Tuż przed świętami Bożego Narodzenia przypadkowa osoba w przydrożnym rowie w okolicach Witoszowa Dolnego znalazła zawiązany drutem worek na śmieci. W środku był martwy pies. Prokuratura ustaliła, jaka była przyczyna zgonu. Trwa śledztwo.
– 20 grudnia 2024 roku policja została poinformowana przez ustaloną osobę, iż przy drodze powiatowej pomiędzy Komorowem a Witoszowem Dolnym ta osoba zobaczyła worek na śmieci, a w środku znajdował się martwy pies. Worek był związany drutem. Policjanci przyjechali na miejsce, dokonali oględzin. To był pies rasy amstaff, na jego ciele funkcjonariusze nie stwierdzili żadnych obrażeń – mówi prokurator rejonowy w Świdnicy Marek Rusin.
23 grudnia prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zabicia psa. – Zwłoki zostały przekazane Uniwersytetowi Przyrodniczemu we Wrocławiu, gdzie w Zakładzie Patomorfologii i Weterynarii Sądowej została przeprowadzona sekcja zwłok – informuje prokurator. W tym tygodniu prokuratura otrzymała protokół sekcyjny.
– Z zawartych w protokole informacji wynika, iż przyczyną zgonu była niewydolność oddechowo-krążeniowa oraz zaawansowana choroba nowotworowa. Po otrzymaniu tej opinii postępowania nie umarzamy, będzie ono przez cały czas prowadzone, ponieważ pies miał raka z przerzutem i będziemy chcieli ustalić, czy zwierzę było leczone. Gdyby się okazało, iż pies chorował, a nie zapewniono mu leczenia, to takie zachowanie jest nieakceptowalne i może zostać uznane za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem – wyjaśnia szef świdnickiej prokuratury rejonowej.
Prokuratura zleciła poszukiwanie właściciela psa, a także zwróciła się do biegłych o wykonanie opinii uzupełniającej. – Konieczne jest ustalenie, czy są ślady po jakiejkolwiek próbie leczenia – mówi Marek Rusin. jeżeli nie, osoba, która nie udzieliła psu pomocy i dopuściła do jego śmierci w męczarniach, odpowie za przestępstwo, zagrożone w przypadku zarzutu o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem do 5 lat więzienia. Jak dodaje prokurator, jeżeli leczenie nie rokowało nadziei na wyzdrowienie, właściciel powinien poddać psa humanitarnej eutanazji, by skrócić jego cierpienia, a nie czekać na zgon i potem wyrzucić truchło.
Prokurator przypomina, iż martwych zwierząt nie wolno pozbywać się w dowolny sposób, wyrzucając do śmieci, zakopując w ogródku lub w lesie. – Martwe zwierzę należy oddać do utylizacji w wyspecjalizowanej firmie – wskazuje. Takie postępowanie jest kwalifikowane w kodeksie wykroczeń jako zanieczyszczanie i podlega karze do 500 zł.
W Szymanowie koło Wrocławia znajdują się krematorium i cmentarz dla zwierząt, gdzie można pochować swojego pupila.
Agnieszka Szymkiewicz