieszkańców – odpowiada prezes zarządu głównego. Skąd takie duże oszczędności, czy nie zostały poczynione kosztem pensjonariuszy? –– Zarząd Główny już jakiś czas temu podjął decyzję o wprowadzeniu firmy audytorskiej nie tylko w kole świdnickim, również w innych Kołach. Sytuacja Koła w Świdnicy przyśpieszyła nasze decyzje i działanie. Dopiero po audycie będzie wiadomo, skąd się wzięły takie oszczędności. Zarząd będzie decydować, jak je adekwatnie spożytkować na rzecz mieszkańców – mówi Małgorzata Sieńczyk.

Audyt ma dać także odpowiedź na pytanie, dlaczego oddane do użytku przed rokiem schronisko dla kobiet jest w tej chwili zamknięte. Gabriela Kowalczyk twierdzi, iż jest za mało kobiet i zostały one przeniesione do schroniska przy ul. Westerplatte.

Prezes zarządu głównego zapewnia, iż ta burza nie odbije się na mieszkańcach schronisk. – Działania naprawcze nie mają bezpośredniego wpływu na mieszkańców placówek prowadzonych przez Koło. Wszelkie nasze działania mają na celu zaopiekowanie się mieszkańcami, osobami w bezdomności. Naszym celem jest to, by osoby przebywające w schronisku miały dobre warunki i kwestie administracyjne nie wpływały na ich życie. Będziemy odbudowywać dobrą współpracę z miastem Świdnica, bo te relacje były zachwiane w ostatnich latach – dodaje.

Nie są planowane zwolnienia. – Załoga i tak jest ograniczona, cały czas poszukiwani są opiekunowie i osoby na inne stanowiska, więc nie planujemy żadnych zwolnień. Pracownicy to wykwalifikowane osoby, które spełniają swoją rolę. Pytana o zatrudnienie byłego księdza, skazanego za pedofilię, odpowiada: Wraz z zarządem komisarycznym przeanalizujemy doświadczenie pracowników, sprawdzimy czy zostali zatrudnieni zgodnie z kwalifikacjami. Teraz odpowiedź na to pytanie byłaby przedwczesna. Po audycie będziemy to wiedzieć.

Agnieszka Szymkiewicz

Idź do oryginalnego materiału