W zeszłym roku włamania do samochodów stało się tak dużym problemem, iż rząd premiera Forda zapowiedział wprowadzenie dodatkowych kar za kradzież samochodów. Każdy, kto zostanie złapany na kradzieży samochodu, straci prawo jazdy na 10 lat. Minister transportu, Prabmeet Sarkaria, powiedział, iż prowadzenie samochodu to przywilej, a nie prawo. jeżeli ktoś nadużywa tego przywileju kradnąc samochód, to go straci.
Jednak pomimo tej zapowiedzi, do dnia dzisiejszego ta nowa zasada nie pozostało stosowana. Tymczasem, fala kradzieży samochodów trwa, a rząd, policja i zwykli obywatele próbują znaleźć jakieś rozwiązanie.
Kristin Shensel, której skradziono samochód aż trzy razy w przeciągu jednego roku, uważa, iż problem jest zbyt mało poważnie traktowany. Policja przyjmuje zgłoszenie o kradzieży i znika.
Kupienie używanego samochodu wiąże się z ryzykiem. Złodzieje wykorzystują błędy w systemie rejestracji pojazdów, przez co skradzione auta były wywożone do portów morskich. Ale teraz, złodzieje dostosowują się do sytuacji i coraz więcej kradzionych luksusowych pojazdów sprzedają w Kanadzie.
Frustrująca sytuacja spotkała Michaela Walkera, któremu skradziono ciężarówkę. Pomimo tego, iż znał lokalizację swojego pojazdu, odzyskanie go zajęło mu aż 17 dni.
Fala kradzieży dotyczy też konkretnych marek samochodów. Przykładowo, na każde 14 samochodów marki Range Rover, jeden zostaje skradziony. Dlatego eksperci apelują do producentów samochodów o zwiększenie ich bezpieczeństwa.