Podejrzany o zabójstwo posła i byłego przewodniczącego Rady Najwyższej Andrija Parubija przyznał się do zorganizowania zamachu, do którego doszło we Lwowie. Ujawnił również, iż zlecenie dostał z Rosji. Jak twierdzi, nawiązał go, gdy szukał informacji o zaginionym synu-żołnierzu, który miał zginąć pod Bachmutem - podaje Radio Swoboda.