29-letnia Daisy L. i 23-letni Joan D. nigdy się nie widzieli. Słyszeli jedynie swój głos za pośrednictwem szybu wentylacyjnego. Osadzonym doskwierała samotność. Długie godziny rozmów przerodziły się w uczucie. Para zakochała się w sobie i postanowili postarać się o dziecko. Utrudnieniem z pewnością był fakt odosobnienia, jednak znaleźli sposób na to, by spłodzić dziecko. Po kilku miesiącach Daisy była w ciąży.
REKLAMA
Zobacz wideo Sarsa ukrywała, iż jest w ciąży. Miała ku temu ważne powody [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Toaletowe rozmowy za pośrednictwem szybu wentylacyjnego
Joan i Daisy odsiadują w więzieniu wyroki za morderstwo. Osadzeni przebywają w odosobnionych celach. Doskwierała im samotność, ale znaleźli sposób na to, by nieco urozmaicić sobie czas więziennej odsiadki. Zaczęli komunikować się przez szyb wentylacyjny w toalecie ich celi.
"Kiedy jesteś odizolowany przez tak długi czas, zaczynasz rozmawiać z tą osobą godzinami, aż czujesz się prawie tak, jakbyś był z nią w tym samym pokoju" — opowiadała Daisy stacji telewizyjnej. Para wysyłała sobie notatki, zdjęcia i drobne upominki. Jednak z biegiem czasu ich relacja weszła na wyższy poziom - zapragnęli mieć dziecko. "Zawsze chciałem mieć dziecko. I nie będę w stanie tego zrobić przez bardzo długi czas. Więc jeżeli miałbym kogoś wybrać, to byłabyś to ty" — oznajmił jej pewnego dnia John swojej wybrance serca. Na reakcję Daisy nie trzeba było długo czekać. Kobieta chciała zostać matką i zgodziła się na propozycję swojego ukochanego. To właśnie wtedy uknuli sprytny plan.
Szybem wentylacyjnym transportowano nasienie
"Zawijałem spermę w folię spożywczą około pięciu razy dziennie przez około miesiąc" — wspomina Joan w rozmowie z mediami. "Mały pakunek przywiązywał do sznurka i zrzucał w dół szybu do swojej dziewczyny" - podaje stacja WSVN. Daisy miała w swojej celi aplikator, który został u niej po infekcji drożdżakowej. To właśnie za jego pomocą aplikowała nasienie. Po kilku próbach udało jej się zajść w ciąży, a dziewięć miesięcy później urodziła dziewczynkę.
Rodzina kobiety zarządzała przeprowadzenia śledztwa. Uważali, iż w trakcie odbywania kary została ona wykorzystana seksualnie. Jednak test DNA potwierdził wersję Daisy. To Joan jest ojcem dziewczynki.
Para jednak została rozdzielona - są w osobnych więzieniach. Natomiast dziecko nie mogło zostać przy matce. Jest wychowywana przez matkę kobiety, rodzice mogą się z nią widywać za pośrednictwem wideorozmów.