W CIENIU SZUBIENICY

3 lat temu

Z Jerzym Kirzyńskim, autorem książki „Alfabet zbrodni. Wyroki śmierci wykonane w Polsce po 1945 roku”, rozmawia Janusz Szostak

„Alfabet zbrodni”, to kompendium wiedzy na temat wyroków śmierci w PRL. Skąd wziął się pomysł na tę publikację?

Temat ten chodził za mną od wielu lat i nie tylko dlatego, iż zbrodnia, jak i kara śmierci od lat poszerzały wyobraźnię dochodzeniowców, kryminalnych, techników i ekspertów kryminalistyki, prokuratorów, sędziów, dziennikarzy śledczych oraz osób, do których informacja o zabójstwie dotarła. Pracując w Magazynie Kryminalnym 997, rozmawiałem z kryminologami, wybitnymi prawnikami, funkcjonariuszami z sekcji czy wydziałów zabójstw. Obserwowałem zachowanie oskarżonych podczas procesów sądowych, spotykałem się z nimi w więziennych celach, prosiłem o opinię ich wychowawców z Aresztu Śledczego, a następnie Zakładu Karnego. Zapoznawałem się z bogatą literaturą, przybywało zapisków, fiszek. Godzinami przesiadywałem w czytelni na Koszykowej, archiwach. Pytaniami zasypywałem rzeczników Służby Więziennej, Policji itp.

To według mnie pozycja, która powinna być w biblioteczce każdego studenta prawa, czy też osób interesujących się sprawami kryminalnymi.

Miło mi to słyszeć. Docierają do mnie informacje, iż wokabularzem polskich zabójców zainteresowało się wiele, co mnie zastanowiło, kobiet. Otrzymałem serdeczny list od pani adiunkt z Wydziału Nauk Prawnych KUL, w którym napisała m.in., iż „książka wpisuje się w całej pełni w jej zawodowe zainteresowania”. Otrzymuję wiele sygnałów od czytelników, którzy pozytywnie oceniają ukazanie się monografii morderców, którzy pozostawili ślad nie tylko w historii kryminologii. Przytaczam w niej fakty o zbrodniach i ich okolicznościach. Najwięksi zabójcy wciąż budzą ciekawość, niektórzy z nich przeszli do legendy. Moim zamysłem było przedstawienie, bez zbędnej w tej sytuacji fabuły, ich odrażających czynów, okrucieństwa. Okoliczności, które spowodowały zbrodnię, ujawniły zwyrodnialca. Mam satysfakcję, iż książka wychodzi naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom czytelników interesujących się postępowaniami w sprawach najtrudniejszych i jednocześnie najciekawszych. Motywacjami sprawców.

Niewątpliwie praca nad książką wymagała wiele wysiłku i poszukiwania dokumentów, co sprawiło ci największy kłopot przy zbieraniu materiału do „Alfabetu zbrodni”?

Gromadzenie danych, przeglądanie kolejnych akt traktowałem jako hobby. Cieszył mnie każdy nowy zapisek, odnaleziony w rocznikach „Życia Warszawy” czy „Expressu Wieczornego”, odszyfrowany numer jednostki wojskowej, na terenie której rozstrzelano skazańca. Informowano mnie, iż wszystkie teczki archiwalne z AŚ przejął Instytut Pamięci Narodowej, natomiast z IPN otrzymałem oficjalną odpowiedź, iż „nie zajmują się tą tematyką”. Wiele komend wojewódzkich Policji nie udzieliło mi informacji o milicjantach, którzy skazani zostali na karę śmierci, zasłaniając się RODO. Zupełnie inaczej potraktowana została moja prośba o udostępnienie danych przez KWP w Katowicach, komplet materiałów dostałem z podpisem samego komendanta śląskiej Policji nadinspektora doktora Krzysztofa Justyńskiego. Dodać muszę, iż korzystałem też z tajnych materiałów MSW i poufnych opracowań Departamentu Szkolenia i Doskonalenia Zawodowego znajdujących się wówczas w bibliotece Komendy Głównej Policji.

Opisałeś wszystkie wyroki śmierci, jakie zapadły w PRL, które z nich uważasz za niesprawiedliwe?

Za najbardziej niesprawiedliwe wyroki uważam orzeczenie i wykonanie kary śmierci wobec Stanisława Wawrzeckiego, w tak zwanej aferze mięsnej, oraz Wiktora Lipińskiego i Zygmunta Sałasińskiego za handel cyną.

Ile wyroków śmierci zapadło w powojennej Polsce?

Według moich obliczeń na karę śmierci za przestępstwa kryminalne i gospodarcze oraz zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu skazano w PRL 1405 osób, w tym 5 kobiet. Najwięcej wyroków wydano w latach 1946 – 1949, aż 944. Warto pamiętać, iż w 1945 roku odnotowano 8411 zabójstw oraz 98 dzieciobójstw, rok później 7146 i 358. W 1947 roku – 2812 i 434. Następował spadek, by w 1950 roku zejść do 901 zabójstw i 288 dzieciobójstw. Dla porównania, w 2000 roku odnotowano 1269 zabójstw i 47 dzieciobójstw, w 2019 odpowiednio 524 i 5. Natomiast w 1973 roku orzeczono 18 kar śmierci, trzy lata później – 23.

W zestawieniu z ilością zbrodni wyroki śmierci nie zapadały, jak widać, nagminnie. A jak je wykonywano i gdzie?

Analizowałem 405 spraw, w których zapadły najwyższe wyroki. Powieszono 281 przestępców, pięciu rozstrzelano. Najczęściej wyroki wykonywano w: Warszawie – 58 razy, czyli w więzieniu na Rakowieckiej odbyła się co piata egzekucja, następnie we Wrocławiu – 39, Poznaniu – 37, Katowicach – 33, Łodzi – 29, Gdańsku – 28, Krakowie – 20, Nowogardzie – 14, Tarnowie – 9. Egzekucji dokonywano także w Gorzowie, Szczecinie, Barczewie, Rzeszowie, Białymstoku, Olsztynie, Opolu, Kaliszu i Łęczycy.

Jak myślisz, czy wśród osób, które zostały skazane na śmierć, o których piszesz, mogły znajdować się też osoby niewinne?

Akta przedstawiały sprawców w niekorzystnym świetle, niektórzy z nich później w prośbach do Rady Państwa dowodzili, iż są niewinni. Nie potrafię zająć jednoznacznego stanowiska.

Byłem przy zatrzymaniu Eugeniusza Mazura – zabójcy czterech osób. Analizowaliśmy w gronie ówczesnych komendantów, naczelników wydziału dochodzeniowo-śledczego i kryminalnego komendy w Reszlu jego zeznania. Podczas głosowania opowiedziałem się, iż ma mocne alibi. niedługo wszedł funkcjonariusz i oznajmił, iż uzyskał informacje o sprzedaży damskiej obrączki w pijalni piwa. Pojechałem z kryminalnymi do mieszkania jej nabywcy, okazało się, iż kupił ją od Mazura, a należała do zamordowanej mieszkanki Babieńca. Zmieniłem zdanie.

Jaki jest twój stosunek do kary śmierci ?

Polska opowiedziała się za zniesieniem kary śmierci. Według mnie powinna być orzekana wobec gwałcicieli i zabójców dzieci.

Zapewne pracujesz nad kolejną książką, czy możesz zdradzić, co to będzie?

Pandemia pokrzyżowała moje plany. Z kolegą astrologiem staramy się ustalić, czy i jaki wpływ na działanie morderców miał układ gwiazd. Jedni zajmują się epigenetyką, my oddziaływaniem Marsa oraz Wenus, słonecznego znaku i kosmicznych sił na nietypowe zachowania.

Dziękuję za rozmowę, a naszych Czytelników zachęcam do lektury „Alfabetu zbrodni”.

Idź do oryginalnego materiału