Zabrał synów do lasu i ślad po nich zaginął. Pierwszy trop po trzech latach

2 miesięcy temu

Po kłótni z matką swoich synów Tom Phillips z Nowej Zelandii zabrał trójkę dzieci i nie wrócił. Dopiero teraz, po prawie trzech latach od zaginięcia, służb wpadły na obiecujący trop. Wędrującą przez dzikie tereny Waikato rodzinę napotkali polujący na świnie nastolatkowie, którzy postanowili zarejestrować to niecodzienne spotkanie.

W listopadzie 2021 roku Tom Phillips zabrał trójkę swoich synów w nowozelandzką dzicz, gdzie ślad po nich zaginął. Zgodnie z doniesieniami, mężczyznę po raz ostatni widziano w Piopio, gdzie kamera przemysłowa zarejestrowała go włamującego się do sklepu. Wcześniej miał ukraść quad z wiejskiej nieruchomości.

Jak podał "The Guardian", ucieczka nastąpiła na krótko po sporze z matką chłopców. Phillips wybrał na nią region Waikato na Wyspie Północnej, gdzie wraz z synami zaszył się w dziczy. Ember, Maverick i Jayda w tej chwili mają odpowiednio osiem, dziewięć i 11 lat. Mężczyzna nie sprawuje nad nimi opieki prawnej.

Zabrał synów do lasu i nie wrócił. Najmłodszy miał wtedy pięć lat

Poszukiwania, mimo wysiłków służb, okazały się bezowocne. Zaginięcie zgłoszono prawie trzy lata temu, jednak przełom w tej sprawie miał miejsce dopiero w poprzedni czwartek, kiedy to rodzina była widziana na polach uprawnych Marokopa. Właśnie tam na wędrującą grupę wpadli polujący na świnie nastolatkowie, którzy wyciągnęli telefony i zaczęli filmować, a nagranie przekazali policji.


Policja uznała, iż wideo faktycznie przedstawia Phillipsa i jego trzech synów. Inspektor Andrew Saunders ocenił, iż trop ten jest "wiarygodny".

ZOBACZ: Wyrzucił puszki po piwie do kosza. Okazało się, iż to dzieło sztuki

Jeszcze tego samego dnia patrole lokalnych służb ruszyły do działania, a kolejnego poranka rozpoczęto poszukiwania na pełną skalę. Niestety, bezowocnie.


- Choć nie możemy wchodzić w szczegóły, chcemy zapewnić opinię publiczną, iż mamy zasoby, aby reagować na wszelkie napływające informacje lub doniesienia - przekazał Saunders. - Skupiamy się przede wszystkim na bezpiecznym powrocie Jaydy, Mavericka i Ember do domu, i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak się stało - dodał.

Zabrał synów i zniknął. To nie pierwszy raz

Zaginięcie mężczyzny oraz trójki chłopców zgłoszono po raz pierwszy we wrześniu 2021 roku. Wówczas znaleziono porzucone auto Phillipsa i natychmiast podjęto szeroko zakrojoną operację poszukiwawczą na lądzie i morzu.

Dziewiętnaście dni później rodzina niespodziewanie pojawiła się w domu rodziców Philipsa na obrzeżach Marokomy. Ojciec twierdził, iż zabrał swoje dzieci na dłuższą wycieczkę kempingową. Został oskarżony o marnowanie czasu i zasobów policji.

ZOBACZ: Kontrowersje wokół łódzkiego aquaparku. Rzecznik Praw Dziecka zabiera głos

Jednak niecałe trzy miesiące później ponownie zgłoszono ich zaginięcie, a kiedy Phillips nie pojawił się na styczniowym posiedzeniu sądu w związku z domniemanym napadem rabunkowym, wydano nakaz jego aresztowania. Po ojcu i synach zaginął jednak ślad, a pierwszym wartym uwagi tropem okazało się przekazane służbom nagranie.


- Jestem taka szczęśliwa, iż wszyscy tam są - powiedziała "New Zealand Herald" matka chłopców, która ostatni raz widziała ich trzy lata temu. Natychmiast rozpoznała każde dziecko z nagrania. - Tak mi ulżyło, iż widzę całą trójkę moich dzieci. Wszyscy żyją - dodała.

Zamaskowane dzieci i uzbrojony mężczyzna. realizowane są poszukiwania

Nowozelandzki kanał 1News, cytowany przez "The Guardian" porozmawiał z dziadkiem jednego z łowców świń, Johnem McOvineyem, który zrelacjonował przebieg zdarzenia. Powiedział, iż nastolatkowie byli "tylko około 50 metrów" od grupy, kiedy zobaczyli ich po raz pierwszy. Później podeszli bliżej i krótko z nimi porozmawiali.

- Mój wnuk powiedział im: "Co wy tu robicie? Kim jesteście? Czy ktoś jeszcze wie, iż tu jesteście?”. Dzieciak odpowiedział mu: "Tylko ty", a potem po prostu poszli dalej" - powiedział McOviney. Według nastolatków, Phillips ma długą brodę i nosi broń, a wszystkie dzieci były zamaskowane.

ZOBACZ: Stado szopów zaatakowało jej dom. Było ich prawie 100

W czerwcu tego roku nowozelandzka policja ogłosiła nagrodę w wysokości 80 tys. dolarów za informacje prowadzące do odnalezienia i bezpiecznego powrotu trójki dzieci do domu. Nie pozyskano nowych tropów, a oferta wygasła.


Policja oceniła wcześniej, iż Phillips i dzieci prawdopodobnie otrzymują od kogoś pomoc. Służby wezwały "każdego, kto to robi, aby przestał, postąpił adekwatnie i powiedział policji, co wie".

WIDEO: Premier Kosowa Albin Kurti w "Dzień na Świecie"
Idź do oryginalnego materiału