Choć do tej pory policji nie udało się odnaleźć ciała zaginionego w 1998 r. drobnego przestępcy Marka M., w Poznaniu właśnie ruszył proces jego dwóch domniemanych zabójców. Cała trójka miała być zamieszana w wyłudzanie pieniędzy z banków, podobno Marek chciał o wszystkim powiedzieć policji, dlatego został uciszony. W 1998 r. zostawił zrozpaczoną rodzinę i dwuletnią córeczkę, która tak naprawdę nigdy nie poznała swojego ojca.
— Przyznaję się do zabicia Marka, nie będę teraz odpowiadał na pytania, proszę odczytać moje wcześniejsze wyjaśnienia — powiedział we wtorek w poznańskim Sądzie Okręgowym recydywista „Krzywy” w trakcie rozpoczynającego się procesu.
„Krzywy” kombinuje, jak wcześniej wyjść z więzienia
Z jego wcześniejszych wyjaśnień wynika, iż postanowił przerwać milczenie po 26 latach od zbrodni, czyli dopiero w 2024 r. To wtedy Piotr K., który w trakcie swojej przestępczej kariery zmienił nazwisko na Z. i który bardziej znany jest pod pseudonimem „Krzywy”, postanowił w sprawie niewyjaśnionego zniknięcia pójść na współpracę z prokuraturą.
Sam twierdzi, iż robi to z własnej woli, przez nikogo nieprzymuszany, bo chce się oczyścić.
Opowiadał podczas przesłuchań, jak i dlaczego zabił kolegę oraz gdzie zakopał zwłoki. Jednak o wszystkich okolicznościach zbrodni nie chce mówić. Na przykład nie chce jednoznacznie powiedzieć, czy ktoś mu pomagał w zabiciu Marka M. Prokuratura uważa, iż nie działał sam i był także drugi, ustalony sprawca.
Drugim oskarżonym jest Maciej P., ps. Urko, który zarzutom zaprzecza i odmawia wyjaśnień. Wśród dowodów na jego winę nie ma wyjaśnień „Krzywego”, bo ten nie chce powiedzieć, czy „Urko” był obecny przy zabójstwie, ale są zeznania świadków, w tym świadków anonimowych.
Maciej P., ps. Urko, nie przyznaje się do winy i nie chce niczego wyjaśniaćJakub Kaczmarczyk / PAP
Wyjaśnienia „Krzywego” są więc niepełne, a motywacje zagadkowe. Dodajmy, iż w śledztwie o zabójstwo odmówił badania na wykrywaczu kłamstw, bo jak tłumaczył, pytania mogłyby dotyczyć jego innych przestępstw, o których wolałby nie mówić.
Wśród naszych rozmówców „Krzywy” ma opinię człowieka totalnie zdemoralizowanego, nieobliczalnego, skrajnie niebezpiecznego. Odsiaduje w tej chwili wyrok 14 lat więzienia za porwanie i zgwałcenie przy użyciu wibratora pewnego mężczyzny — tutaj także miał działać wraz z innymi, tym razem częściowo zamaskowanymi sprawcami, których nie chciał ujawnić. Motywem porwania i gwałtu miała być zemsta za nieoddanie pieniędzy jego koledze, pseudokibicowi Lecha Poznań o pseudonimie „Lola”.
Porwanie i gwałt przy użyciu wibratora. „Krzywy” dostał za to surowy wyrok
— „Krzywy” twierdzi, iż teraz, po ukończeniu 50 roku życia, chce się oczyścić, ale to tylko część prawdy. Przecież nie w każdej swojej sprawie przyznaje się do winy. Moim zdaniem, jako stary recydywista, kalkuluje, co jest dla niego najlepsze. Spośród licznych jego przestępstw, zabójstwo kolegi sprzed lat jest najpoważniejszą zbrodnią. Postanowił więc do tego się przyznać, bo bał się, iż wsypią go w końcu inni ludzie i wtedy sąd patrzyłby na niego mniej przychylnym okiem. Ponadto w Szczecinie ma potężną sprawę o handel narkotykami, do której aresztowano m.in. jego żonę oraz… syna pewnego poznańskiego prokuratora. „Krzywy” wymyślił sobie, iż jeżeli sam przyzna się do zabójstwa, to jego żona wyjdzie z aresztu w sprawie narkotykowej. Poza tym liczy, iż za starą sprawę zabójstwa dostanie wyrok łączny i ta kara zostanie mu zaliczona w związku z odsiadką do innych procesów. jeżeli jego plan się powiedzie, szybciej wyjdzie na wolność — mówi źródło Onetu.
Było zabójstwo, ale ciała nie znaleziono
Z wyjaśnień „Krzywego” w śledztwie ws. zniknięcia i zabójstwa jego kolegi Marka M. wynika, iż w 1998 r. nie planował zrobić koledze żadnej krzywdy. Razem prowadzili nielegalne interesy. Prokuratura uważa, iż wspólnie wyłudzali pieniądze z poznańskich banków na podstawie popularnych w latach 90. czeków. Do procederu miał zostać wciągnięty ojczym Marka M.
Po 26 latach „Krzywy” zaczął opowiadać śledczym, iż w kwietniu 1998 r. pojechał z kolegą do lasu pod Kowanówkiem w powiecie obornickim. Tam na kogoś czekali, kto miał przyjechać się rozliczyć, ale ten ktoś ponoć nie dojechał. Zaczęli się kłócić. „Krzywy” twierdzi, iż wtedy zaczął dusić kolegę. Po prostu tak jakoś wyszło.
„Opanowałem się dopiero, jak mi zwiotczał” — wyjaśniał „Krzywy”, a jego relacji podczas wtorkowej rozprawy przysłuchiwała się matka i córka ofiary.
Twierdzi, iż ciało kolegi zostawił w lesie, pojechał do pobliskich Obornik kupić łopatę, po czym wrócił na miejsce zbrodni. Zwłoki zakopał, a płaszcz Marka wrzucił do rzeki Wełny.
Sprzątaczka skazana za dwa zabójstwa w Poznaniu. Zdradziły ją odciski palców
Po złożeniu tych wyjaśnień po 26 latach od zbrodni, w ubiegłym roku pojechał z prokuratorem i policjantami do lasu pod Poznaniem, który kiedyś był niewysokim zagajnikiem. Jednak ciała ofiary nie znaleziono. Mimo to prokurator Jacek Szymanowski uwierzył w relację „Krzywego”, tym bardziej iż tę wersję potwierdzają inne dowody, w tym zeznania świadków, którym przed laty chwalił się, iż zabił kolegę. Motywem, zdaniem śledczych, było uciszenie Marka M., bo ten miał rozmawiać z jednym z policjantów i być może wyjawić kulisy ich przestępczej działalności, w tym szczegóły wyłudzeń z banku.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Kiedy zniknął Marek M.?
Kto jest głównym oskarżonym w sprawie Marka M.?
Co twierdzi 'Krzywy’ o zabójstwie Marka?
Jakie są dowody przeciwko 'Urko’?
Córka ofiary chce spojrzeć mordercy w oczy
We wtorek w poznańskim Sądzie Okręgowym „Krzywy” nie okazywał większych emocji. choćby wtedy, gdy zapłakana i roztrzęsiona matka Marka M. pytała go, dlaczego zabił jej syna? Gdy mówiła, iż po jego zniknięciu wpadła w depresję i leczyła się psychiatrycznie.
— Dlaczego mnie to wszystko spotkało? — szlochała w sądzie pani Janina, matka Marka M. Opowiadała, iż jej syn przez zniknięciem był nerwowy, chciał wyprowadzić się z Poznania.
„Krzywy” nie okazywał też większych emocji, gdy za barierką dla świadków stanęła Daria, w tej chwili 29-letnia córka Marka M. Co pewien czas patrzyła się w oczy „Krzywego”, tłumaczyła, dlaczego pojawiła się sądzie i występuje w charakterze oskarżycielki posiłkowej. Gdy zniknął jej ojciec, miała dwa lata. Wtedy nie rozumiała, co się stało. Dziś jest inaczej. Chce mordercy spojrzeć w oczy.
— Jestem tu, bo chciałabym się dowiedzieć, dlaczego ktoś z premedytacją zabił mojego tatę, dlaczego pozbawił mnie emocji, jakie wiążą się z obchodzeniem dnia taty, z możliwością rozmowy z nim? Przez tę sprawę straciłam dzieciństwo. Gdy z mamą odwiedzałam babcię, był tylko płacz i mówienie przez babcię, jaka to jestem podobna do taty. Czasami też szliśmy do lasu niby na grzyby, a tak naprawdę szukaliśmy taty. On przez te wszystkie lata nie miał grobu, a ja nie mogłam dostać paszportu i nigdzie wyjechać za granicę — mówiła w sądzie córka ofiary.
Po niej zeznania zaczęła składać jej matka, czyli dawna partnerka Marka M.
Zbrodnia bez ciała. Jak zginął dziennikarz Jarosław Ziętara?
Po zabójstwie „Krzywy” był zakrwawiony i wyluzowany
Z relacji byłej partnerki Marka M. wynika, iż w latach 90. miał on różne problemy z prawem. Chciała z nim zerwać, ale zaszła w ciążę. Gdy rodziła się ich córeczka, on kończył odsiadywać wyrok za kradzieże. Po jego wyjściu na wolność wiedziała, iż zajął się wyłudzeniami z banków, obiecywał, iż zaraz z tym skończy. Wiedziała, iż w otoczeniu jej partnera kręci się „Krzywy”. Wiele rzeczy jej się nie podobało, ale tłumaczy, iż była zakochana w Marku. Liczyła na jego zmianę.
Oskarżony o zabójstwo „Krzywy” wprowadzany przez policjantów na salę rozprawJakub Kaczmarczyk / PAP
— W dniu zniknięcia wiedziałam, iż Marek był z „Krzywym”. Gdy nie wrócił i się nie odzywał, wieczorem pojechałam do mieszkania „Krzywego”. Akurat trwała u nich impreza, urodziny obchodziła jego ówczesna partnerka. On był rozluźniony. Twierdził, iż Marek wziął ich wspólne pieniądze i gdzieś uciekł, ale jednocześnie go nie szukał. Ja chciałam od razu zawiadomić policję, wiedziałam, iż Marek kochał mnie i naszą córkę, nie zniknąłby bez słowa. Ale szybkiemu zawiadomieniu policji sprzeciwiał się ojczym Marka , który twierdził, iż może faktycznie on gdzieś się ukrył — zeznawała w sądzie Małgorzata, była partnerka ofiary.
Tajemnica zbrodni sprzed 23 lat rozwiązana. Zaskakujący zwrot akcji
Opowiadała, iż potem rodzina szukała pomocy u jasnowidzów, w tym u słynnego jasnowidza z Człuchowa. On miał powiedzieć, iż ciało Marka leży gdzieś w lesie, iż wskaże jego grób, ale dzień przez „wizją lokalną” miał powiedzieć, iż się boi i odwołał przyjazd.
Policja została zawiadomiona o zniknięciu Marka M. dopiero dwa miesiące po tym, jak urwał się z nim kontakt, czyli w okolicach czerwca 1998 r. Wtedy niczego nie wyjaśniono. Wydawało się, iż przełom nastąpi w 2011 r. Wtedy policja znowu badała sprawę, a zeznania składała „Aśka”, była konkubina „Krzywego”. Zaczęła także wysyłać smsy do partnerki Marka M.
We wtorek w sądzie odczytano te smsy. Wynika z nich, iż już w 2011 r. była partnerka „Krzywego” pisała do partnerki Marka M., iż mężczyzna został zamordowany, ma wykręcony kark i leży w Kowanówku. Wskazała, iż zabił go właśnie „Krzywy” i feralnego dnia wrócił do domu zakrwawiony. Opisywała, iż sprawa nie dawała jej spokoju, iż Marek M. śnił się jej po nocach w białym garniturze. „Krzywy” miał jej się przyznać do zabicia kolegi, przechwalać miał się także przed innymi osobami. Motywem miał być rzeczywiście strach, iż Marek powie policji o ich nielegalnej działalności.
Kobieta twierdziła ponadto w smsach do partnerki ofiary, iż już dawno o wszystkim mówiła policji, ale nic się nie działo. Dodawała przy tym, iż sama bała się „Krzywego”, twierdziła, iż gdy była z nim ciąży, przypalał i „prasował” jej brzuch żelazkiem, aż poroniła. Skarżyła się, iż podawał jej narkotyki, aż się od nich uzależniła. Pisała, iż jedna z kobiet z otoczenia „Krzywego”, za jego wiedzą, była gwałcona przez jego kolegów z półświatka. Ostatecznie miała uciec od agresywnego partnera, mieszka teraz poza Polską.
Dlaczego, skoro już w 2011 r. policja miała dowody, iż zabił „Krzywy”, sprawa była nierozwiązana? Dlaczego przez wiele lat nie było żadnego przełomu? Podobno wcześniej brakowało mocnych dowodów. Wiadomo, iż na jedną z kolejnych rozpraw zostali wezwani policjanci, a także była konkubina „Krzywego”, która twierdzi, iż już wiele lat temu mówiła policji, iż to on brutalnie zabił Marka M. w lesie pod Poznaniem.




![27 strażaków ochotników z uprawnieniami kierowcy-konserwatora sprzętu ratowniczego [ZDJĘCIA]](https://www.eostroleka.pl/luba/dane/pliki/zdjecia/2025/484ff99f-f46b-48c1-bfa1-1f910e14560b.jpeg)





English (US) ·
Polish (PL) ·
Russian (RU) ·