Zaginięcie Beaty Klimek. Emerytowany policjant wskazuje na najgorszy scenariusz

12 godzin temu
Policja prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia Beaty Klimek, która zniknęła ponad trzy miesiące temu. W sprawie głos zabrał emerytowany policjant Dariusz Loranty, wskazując trzy możliwe scenariusze dotyczące losów 47-latki.


W rozmowie z "Faktem" Dariusz Loranty odpowiedział na pytanie, co mogło wydarzyć się 7 października, dnia, w którym Beata Klimek zaginęła. Były policjant przedstawił trzy hipotezy, co mogło się stać z 47-latką. Pierwszym wariantem, który bierze pod uwagę, jest zabójstwo. Drugą możliwością jest samobójstwo Klimek, a trzecią – celowa ucieczka z domu.

Loranty wyjaśnił, jak mogłyby wyglądać okoliczności, gdyby doszło do pierwszego scenariusza.

– jeżeli chodzi o zabójstwo, to uważam, iż w dniu zaginięcia kobiety musiało dojść do jakiejś awantury i jej przypadkowej śmierci, a następnie do ukrycia zwłok. Nie zakładam działań z premedytacją i takiego z góry zrobionego dobrego planu – przekazał.

Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!


Zaginięcie Beaty Klimek


Jak pisaliśmy w naTemat.pl Beata Klimek zaginęła 7 października. Ostatni raz widziano ją rano, gdy odprowadzała dzieci na przystanek autobusowy. Tego dnia miała udać się do pracy, jednak nigdy do niej nie dotarła.

Wokół zaginięcia Beaty Klimek narosło wiele spekulacji, szczególnie dotyczących jej męża, Jana Klimek. Para pozostaje w separacji, a mężczyzna zaprzecza, jakoby miał jakikolwiek związek ze zniknięciem żony. W rozmowie z mediami zasugerował, iż jego zdaniem Beata mogła uciec. Partnerka Jana Klimek, Agnieszka B., podzieliła tę opinię, wskazując, iż zaginięcie mogło być zaplanowane.

Jan Klimek zapowiedział, iż zamierza ubiegać się o opiekę nad dziećmi i planuje wychowywać je z nową partnerką. w tej chwili są one pod opieką siostry i szwagra Beaty. Rodzina Klimek nie przestaje poszukiwań i apeluje do społeczeństwa o pomoc w odnalezieniu kobiety. Siostrzenica zaginionej uruchomiła internetową zbiórkę na rzecz opłacenia prawnika i detektywa. W opisie zbiórki zaznaczyła, iż Beata czuła się zagrożona, dlatego zainstalowała w domu kamerę.

Nagrania z kamery jednak nie przyniosły rezultatów w śledztwie – ostatni zapis dotyczył momentu, gdy Beata odprowadzała dzieci do szkoły. Po tym ktoś odłączył sprzęt od zasilania.

Idź do oryginalnego materiału