Wieczorem 29 sierpnia Bagdad zamienił się strefę wojny. W całym mieście toczyły się starcia między zwolennikami Muktady Sadra a bojownikami Rady Koordynacji. Sadryści zaatakowali także wojska rządowe, broniące tzw. Zielonej Strefy (dzielnica rządowa w Bagdadzie). Walki trwały całą noc, a w ruch poszły nie tylko karabiny, ale także granatniki przeciwpancerne, moździerze i wyrzutnie rakietowe. Czy Irak zmierza w kierunku wojny domowej?
Wybory i zasada konsensusu
Ważny jest kontekst obecnych wydarzeń. Aby go zrozumieć musimy cofnąć się do jesieni 2021 r., gdy w Iraku odbyły się wybory parlamentarne. Wygrało je ugrupowanie Muktady Sadra, który stanowi jedną z barwniejszych postaci irackiej sceny politycznej. Wywodząc się ze znanego rodu szyickich uczonych (szyici to jeden z 2 głównych odłamów islamu), Sadr zdobył swoją popularność po 2003 r., tworząc tzw. Armię Mahdiego i walcząc z siłami okupacyjnymi.
Po wygranych wyborach, jesienią 2021 r. Sadryści próbowali stworzyć rząd w koalicji z partiami sunnickimi i kurdyjskimi, eliminując z układanki szyickich rywali Sadra – w szczególności byłego premiera Malikiego (którego Sadr szczerze nienawidzi, bo Maliki, wraz z Amerykanami, rozbił Armię Mahdiego w 2008 r.). Próbując stworzyć rząd bez udziału innych partii szyickich, Sadr złamał w ten sposób tzw. zasadę konsensusu, która stanowi fundament irackiego systemu politycznego od czasu obalenia Saddama w 2003 r.
Zasada konsensusu polega na tym, iż politycy starają się, aby w skład koalicji rządowej weszła jak największa liczba partii. W efekcie, w skład kolejnych irackich rządach tworzonych po 2003 r. wchodziła większość partii, które zasiadały wówczas w parlamencie. Ta zasada zapewnia dużą inkluzywność rządów, jednak powoduje także rozmycie odpowiedzialności i brak silnej opozycji parlamentarnej.
Zasada konsensu jest coraz częściej atakowana przez młodych Irakijczyków, którzy uważają ją za symbol upadku irackiego systemu politycznego. Zanim jesienią 2021 r. zaczął ją kwestionować Sadr, przeciwko zasadzie konsensu wypowiedział się np. tzw. „Ruch Październikowy” – młode środowisko, które powstało na bazie protestów z 2019-2020 r.
Wszyscy przeciw Sadrowi
Próby obalenia zasady konsensusu przez Sadra doprowadziły do powstania tzw. Rady Koordynacji, której głównym celem było uniemożliwienie Sadrowi utworzenia rządu. Rada często jest określana jako pro-irańska, ale to zbyt duże uproszczenie. Faktycznie w jej skład wchodzi np. pro-irański Fateh, ale równocześnie w Radzie zasiada np. także pro-amerykański Nasr, byłego premiera Abadiego, którego ciężko podejrzewać o pro-irańskie sympatie.
Na Radę Koordynacji trzeba patrzeć przede wszystkim jako na organizację, której celem jest ochrona statusu quo, ochrona obecnego systemu politycznego Iraku, który podważany jest działaniami Sadra. A jest czego bronić, bo iracki system, mimo iż skostniały i niewydolny, pozwala irackim elitom na bardzo komfortowe życie – Irak jest skrajnie skorumpowanym krajem, a 1/4 środków publicznych jest defraudowana.
Ostatecznie działania Rady Koordynacji doprowadziły do zablokowania wszelkich inicjatyw Sadra zmierzających do utworzenia nowego rządu. W tej sytuacji, w czerwcu 2022 r. (ponad pół roku po wyborach), Sadr kazał swoim ludziom zrezygnować z mandatów poselskich.
W efekcie większość w parlamencie zdobyła Rada Koordynacji, która zaproponowała na nowego premiera Mohameda al Sudaniego, zaufanego człowieka Nuriego Malikiego (wspomnianego wroga Sadra). To wystarczyło, aby doprowadzić Irak na krawędź wojny domowej.
Szturm na parlament
Pod koniec lipca Sadryści wdarli się na teren Zielonej Strefy (dzielnica rządowa) w Bagdadzie i zajęli budynek parlamentu. W kolejnych dniach jeszcze kilkukrotnie wdzierali się do Zielonej Strefy organizując manifestacje przeciwko Sudaniemu i Malikiemu.
W efekcie działalność parlamentu została zawieszona. Pełniący obowiązki premiera, Mustafa Kadhimi, próbował rozwiązać spór między Sadrystami a Radą Koordynacji zapraszając wszystkie irackie partie do „okrągłego stołu”. Sadryści zbojkotowali jednak próby mediacji podjęte przez Kadhimiego. Sadryści byli jedyną partią, która nie wzięła udziału w rozmowach. W efekcie kryzys trwał nadal.
Mardża i Sadr
Tymczasem pod koniec sierpnia, Sadr musiał zmierzyć się z kolejnym, tym razem dość niespodziewanym, zagrożeniem. W niedzielę, 28 sierpnia, ajatollah Kadhim al-Hairi ogłosił swoją rezygnację ze stanowiska mardży (najwyższe stanowisko w hierarchii szyickiego duchowieństwa). Jednocześnie Hairi skrytykował Sadra za okupację Zielonej Strefy i wezwał Sadrystów do wierności wobec najwyższego przywódcy Iranu, ajatollaha Alego Chameneiego. To – jak mogłoby się wydawać – mało znaczące wydarzenie, miało duży wpływ na dalszy bieg wydarzeń.
Najpierw musimy wyjaśnić kim jest mardża oraz kim jest Hairi. U szyitów występuje bardzo rozbudowana hierarchia duchowieństwa. Najwyższą godnością jest funkcja mardży. Mardżów jest wielu, a wszyscy są równi “stopniem”. Przykładowo mardżą jest ajatollah Chamenei (najwyższy przywódca Iranu) czy ajatollah Sistani z Nadżafu (iracki mardża, który cieszy się największym szacunkiem wśród irackich szyitów). Teoretycznie każdy szyita powinien mieć swojego mardżę, swojego “duchowego przewodnika”. Takim duchowym przewodnikiem dla Sadrystów był właśnie Kadhim al-Hairi.
Musimy mieć bowiem świadomość, iż o ile przedstawia się Muktadę Sadra jako założyciela Ruchu Sadrystowskiego, to jest to błędne przekonanie. Korzenie ruch sadrystowskiego sięgają lat 70., a najważniejsze znaczenie w jego powstaniu mieli przede wszystkim Muhammad Bakir as-Sadr (teść Muktady) oraz Mohammad Sadik al-Sadr (ojciec Muktady).
Zgodnie z wolą Mohameda Sadika al Sadra (zginął w zamachu w 1999 r.), Sadryści zostali zobowiązani do „podążania naukami” Kadhima al Hairiego. W efekcie w latach 1999-2003 to Hairi był największym autorytetem dla Sadrystów. Sytuacja zmieniła się po 2003 r., gdy 29-letni wówczas Muktada stworzył Armię Mahdiego i zaczął walczyć z Amerykanami.
Obecnie opozycja Muktady jako „politycznego lidera” Ruchu Sadrystowskiego nie jest kwestionowana, jednak jego oponenci często wytykają mu brak odpowiedniego wykształcenia religijnego – Muktada wywodzi się z rodziny wielkich uczonych, ale sam stoi stosunkowo nisko w szyickiej hierarchii religijnej.
W ten sposób rezygnacja Hairiego z funkcji mardży i jego krytyka wobec warcholstwa Muktady, bezpośrednio uderzyła w legitymację Sadra do dalszego przewodzenia Ruchowi Sadrystowskiemu. Cios był tym dotkliwszy, iż Hairi wezwał Sadrystów do wierności Chameneiemu (przywódcy Iranu).
W reakcji na rezygnacje Hairiego z funkcji mardży, dzień później Muktada Sadr ogłosił iż wycofuje się z polityki. To właśnie ta decyzja Sadra stała się bezpośrednią przyczyną starć w Bagdadzie między Sadrystami a zwolennikami Rady Koordynacji, które gwałtownie rozlały się na inne miasta szyickiego południa.
Demonstracja siły
Moim zdaniem starcia w Bagdadzie stanowiły przede wszystkim demonstrację siły ze strony Sadra. Dla większości Sadrystów sprawy religijne mają znaczenie drugorzędne. Oni przede wszystkim uważają się za „żołnierzy Muktady” a nie “mardży Hairiego”. Co nie znaczy jednak, iż kwestie legitymacji nie mają jakiegokolwiek znaczenia dla Sadrystów.
Sadr chciał pokazać, iż nikt – choćby Hairi – nie jest w stanie podkopać jego władzy nad Ruchem Sadrystowskim. Wcale nie wykluczone, iż Sadr będzie próbował teraz kreować się także na duchowego opiekuna Sadrystów – co jednak będzie o tyle problematyczne, iż Sadr stoi stosunkowo nisko w hierarchii religijnej.
Jednocześnie walki w Bagdadzie miały być ostrzeżeniem dla pro-irańskiej części Rady Koordynacji. Jak wynika bowiem z komunikatów współpracowników Sadra, Muktada uważa iż to właśnie pro-irańska frakcja w Iraku zmusiła Hairiego do rezygnacji.
Cała sprawa z wycofaniem się Sadra z polityki i starciami w Bagdadzie została moim zdaniem wyreżyserowana przez Sadrystów. Muktada chciał pokazać, iż dysponuje ogromnym poparciem, i iż w jego obronie spontanicznie stanie całe szyickie południe kraju. Starcia w Bagdadzie jednak w żaden sposób nie były spontaniczne. Sadryści byli świetnie zorganizowani i dobrze znali zarówno słabe punkty w obronie Zielonej Strefy, jak i słabo obsadzone placówki milicji powiązanych z Radą Koordynacji. Za brakiem spontaniczności działań Sadrystów przemawia także fakt, iż cała akcja wykroczyła poza Bagdad – atakowano siedziby milicji na południu kraju i wdzierano się na teren pól naftowych. Za kilka tygodni, Sadr ogłosi pewnie, iż wraca do polityki (już kilka razy ogłaszał swoją “polityczną emeryturę”).
Walki w Bagdadzie trwały tylko jedną noc. W ich wyniku zginęło jednak 30 osób. Nad ranem Sadr wezwał swoich zwolenników do zakończenia walk i krótko później sytuacja się uspokoiła. Ciężko jednak powiedzieć czy demonstracja siły ze strony Sadra zakończyła się pełnym sukcesem. O ile wcześniej Sadr próbował kreować się na trybuna ludowego, obrońcę irackiej państwowości, o tyle teraz ewidentnie działał jako element anty-państwowy. Paradoksalnie – nocą 29 września – to pro-irańskie milicje a nie Sadr stanęły po stronie irackiego państwa.
Po komentarzach irackich polityków widać, iż warcholstwo Sadra nie spodobało się nie tylko Radzie Koordynacji, ale choćby premierowi Kadhimiemu, który wcześniej był stosunkowo pozytywnie nastawiony do Sadra (najprawdopodobniej to dzięki poparciu Kadhimiego Sadryści tak łatwo zajęli budynek parlamentu w lipcu). Kolejne tygodnie będą zatem pewnie równie napięte, a Rada Koordynacji przez cały czas będzie parła w kierunku powołania rządu – choćby jeżeli Sadr będzie się temu sprzeciwiał.
Co teraz?
Irak już od 2019 r. pogrążony jest w ogromnym kryzysie polityczno-gospodarczo-społecznym. Obecna formuła rządów zwyczajnie się wyczerpuje a system pęka w szwach. Ostatnie napięcia między Sadrem a Radą Koordynacji to tylko wierzchołek góry lodowej.
Przede wszystkim Irak mierzy się ogromnym wyzwaniem demograficznym. Osoby poniżej 30 roku życia, które stanowią 56% całej populacji są skrajnie niezadowolone z sytuacji w kraju. Co roku przybywa blisko 1 mln Irakijczyków, a 500 tysięcy osób wkracza na rynek pracy. Przed 2015 r. większość siły roboczej Iraku znajdowało zatrudnienie w sektorze publicznym (w 2013 r. 71% irackiej siły roboczej zatrudnionych było w sektorze publicznym). Jednak załamanie się cen ropy w 2015 r. doprowadziło do upadku irackiego eldorado i zawieszenia tworzenia nowych etatów w sektorze publiczny. W efekcie kolejne roczniki wkraczające na rynek mają coraz większe problemy ze znalezieniem pracy. I tak o ile bezrobocie w Iraku wynosi ok. 14%, to wśród osób w wieku 15-24 lat (aktywnie szukających pracy) bezrobocie wynosi ok. 27%.
To właśnie osoby poniżej 30. roku życia, które nie zostały „wdrożone” do systemu ze względu na krach w 2015 r., są najbardziej rozczarowane i kontestują status quo. Te osoby stanowiły główną „bazę rekrutacyjną” dla protestów z przełomu 2019 i 2020 r., które doprowadziły do upadku rządu premiera Mahdiego i rozpisania przedterminowych wyborów. Protesty te prawdopodobnie osiągnęły by jeszcze więcej gdyby nie zabójstwo gen. Solejmaniego w Bagdadzie w styczniu 2020 r., co zagroziło konfrontacją amerykańsko-irańską i wygasiło protesty.
Problemem jest także kontestowanie przez młodych obecnego systemu politycznego. Nie chodzi tylko o wspomnianą już zasadę konsensusu, ale także o „muhasasa ta’ifia” (arab. system sekciarskich nominacji), który ma na celu zapewnienie równej reprezentacji poszczególnych grup etniczno-religijnych Iraku (sunnici, szyici, Kurdowie). Wśród młodych Irakijczyków coraz częściej słychać głosy o potrzebie utworzenia nowoczesnego państwa, które odrzuci podziały etniczno-religijne.
Od 2019 r. Sadr próbuje przedstawiać się jako lider tego młodego ruchu protestacyjnego, jednak środowisko tzw. “Ruchu Październikowego” (liderzy protestów z 2019-2020 r.), kwestionują jego przywództwo.
Największym wyzwaniem Iraku są jednak podziały w społeczności szyickiej. W czasach Saddama to sunnici dominowali w irackiej polityce. Jednak 2003 r. zmienił wszystko. Od tej pory to szyici zdominował Irak. Teraz ten “szyicki dom” jest jednak podzielony jak nigdy wcześniej w historii. Linią podziału wśród szyitów jest wszystko – postawa wobec PMU (milicje, które nie chcą podporządkować się państwu), postawa wobec Iranu, zasada konsensusu, muhasasa ta’ifia, czy wilayat al-Faqih (tzw. władza islamskiego jurysty, część środowisk irackich szyitów chce wprowadzenia rządów teokratycznych podobnych jak w Iranie). Ostatnie starcia między Sadrem a Radą Koordynacji to właśnie przykład jak daleko zawędrowały podziały w społeczności szyickiej.
Spadek cen ropy naftowej, problemy finansowe, wzrost nastrojów nacjonalistycznych i podziały wśród szyitów, powodują iż obecny status quo pęka w szwach. Jednocześnie brakuje „wentyla niebezpieczeństwa”, który mógłby doprowadzić do deeskalacji – w szczególności Irakijczycy nie wierzą w wybory jako sposób zmiany systemu (co pokazuje konsekwentnie spadająca frekwencja wyborcza). Próby „naprawy systemu od wewnątrz” także przynoszą ograniczone korzyści – rząd centralny jest zbyt słaby, a szyici (który zdominowali politykę po 2003 r.) zbytnio podzieleni. Obecny iracki system polityczny jest nie do utrzymania i zmierza ku końcowi. Otwarte pozostaje jednak pytanie czy reforma systemu odbędzie się w sposób pokojowy czy też nie. Ostatnie starcia w Bagdadzie sugerują iż „rewolucja” może być krwawa.
Na koniec zaznaczę jeszcze tylko, iż Sadr nie jest w tej historii pozytywnym bohaterem, “nowym Mahdim”, który próbuje ocalić iracką państwowość. Sadr instrumentalnie wykorzystuje falę nastrojów nacjonalistycznych, anty-irańskich i niezadowolenie z sytuacji gospodarczej, aby kreować się na trybuna ludowego, “rzecznika pokrzywdzonych”. Jego celem niekoniecznie jest jednak uczynienie z Iraku silnego i bogatego kraju. Sadrowi zależy przede wszystkim na zagarnięciu jak największej części władzy dla siebie. Część osób próbuje bronić Sadra, twierdząc iż jest on ostatnim obrońcą Iraku przed wpływami Teheranu, ale to też nie do końca prawda. Sadr posiada bowiem rozległe kontakty z Teheranem, i nie atakuje Iranu jako takiego, a bardziej pro-irańskie milicje, które szerzą bezprawie w Iraku. Wielokrotnie Sadr zwracał się choćby do Teheranu o pomoc w zwalczaniu pro-irańskich milicji. Postawa Iranu jest natomiast bardo niejednoznaczna w całej sprawie. I tak przykładowo Teheran nie opowiedział się po stronie Rady Koordynacji – a część raportów sugeruje nawet, iż Teheran jest gotów dogadać się z Sadrem, kosztem części pro-irańskich milicji.
Sytuacja w Iraku jest zatem mocno zagmatwana, a ostatnie starcia w Bagdadzie jeszcze mocniej komplikują tę polityczną układankę.