Prefekt policji Paryża Laurent Nunez powiedział w czwartek, iż istnieje ryzyko ekscesów podczas demonstracji 1 maja. Jak wyjaśnił, zwykle pojawiają się „elementy radykalne” w liczbie kilkuset ludzi, do których dołączają inni. W Paryżu policja zmobilizowała 2 tysiące funkcjonariuszy.
„Obawiamy się ekscesów, które nie są związane z organizatorami. Wiemy o tym – mamy teraz na tyle długie i bogate doświadczenie, iż wiemy, iż przybędą też wichrzyciele” – oświadczył prefekt. Jak dodał, zawsze pojawia się kilkaset osób, które nazwał „elementami radykalnymi”. „Zawsze też są osoby, które przychodzą, by wmieszać się w te grupy chuliganów” – powiedział Nunez.
Oszacował, iż w razie ewentualnych ekscesów policja będzie musiała poradzić sobie z ich uczestnikami w liczbie 1000-1500 osób.
Nunez poinformował, iż na demonstracje zmobilizowanych zostanie około 2 tysięcy funkcjonariuszy. Zapowiedział też kontrole w związku z manifestacjami.
Źródło policyjne poinformowało portal BFMT, iż liczbę osób stanowiących „ryzyko” policja szacuje na 200-400 w Paryżu, 300-500 w Lyonie i 50-100 w Nantes.
Szef MSW Francji Bruno Retailleau zapewnił w środę wieczorem, iż siły bezpieczeństwa „zainterweniują w razie najmniejszej przemocy i zniszczeń”.
Demonstracje w związku ze Świętem Pracy odbędą się w całym kraju. Dla związków zawodowych i organizacji lewicowych jest to okazja do przypomnienia o najważniejszych postulatach i punktach spornych, jak np. kwestia wieku emerytalnego.
Manifestacje odbędą się też w czasie, gdy zarejestrowano wzrost bezrobocia. „Jest wiele powodów, by demonstrować, ponieważ z jednej strony – pojawiają się kolejne zapowiedzi zwolnień (…) z drugiej – cięcia w służbie publicznej” – powiedział AFP przedstawiciel centrali związkowej CGT, Thomas Vacheron.
W szczególności w Dunkierce organizacje związkowe wezwały do demonstracji, by protestować przeciwko planom zwolnień w obiektach ArcelorMittal na północy i wschodzie Francji. Mają one objąć około 600 osób. (PAP)