Zabójstwo emerytów na Siekierkach. „Takie DNA mogłoby się powtórzyć raz na kwadrylion ludzi”

1 tydzień temu
Zdjęcie: Sąd Okręgowy w Warszawie (autor: RDC)


Przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyła się we wtorek druga rozprawa ws. zabójstwa pary niemieckich emerytów na warszawskich Siekierkach.

Oskarżony, 69-letni Zdzisław W. był wcześniej wielokrotnie karany m.in. za rozboje oraz usiłowanie zabójstwa syna. Teraz został oskarżony o dwa zabójstwa, których miał dokonać pistoletem kaliber 6,35 mm w warunkach recydywy. Ponadto oskarżono go o posiadanie bez wymaganego zezwolenia broni palnej. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

DNA raz na kwadrylion ludzi

W trakcie rozprawy przesłuchiwana była biegła zajmująca się genetyką sądową, która sporządzała opinie w sprawie materiału zabezpieczonego na miejscu zbrodni i tego pobranego od oskarżonego. Biegła zaznaczyła, iż nie miała żadnych zastrzeżeń co do zabezpieczenia materiału genetycznego. Wyjaśniła, iż porównywała tzw. wymazówkę z wewnętrznej powierzchni ściągacza rękawiczki znalezionej w pobliżu miejsca zabójstwa z materiałem pobranym od Zdzisława W.

Wskazała, iż DNA znalezione na rękawiczce pochodzi od Zdzisława W. i jest to ekstremalnie mocne prawdopodobieństwo. – Taki profil DNA mógłby powtórzyć się raz na kwadrylion ludzi. choćby taka populacja ludzi nie istnieje – stwierdziła biegła.

Dopytana przez sędziego referenta Pawła Dobosza o szczegóły odparła, iż musiałby to być jednojajowy brat bliźniak, by taki profil się powtórzył.

Z kolei prokurator Agata Kasperek wyjaśniła, iż oskarżony był wytypowany w inne sprawie, również zabójstwa jako podejrzany i wtedy pobierano od niego materiał genetyczny, który porównano z materiałem znalezionym na rękawiczce. Gdy w bazie wyszło, iż są one zgodne, wówczas przeprowadzono kolejne badanie DNA z udziałem Zdzisława W. i do nich odnosiła się biegła.

Zeznania siostry ofiary

We wtorek w warszawskim sądzie zeznawała też 64-letnia siostra zamordowanej Niemki. Podkreśliła, iż zastrzelona Silke G. oraz Peter H. przed śmiercią byli emerytami, którzy często podróżowali kamperem do Polski, na Ukrainę i do Rosji. – Kochali proste życie i wolność. Silke i Peter mieli dobre zawody, tanie mieszkanie, nie mieli dzieci i mieli dużo oszczędności – mówiła w sądzie.

Wyjaśniła, iż zanim Silke G. przeszła na emeryturę, była księgową, a Peter H. rzeczoznawcą ubezpieczeniowym. Podkreśliła, iż para nie zażywał, ani nie handlowała żadnymi narkotykami (ten wątek był badany w sprawie – przyp. red.). – Byliśmy bardzo blisko ze sobą. Miałam pełne zaufanie do mojej siostry – powiedziała na sali rozpraw.

Dodała, iż wiele lat temu po powrocie z Afryki Peter H. zmieniając reflektory, znalazł w aucie biały proszek. Sprawa zgłoszona została na policję. – Okazało się, iż tam są narkotyki, ale należące pewnie do poprzedniego właściciela pojazdu (...). Mieszkanie Silke i Petera też zostało wtedy przeszukane i nic nie znaleziono. (...) Nie wierzę, iż mogli handlować narkotykami. Baliby się trafić do więzienia – mówiła 64-latka.

Po niej zeznawał 47-letni były członek grupy mokotowskiej, którego niektórzy mieli wiązać ze sprawą zabójstwa oraz przebywający w więzieniu 56-latek, który miał mieć widzę na temat tej zbrodni. Przed sądem obaj zeznali jednak, iż nic o niej nie wiedzą.

Kolejny termin rozprawy sędzia Dobosz wyznaczył na 13 kwietnia.

Zbrodnia na Siekierkach

19 maja 2012 roku na warszawskich Siekierkach w zaparkowanym czerwonym kamperze znaleziono zwłoki kobiety z ranami postrzałowymi i ciężko rannego mężczyznę. 63-letnia Silke G. zginęła od czterech strzałów w głowę i w klatkę piersiową. 62-letni Peter H. został postrzelony raz, w głowę. Potem zabójca zadał mu ranę ciętą szyi. Peter H. trafił do szpitala, ale nie udało się go uratować.

W toku postępowania ustalono, iż ofiarami przestępstwa byli obywatele niemieccy, emeryci podróżujący po Europie, którzy zmierzali do Ukrainy w związku z odbywającymi się niebawem mistrzostwami Europy w piłce nożnej Euro 2012.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała, iż na miejscu zdarzenia i w jego bezpośredniej okolicy śledczy zabezpieczyli wiele śladów i dowodów, które następnie poddane zostały analizom i badaniom kryminalistycznym.

Zasadnicze znaczenie dla sprawy miała ujawniona (...) wśród rzeczy należących do pokrzywdzonych rękawiczka koloru czarno-czerwonego, na której ujawniono obecność cząsteczki GSR (niespalone lub częściowo spalone cząsteczki prochu z pozostałościami po wystrzale – przyp. red.) oraz DNA pochodzące od pokrzywdzonej obywatelki Niemiec i DNA pochodzenia męskiego, które pochodziło od innej osoby niż pokrzywdzony – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

Podkreślił, iż w toku śledztwa przesłuchano wielu świadków, sprawdzano różne wersje śledcze obejmujące m.in. konflikt na tle nieudanych transakcji narkotykowych, w które mogli być zaangażowani pokrzywdzeni, czy napad rabunkowy z użyciem broni oraz egzekucję seryjnego zabójcy.

Postępowanie zostało pierwotnie umorzone wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa. Przełom nastąpił po ponad 10 latach, w połowie 2023 roku, gdy w wyniku stałego monitorowania sprawy przez prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Warszawie oraz czynności analityczno-śledczych podejmowanych przez funkcjonariuszy z Archiwum X Komendy Głównej Policji udało się ustalić sprawcę przestępstwa – informował prok. Skiba.

Zaznaczył, iż znaleziony na wspomnianej rękawiczce profil DNA okazał się zgodny z DNA Zdzisława W., z zawodu czeladnika krawiectwa i murarstwa. Mężczyzna był wielokrotnie karany, a w momencie przedstawienia zarzutów odbywał karę więzienia w ZK we Wrocławiu za usiłowanie zabójstwa swojego syna. Ustalono, iż w dniu popełnienia zarzucanych mu przestępstw nie był pozbawiony wolności.

Idź do oryginalnego materiału