Policyjna kontrola w Głoskowie (Mazowieckie) zakończyła się poważnymi kłopotami dla 45-letniego kierowcy. Mężczyzna został zatrzymany, bo przekroczył prędkość, ale gwałtownie wyszło na jaw, iż to dopiero początek problemów – nie miał prawa jazdy, a w organizmie stwierdzono obecność alkoholu. Teraz sprawa trafi do sądu, który zdecyduje o wysokości kary i możliwych konsekwencjach dla kierowcy.

Fot. Warszawa w Pigułce
Głosków: pijany i bez prawa jazdy wpadł na prędkości
Policyjna kontrola drogowa w Głoskowie (woj. mazowieckie) zakończyła się poważnymi konsekwencjami dla 45-letniego kierowcy. Mężczyzna, który przekroczył dozwoloną prędkość, miał nie tylko alkohol w organizmie, ale też nie posiadał prawa jazdy. Teraz jego sprawą zajmie się sąd.
Wpadł podczas kontroli prędkości
Do zatrzymania doszło na ulicy Radnych. Kierowca jechał 71 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Patrol drogówki zatrzymał go do kontroli, jednak gwałtownie okazało się, iż wykroczenie to dopiero początek problemów.
Po sprawdzeniu danych w policyjnym systemie wyszło na jaw, iż 45-latek nie ma uprawnień do kierowania pojazdami. Badanie alkomatem wykazało dodatkowo 0,12 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu, co odpowiada około 0,25 promila.
Odpowie za kilka wykroczeń
– Lista przewinień kierowcy nie kończy się na przekroczeniu prędkości. Będzie odpowiadał także za jazdę bez uprawnień oraz w stanie po użyciu alkoholu – przekazała podkomisarz Magdalena Gąsowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
Mężczyzna stanie przed sądem, który zdecyduje o wysokości kary. Może ona obejmować grzywnę, zakaz prowadzenia pojazdów oraz dodatkowe sankcje finansowe.
Funkcjonariusze przypominają, iż choćby niewielka ilość alkoholu w organizmie obniża koncentrację, spowalnia refleks i wydłuża czas reakcji. To zwiększa ryzyko kolizji i wypadków. – Pamiętajmy, iż za kierownicę wsiadamy tylko trzeźwi – podkreślają policjanci.
Sprawa z Głoskowa pokazuje, iż brak uprawnień i alkohol w połączeniu z nadmierną prędkością to prosta droga do tragedii. Tym razem skończyło się na zatrzymaniu, ale podobna sytuacja mogłaby doprowadzić do poważnego wypadku.