Brutalne strzelaniny, paraliż polityczny i miliardy euro długu. Sytuacja w Brukseli wymknęła się spod kontroli. "Miasto znajduje się na krawędzi"

1 dzień temu
Zdjęcie: Belgijski policjant na stacji metra Clemenceau po strzelaninie, do której doszło w dzielnicy Anderlecht, Bruksela, 15 lutego 2025 r.


Śmiertelne strzelaniny, polityczny paraliż, ogromny dług oraz deficyt, który — według wyliczeń belgijskiej gazety "Bruzz" — każdego dnia rośnie o 4 mln euro (ok. 17 mln zł). Tak można w uproszczeniu opisać sytuację w Brukseli. Stolica wielu instytucji UE jest nękana przestępczością, stoi na skraju bankructwa — i rozpaczliwie potrzebuje przywództwa. Siły polityczne wciąż jednak nie mogą porozumieć się w sprawie utworzenia regionalnego rządu. — Jestem zażenowany tym politycznym cyrkiem — mówi poseł Christophe De Beukelaer. Inni wspominają o konieczności naciśnięcia "politycznego przycisku nuklearnego".
Idź do oryginalnego materiału