Zagadkowe działania CBA w sprawie spółdzielni. „Żona była przerażona”

news.5v.pl 2 tygodni temu

W Interii opisywaliśmy historię upadku spółdzielni mleczarskiej Bielmlek oraz działań funkcjonariuszy CBA, którzy uczestniczyli w tajemniczym spotkaniu w gabinecie dyrektora KOWR, kiedy ten planował zdecydować o poręczeniu kredytowym dla spółdzielni.

Nieprawidłowości w działaniach CBA zostały wykryte w toku kontroli NIK. Jak się okazuje, w zebranych materiałach kontrolerzy zwrócili uwagę nie tylko na wspomniane spotkanie.

Przypomnijmy: sprawa w dużym stopniu dotyczy byłego wiceministra rolnictwa i senatora PiS Tadeusza Romańczuka, któremu prokuratura od 2019 kilka razy stawiała i zmieniała zarzuty, w tym nadużycia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Po tym, jak w 2019 Romańczuk przestał pełnić funkcję wiceministra, objął stanowisko prezesa zakładu.

Do tej pory sprawa nie jest rozwiązana. Romańczuk utrzymuje, iż jest niewinny, a zarzuty to część operacji przejęcia spółdzielni przez inny podmiot. w tej chwili w sprawie toczą się dwa śledztwa. Jedno dotyczy działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego, drugie samego Romańczuka.

Dotarliśmy do nowych informacji o okolicznościach zatrzymania Romańczuka w 2021 roku.

CBA w domu prezesa. „Szukali sejfu”

Zanim przejdziemy do aresztowania, przyjrzyjmy się działaniom CBA w listopadzie 2019 roku. Wtedy agenci po raz pierwszy weszli do domu byłego senatora PiS.

W dniu przeszukania agenci nie zastali Romańczuka w domu. Zjawili się o szóstej rano, tymczasem on o czwartej wyjechał w podróż służbową. Weszli jednak do domu, w którym Romańczuk mieszka, ale budynek formalnie należy do jego syna. Były senator wcześniej przepisał nieruchomość.

– W domu była tylko żona. Przeszukali dom i nic nie znaleźli. Szukali sejfu i dokumentów. Poszła taka plotka, iż wyprowadziłem z firmy z księgowym około 200 milionów. Jak to można zrobić, to do dzisiaj nie wiem. Prokuratura w to uwierzyła – mówi Interii Romańczuk.

– Zapytali żony „gdzie jest sejf”. Pytali o dokumenty firmowe, ale ja w domu nigdy nie trzymałem dokumentów firmowych. Nie było nic. Po czterech godzinach, po telefonie mojego adwokata, agenci bardzo pospiesznie opuścili dom – dodaje.

Romańczuk wrócił do domu chwilę po północy. – Żona wcześniej dom opuściła, była bardzo przerażona. 10 minut po północy wjeżdża samochód z trzema agentami CBA. Po półtorej godziny odebrali mi komórkę i odjechali do Warszawy – relacjonuje.

Według ówczesnego prezesa spółdzielni Bielmlek, CBA szukało dowodów na jego winę i nieprawidłowości w spółdzielni, co miało skomplikować sytuację zakładu i ułatwić jego przejęcie.

Tadeusz Romańczuk zatrzymany

CBA działało dalej. Kiedy spółdzielnia była już w gorszej kondycji, trwało postępowanie sanacyjne, później upadłościowe, agenci kilkukrotnie zjawiali się w siedzibie Bielmleku.

Tadeusz Romańczuk został zatrzymany przez CBA 20 października 2021 roku. Wówczas w grę wchodziły zarzuty o działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i sporządzania nierzetelnych sprawozdań finansowych w spółdzielni.

Prokuratura chciała aresztu tymczasowego dla Romańczuka na trzy miesiące, ale to wymagało zgody sądu. Ten zaś zdecydował inaczej.

Sąd nie zgadza się na areszt

Sąd zgodził się na poręcznie majątkowe w kwocie 200 tysięcy złotych i zgodził się na środki nieizolacyjne. W uzasadnieniu powołał się na art. 249 Kodeksu postępowania karnego, w którym czytamy, iż środki zapobiegawcze „można stosować tylko wtedy, gdy zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, iż oskarżony popełnił przestępstwo”.

Ponadto w uzasadnieniu sąd stwierdził, iż analiza zebranego materiału dowodowego nie potwierdza postawienia zarzutu z art. 296 Kodeksu karnego, a więc nadużycia uprawnień i działań w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

„Prokurator jako taki wskazał uzyskiwanie przez podejrzanego stałego dochodu ze spółdzielni, premii, nagród. W ocenie sądu jest to chybione, ponieważ jest to wynagrodzenie przysługujące podejrzanemu z tytułu zajmowanego stanowiska prezesa i wykonywanej funkcji” – czytamy w uzasadnieniu, do którego dotarła Interia.

Sąd stwierdził jednak, iż zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, iż Romańczuk sporządzał nierzetelne sprawozdania finansowe spółdzielni, co miało pomóc w uzyskaniu wsparcia z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Banku Ochrony Środowiska.

Później, po wypowiedzeniu przez BOŚ-u kredytu dla spółdzielni i nieudanej restrukturyzacji, zakład został przejęty przed prywatny podmiot Laktopol B. W sumie w czasie upadku spółdzielni wierzyciele, w tym jednostki sektora finansów publicznych, stracili ponad 80 mln zł. Do dzisiaj nikt za to nie odpowiedział.

Dwa śledztwa

Jak wspominaliśmy na początku, w tej chwili toczą się dwa śledztwa dotyczące Bielmleku. Dyrektor białostockiej delegatury NIK wskazał w rozmowie z Interią, iż materiały związane z wątpliwościami w sprawie działań funkcjonariuszy CBA, zostały przekazane prokuraturze do obu spraw.

Co do sprawy Romańczuka, aktualnie Prokuratura Regionalna w Warszawie stawia mu kilka zarzutów. Prokurator Mateusz Martyniuk przekazał nam, iż to po pierwsze wyrządzenie szkody w Bielmleku na kwotę ponad 78 mln zł oraz kierowanie działaniami, których skutkiem miało być podrabianie daty przydatności opakowań produktów spółdzielni.

Śledztwo dotyczące CBA prowadzi warszawska prokuratura rejonowa, ale z informacji jaką otrzymaliśmy od śledczych na początku sierpnia wynika, iż prokurator przyglądał się przede wszystkim kwestii przekroczenia uprawnień i wywierania presji na dyrektora KOWR, ws. poręczenia kredytowego dla Bielmleku.

Sprawą zajmował się też Departament Bezpieczeństwa w CBA. Instytucja nie chciała nam tego potwierdzić, odsyłając do prokuratury, ale dotarliśmy do dokumentu, który stwierdza to jednoznacznie. To zawiadomienie z 22 lipca 2024 roku, w którym CBA informuje pełnomocnika Romańczuka o możliwości udziału w przesłuchaniu przedstawiciela NIK. Romańczuk w piśmie jest wskazany jako „pokrzywdzony”.

Zawiadomienie, które Departament Bezpieczeństwa CBA wysłał do pełnomocnika Romańczuka/INTERIA.PL

Czy podczas aresztowania Romańczuka także doszło do nieprawidłowości? O to zapytaliśmy dyrektora delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Białymstoku, który zajmował się tą sprawą.

W ogólnym zarysie mogę powiedzieć, iż tak. Wszystkie materiały zostały przekazane prokuratorze. Mam nadzieję, iż prokurator podejdzie do tego obiektywnie i zbada te wątki – przekazał Interii Janusz Pawelczyk.

Jakub Krzywiecki

Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na [email protected]

Zobacz również:

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz: „Kredyt 0 procent” jest złą polityką publiczną/RMF24.pl/RMF

Idź do oryginalnego materiału