Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", Dariusz Matecki i jego wspólnicy mieli próbować utrudniać postępowanie prokuratury. Śledczy w rozmowie z dziennikarzami ujawnili, iż istniała grupa na komunikatorze Signal o nazwie "Grupa Wejście", założona po to, aby ostrzegać się wzajemnie przed organami ścigania.
W rozmowach z Adamem S., prezesem Fidei Defensor (również podejrzanym w sprawie), w których uczestniczył także Matecki, omawiano m.in. metody szybkiego kasowania danych z nośników elektronicznych.
Prokuratura Krajowa poinformowała, iż na podstawie zebranych dowodów istnieje ryzyko, iż poseł PiS będzie próbował fałszować dowody lub wpływać na świadków.
"Okoliczności sprawy, w tym charakter zarzucanych przestępstw oraz działanie wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami (w tym z osobą ukrywającą się), uzasadniają realną obawę, iż Dariusz M. będzie bezprawnie utrudniał postępowanie, w tym poprzez tworzenie fałszywych dowodów, wpływanie na zeznania świadków i wyjaśnienia podejrzanych" – możemy przeczytać w przedstawionym przez PK uzasadnieniu wniosku o tymczasowy areszt dla Mateckiego.
Dodatkowo według ustaleń śledczych, o których informuje "GW", poseł PiS przed aresztowaniem miał kontaktować się z byłym wiceministrem sprawiedliwości Marcinem Romanowskim, który usłyszał 17 zarzutów m.in. w sprawie defraudacji środków z Funduszu Sprawiedliwości i wciąż ukrywa się na Węgrzech.
Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Świadkowie zeznali
Zarówno prokuratura, jak i media, ujawniają szczegóły dotyczące nielegalnych przepływów finansowych w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Według ustaleń portalu OKO.press jeden ze świadków zeznał, iż co trzy miesiące przekazywał Mateckiemu koperty z kwotami od 10 do 15 tys. zł.
Świadek zeznał także, iż widział, jak polityk z tych pieniędzy kupował panele podłogowe. Formalnie Matecki był zatrudniony w Fidei Defensor na umowie wolontariackiej. W związku z tymi działaniami prokuratura postawiła posłowi PiS zarzuty prania brudnych pieniędzy.
Zatrzymanie i aresztowanie Mateckiego. Poseł PiS ma przebywać w specjalnej celi
Dariusz Matecki został zatrzymany przez funkcjonariuszy ABW na polecenie prokuratury. Śledczy postawili mu sześć zarzutów, w tym dotyczących korupcji i prania brudnych pieniędzy, które mogą skutkować karą do 10 lat więzienia. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował o tymczasowym aresztowaniu polityka na dwa miesiące.
Jak poinformuje "Gazeta Wyborcza", poseł PiS został umieszczony w "warunkach szczególnej izolacji i zabezpieczenia" w areszcie na Służewcu w Warszawie.
"Oznacza to m.in. pojedynczą celę, pełny monitoring, wzmożoną obserwację, większą częstotliwość kontroli w celi" – czytamy w artykule. – To nie jest nasza prośba, tylko własna decyzja i inicjatywa Służby Więziennej – wyjaśnił to w rozmowie z "GW" prok. Przemysław Nowak z Prokuratury Krajowej.