Gdy atakuje nożownik – refleksja, która powinna obudzić nas wszystkich
Dziś, siedząc w ciepłym mieszkaniu, z kubkiem herbaty w ręku i telefonem w drugiej dłoni, przeglądasz wiadomości. Kolejny atak. Nożownik. Imigrant. Dramatyczny nagłówek i kilka sekund materiału wideo – może z kamery miejskiej, może z telefonu przypadkowego świadka. Serce bije nieco szybciej, ale za chwilę wracasz do swoich spraw. Dziecko woła z pokoju, partnerka pyta, co jemy na kolację. Życie toczy się dalej.
Ale zatrzymaj się na chwilę. Pomyśl, co by było, gdyby ta historia miała inny finał. Gdyby to nie była tylko wiadomość z internetu. Co jeżeli to twoja mama wracałaby z pracy tą samą ulicą? Co jeżeli twoja żona właśnie z tego przystanku miała odebrać dziecko? Co jeżeli to właśnie twoje dziecko bawiłoby się tuż obok?
Odległy problem? Do czasu.
Zbyt często postrzegamy dramaty z pierwszych stron gazet jako coś, co dzieje się gdzieś indziej. W większym mieście. W innym kraju. W innej rzeczywistości. A przecież granica między „tam” a „tu” bywa cienka. Coraz cieńsza. Kiedy widzisz brutalny atak, nie zapominaj, iż ofiary nie miały pojęcia, co ich spotka. Wyszły tylko po zakupy, do pracy, do szkoły.
Skąd się biorą tacy ludzie?
Nie chodzi o narodowość. Nie chodzi choćby tylko o przestępczość. Chodzi o system, który zawodzi. Który pozwala ludziom bez tożsamości, bez przeszłości, bez kontroli, wjeżdżać do krajów, w których nie obowiązują ich żadne zasady. Nie ma sprawdzeń, nie ma weryfikacji. A potem jest tragedia. A później tylko marsze milczenia, znicze i kolejna minuta ciszy.
Czy naprawdę mamy być bezbronni?
Społeczeństwo musi sobie zadać pytanie: gdzie są granice tolerancji, otwartości, ale przede wszystkim – bezpieczeństwa? Kto bierze odpowiedzialność za decyzje, które wpływają na życie nas wszystkich? Kiedy rządzący podejmą działania wyprzedzające, a nie tylko reaktywne?
To nie jest artykuł przeciwko komukolwiek
To apel o refleksję. O przebudzenie. O to, by nie zapominać, iż każda tragedia, która dziś wydarzyła się „gdzieś”, jutro może rozegrać się „tu”. Że każda ofiara miała rodzinę, marzenia, plany. Że nikt nie powinien umierać z rąk człowieka, który nie powinien w ogóle znaleźć się w naszym otoczeniu – bez wiedzy, kontroli i jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Co możemy zrobić?
– Wymagać od polityków realnych działań, a nie pustych deklaracji.
– Wspierać służby bezpieczeństwa i domagać się ich lepszego finansowania.
– Rozmawiać z dziećmi, rodziną, sąsiadami – o tym, co widzą, co czują, czego się boją.
– Reagować, kiedy coś nas niepokoi. Lepiej raz się pomylić, niż raz za mało zareagować.
Bo jutro…
…może być już za późno. I wtedy nie będziesz siedział w fotelu z herbatą. Będziesz stał pod szpitalem. Albo szukał w panice informacji. Albo szedł za trumną. Brutalne? Tak. Ale prawdziwe. I tylko prawda nas może jeszcze obudzić.
- Województwo zachodniopomorskie. Podejrzenie przypadku cholery w Polsce
- ALARM NAD MORZEM! Czerwone flagi na plażach – sinice atakują kąpieliska w Pomorskiem i Zachodniopomorskiem!
- Świnoujście zakorkowane. Miasto stoi. Zmotoryzowani jednodniowi turyści sparaliżowali komunikację. Mieszkańcy bezradni