Barbara Skrzypek, wieloletnia współpracownica Jarosława Kaczyńskiego, zmarła 15 marca na zawał serca – trzy dni po tym, jak została przesłuchana w prokuraturze w związku z tzw. aferą dwóch wież. Przesłuchanie prowadziła prokurator Ewa Wrzosek. Od tego momentu w mediach politycy PiS sugerują, iż przesłuchanie mogło przyczynić się do zgonu Skrzypek.
Prokurator Ewa Wrzosek, która od 25 marca unikała wypowiedzi w tej sprawie, w czwartek po raz pierwszy zabrała publicznie głos – tuż przed przesłuchaniem w prokuraturze.
– Z mojej strony nie zaszły żadne okoliczności, które by dawały podstawę do tego rodzaju ataków, jakie środowisko polityczne Jarosława Kaczyńskiego i niektóre media prawicowe rozpętały – powiedziała Wrzosek przed prokuraturą.
Zaznaczyła, iż wobec jej decyzji procesowych – w tym niedopuszczenia pełnomocnika Barbary Skrzypek – nie wpłynęło żadne zażalenie. – To tym bardziej świadczy, iż nie było podstaw prawnych, jedynie nagonka medialna i wszechogarniający hejt – podkreśliła.
Przesłuchanie Wrzosek w charakterze świadka w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Barbary Skrzypek miało rozpocząć się o godz. 9:00.
"Od czasu tragedii nie prowadzę normalnego życia"
Prokurator poinformowała, iż złożyła zawiadomienia w sprawie gróźb oraz ujawnienia jej danych osobowych. – Pani Dorota Kania opublikowała mój kwestionariusz paszportowy z pełnymi danymi – także moich bliskich. Złożyłam zawiadomienie o przestępstwie – powiedziała.
Jak dodała, zawiadomienie złożyła także w przypadku polityka PiS Jacka Ozdoby, którego wypowiedzi publiczne – jej zdaniem – mogły być odebrane jako groźby.
– Obawiam się o swoje bezpieczeństwo, dlatego również złożyłam zawiadomienie na zachowanie pana Jacka Ozdoby, który groził naruszeniem mojej nietykalności cielesnej, dlatego iż to nie są głosy osób, których pozycja w świecie publicznym, w świecie polityki nie ma znaczenia – podkreśliła Wrzosek.
Prokurator przyznała, iż od tygodni znajduje się pod ochroną policyjną. – Nie prowadzę normalnego życia. Mam ograniczoną możliwość poruszania się, kontaktowania. To jest konsekwencja tej nagonki – mówiła.
Artykuł w trakcie aktualizacji.